- Dołączył: 2011-08-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 70
22 grudnia 2011, 12:55
Niestety nie mogę sie ogarnąć i zacząc dietę, liczę na magiczną datę 02.01.12. Zapraszam do zapisywania się i wspierania siebie i innych. Moim motywatorem największym jest 1. komunia w maju mojego brzdąca i 2. wakacje ze znajomymi, którzy nie widzeli mnie na żywo przez ok 5 lat. (czyli 10-12 kg temu). Chociaż do tej pory nie mogłam sie zmotywować to zastanawiam sie jak będzie w styczniu.
- Dołączył: 2012-01-20
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 122
20 lutego 2012, 10:24
Rozumiem Cie doskonale, ja jak doszłam po ciąży do wagi 69 to myślałam że mogę sobie teraz pozwolić na pieczywo od czasu do czasu, ziemniaki czy makaron a i ciasteczko nie zaszkodzi,tylko w pewnym momencie z tego troszkę i czasami zrobiło się dużo i często- w miarę jedzenia apetyt rośnie:( aż po roku waga pokazała 11 kg więcej,byłam zła na siebie i cały świat i oczywiście co robiłam...jadłam, teraz wiem że potrzeba spokoju, każdy ma w życiu gorsze i lepsze chwilę, a musimy myśleć że chudniemy dla siebie i dla swojego zdrowia. Więc głowa do góry i Dukaj z Nami
20 lutego 2012, 10:30
A dlaczego jesz na okrągło kurczaki??? Przecież jest tyle innych potraw które nie muszą zawierać mięsa z kurczaka. Ja jak mam dość kurczaka to go odstawiam na jakieś 2 dni i wcinam leniwe, naleśniki z serem itp. Co do słodkości to jedz dukanowe.
Ja mam zawsze w lodówce jakieś ciasto dukanowe a jak nie to popijam pyszny koktajl Eli.
A czy królewską ucztę zjadasz na raz??? Nie rozkładaj posiłków na później, czyli, że np.pizze będziesz jeść cały dzień.
Może włącz ruch do diety.
Z mojej strony to tyle co mogę Ci napisać. Elima jest na III fazie i chudnie dalej więc może nich Ela się wypowie i doradzi.
20 lutego 2012, 10:42
silva27 napisał(a):
Witam, ja też właśnie nie piszę, bo jestem wściekła, sfrustrowana i się wstydzę swojej słabości. Mnie właśnie pokonała faza III. Doszłam sobie elegancko do wyznaczonej wagi z testu Dukana 58,5, a potem miałam przejść na stabilizację, ale jakoś nie mogłam się przełamać, waga fajnie w dalszym ciągu spadała do 57,8, no i zaczęłam tą fazę III, jadłam już dwie kromki chlebka pełnoziarnistego od czasu do czasu, raz ugotowałam makaron pełnoziarnisty i jeden plasterek sera żółtego o obniżonej zawartości tłuszczu do 17 % wrąbałam, no i zaczęłam też kombinować z "ucztami królewskimi" początkowo raz na tydzień, no i waga zaczęła systematycznie rosnąć, rosnąć, więc minęłam granicę 58,5 i postanowiłam wrócić na fazę II, wyznaczyłam sobie nowy cel 54 kg, tylko że jakoś się zepsułam, nie potrafię już jeść suchych twarogów popijając wodą i kurczaków gotowanych bez soli na okrągło - ewentualnie również bez soli ale z papryką, pomidorem, ogórkiem (a tylko ten rytm dał mi oczekiwany spadek wagi), coraz częściej mam ochotę na słodkie, nie mam siły już odmówić sobie uczty królewskiej raz w tygodniu, chcę jeść urozmaicone posiłki i smaczne, a przez to waga z dnia na dzień mi rośnie. Ważę już 61 kg i mam wszystkiego dość :-(
Jak Ty jadasz tak jak piszesz...to się wcale nie dziwię, że masz dość. Ta dieta wbrew pozorom nie jest nudna i monotonna...jak piszą dziewczyny..leniwe, naleśniki i spoko...
Co do soli...zawsze soliłam...nie umiem bez....nie dla mnie.
Jestem na stabilizacji, może nie takiej regulaminowej...nie robię sobie uczt...jadam cały czas...tak samo...warzywa i białka z przewagą białek, ale lekko zawyżam wartości węgli w dziennych racjach.
Mnie jakoś te uczty nie przekonują...i jedend zień w tygodniu białkowy obowiązkowo...waga na stabilizacji około 3 kg w dół i tak się buja.
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 258
20 lutego 2012, 11:10
Tak jadłam jak napisałam i efekty były i rekompensowały mi monotonię diety. Mam małe dziecko, więc nie chciało mi się i nie miałam czasu poświęcać go na pichcenie, wrzucałam piersi kurczaka do gara i same się gotowały, a kupiłam twaróg i brałam do pracy w białkowe dni nawet bez wyjmowania z opakowania (w warzywne już miałam większy kłopot, bo musiałam połączyć z warzywkami które wymagały pokrojenia) i praktycznie na diecie w ogóle nie skupiałam uwagi, zabijałam głód jedynie byle czym - byle dozwolonym i z dnia na dzień było parę deko mniej, a jak tylko zaczęłam przywiązywać wagę do tego co jem i jak to wygląda i jak to smakuje - tj. włączyłam choćby odrobinę soli czy sernik Dukanowy to już waga zaczęła szaleć.
Z innej beczki nie bardzo mi wychodzi cokolwiek Dukanowego, zrobiłam leniwe to mi się rozleciały i najadłam się "gotowanego twarogu", racuchy za chiny nie chciały mi się odkleić od patelni, więc najadłam się "jajecznicy na słodko", a niby-piernikowe ciastko z mikrofali wybuchło mi i wyskoczyło z miski na całą mikrofalę :-/
Wniosek jest taki, że muszę chyba zmobilizować się i wrócić do swojego purytańskiego stylu odchudzania jeśli chcę jeszcze coś osiągnąć na tej diecie...
- Dołączył: 2008-05-01
- Miasto: Małe Trójmiasto Kaszubskie
- Liczba postów: 4051
20 lutego 2012, 11:35
Witam,
chciałabym do was dołączyć. Od środy popielcowej, czyli w tym tygodniu postanowiłam zacząć dukana. Wcześniej miąłam kilka przygód z dietami, ale kończyły się ogromnym jojo. Narazie sie przygotowuję. Chciałabym was prosic o przepis na ten chlebek i bułeczki i serniczek. i w ogóle wszystko. Zaczynam od fazy uderzeniowej i choć książkę mam, to nie wiem czy ten chlebek moge jeść? Musze mieć przepisy, by zrobić zakupy i od środy ruszyć. Dziękuję za pomoc.
- Dołączył: 2008-05-01
- Miasto: Małe Trójmiasto Kaszubskie
- Liczba postów: 4051
20 lutego 2012, 11:43
pasek zaktualizuje w środę, mam teraz grubo ponad 80 kg;(
- Dołączył: 2012-01-20
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 122
20 lutego 2012, 11:59
joaflo86 Witaj i Dukaj z Nami w gronie zawsze raźniej
- Dołączył: 2008-05-01
- Miasto: Małe Trójmiasto Kaszubskie
- Liczba postów: 4051
20 lutego 2012, 12:01
dziękuję, za miłe przyjęcie;)
- Dołączył: 2011-09-14
- Miasto: Zielony Bór
- Liczba postów: 478
20 lutego 2012, 13:17
Puszysta71 napisał(a):
Odnośnie tego sportu.Kochana ja chodziłam juz nie raz na siłownie z kimś i byłam może ze 3 razy sama , nie mówię że tak jest wszędzie ale u mnie na siłowni im grubsza osoba tym więcej jest śmiechu - dla mnie to wariactwo . Szkoda ,że pod tym względem nie jesteśmy tacy tolerancyjni jak w USA tam idziesz na siłownie i czy ważysz 40kg czy 300kg każdy robi swoję i nikt z nikogo się nie śmieje.Mój szwagier jest tak kulturystą i nie raz mi opowiadał , że liczy się zapał a nie waga. U nas niestety tak nie jest.
Nie przejmuje sie :) zaraz bedzie wiosna, cieplo, bedziesz mogla skorzystac z natury uwierz mi, ze trning na swiezym powietrzu to najlepsza forma spalania kcalorii nie silownia lecz na zewnetrzyn :) duzo lepsze efekty :)
a tak witam dziewczynki, sorki,ze tak rzadko wpadam, postarm sie czesciej zajrzec :)
20 lutego 2012, 13:20
Ja już nie mogę się doczekać wiosny i jazdy na rowerze. Rower to jest to co kocham.
Może dzięki niemu zgubię kilka cm w udach:)