Temat: South Beach - plażujemy i kwitniemy !


Hej. Zapraszam do dołączenia do naszego drugiego już, pozytywnego wątku, w którym to, zgodnie z zasadami South Beach, plażujemy, analizujemy, wspieramy siebie nazwajem, motywujemy, dyskutujemy. Z doświadczenia wiem że dieta jest miła i przyjemna, nie jest rygorystyczna, ma swoje sztywne zasady, ale według mnie jest najlepszą i najzdrowszą 'dietą', a raczej po prostu stylem życia.

Moim marzeniem jest dotrwać do końca I fazy, do tego też będę dążyć.

Dołączysz do nas? Zapraszam :)

Na I fazie najgorsze były pierwsze 3-4 dni. Nie kończąca się ssawka, mimo że często i dużo jadłam, ochota na złamanie się i chęć podjadania... Ratowałam się orzeszkami i jogurtem naturalnym z odrobinką cynamonu, a gdy naprawdę nie mogłam wytrzymać to pozwalałam sobie na odrobinę Coli Light czy mojego ukochanego Culta bez cukru i aspartamu (zakochany) Potem już nie czułam, że się dietuję, mój narzeczony piekł sobie młode ziemniaczki na obiad, a ja nawet jednego nie tknęłam, bo mnie nawet nie ciągnęło ;) Ogólnie da się wytrzymać, ale z treningami bym sobie odpuściła, chciałam raz poskakać trochę na skakance i tak mi się zakręciło w głowie, że przez kilka minut nie miałam sił szklanki z wodą podnieść :/ 

Pasek wagi

Ja tam chleb jem raz dziennie jak juz, ale inne wypieki, o zgrozo :P:P:P Cukru tez za duzo, w Niemczech slodycze sa zbyt tanie...;( No ale nic, damy rade! Ja musze schudnac maks. 20 kg, juz tak dyche zrzucilam, za kolejna dyche bede juz naprawde zadowolona.

Ja wlasnie mialam problem z cola bo przy moich studiach wypijalam hektolitry, zeby nie zasnac.. ALE nie pije kawy, wiec cos za cos. Teraz od kilku miesiecy ograniczylam do kilku butelek malych w miesiacu- a wczesniej, to byl litr na dzien...tez mi wczoraj cola light chodzila po glowie, bo bylam strasznie oslabiona rano. Ale przezylam, wieczorem to pieczywo wpadlo z niewiadomych wzgledow. Orzechow specjalnie roznych porobilam zapasy, zeby miec co przegryzac.

Silownie odpuszczam ale cwicze Ewke, zeby cos robic, poza tym podjelam takie 2 miesieczne wyzwanie z kolezankami :P Wiec poki co jakos mnie to motywuje.

cancri napisał(a):

Ja tam chleb jem raz dziennie jak juz, ale inne wypieki, o zgrozo :P:P:P Cukru tez za duzo, w Niemczech slodycze sa zbyt tanie...;( No ale nic, damy rade! Ja musze schudnac maks. 20 kg, juz tak dyche zrzucilam, za kolejna dyche bede juz naprawde zadowolona.Ja wlasnie mialam problem z cola bo przy moich studiach wypijalam hektolitry, zeby nie zasnac.. ALE nie pije kawy, wiec cos za cos. Teraz od kilku miesiecy ograniczylam do kilku butelek malych w miesiacu- a wczesniej, to byl litr na dzien...tez mi wczoraj cola light chodzila po glowie, bo bylam strasznie oslabiona rano. Ale przezylam, wieczorem to pieczywo wpadlo z niewiadomych wzgledow. Orzechow specjalnie roznych porobilam zapasy, zeby miec co przegryzac.Silownie odpuszczam ale cwicze Ewke, zeby cos robic, poza tym podjelam takie 2 miesieczne wyzwanie z kolezankami :P Wiec poki co jakos mnie to motywuje.

Jesteś na drugiej fazie? Ile czasu? Jak wyglądają Twoje posiłki. Chciałabym się przygotować do drugiej fazy. Więc proszę o udostępnianie informacji :) Planuje wprowadzić do śniadań bułki własnego wypieku i do obiadu oczywiście dobre węglowodany :)

Pasek wagi

Na pierwszej fazie. O chlebie raz dziennie mowilam w kontekscie normalnego zywienia :P

dziś zjadłam 4 kostki gorzkiej czekolady 75 % :( miałam tak wielką ochotę. Zaczęłam myśleć o owocach a to dopiero kilka dni ich nie jem...

Pasek wagi

shego - nie kombinuj, eostan na drugiej fazie, wprowadzaj wegle wedlug planu ( korzystasz z tego z ksiazki?) i bedzie odbrze zobaczysz

Cancri - widze ze ten chleb za toba chodzi i nei chce cie opuscic:D

magen... - zjedz przed trningiem tak jak ci radzimy a bedzie dobrze

ja na sniadania jem serki biale z bakaliami, bo nie moge sie zmusic do sniadan na slono  ( na sama mysle o jajecznicy ambo saltace mnie podnosi)

ide zrobic kolacje bo padam z glodu - jajecznice wlasnie ( na kolacje to jest to:D)

dzisiaj w planach bieg bo mam wolny wieczor i chce skorzystac, zobaczymy gdzie i na ile mnie nogi poniosa ( wiem mowilam tydzien bez treningu ale chyba nie dam rady)

Pasek wagi

ale sie dziewczyny rozpisały...poczekajcie niech no się tylko obronię i zaraz do was dołączam, znaczy niech no się tylko obronię i upiję:) wtedy zaczynam z kopyta z Wami:) teraz staram się w miarę oszczędzać, ale codziennie na śniadanie 2 kromki tostowego pełnoziarnistego jednak zjadam i w ciągu dnia coś słodkiego, kilka kostek czekolady albo trochę budyniu bo mózg nie chce mnie słuchać jak nie dostanie szybkiej i mocnej porcji cukru, do tego oczywiscie nie zliczone ilości kawy i energetyków ale jeszcze 2 dni. Za to obiady tylko warzywa i mięsko, bez sosów, kasz, makaronów, ziemniaków itp. Więc na SB jeszcze nie jestem, raczej bardziej na diecie na przetrwanie:P

Pasek wagi

zonda, to się będzie działo, jak się obronisz :) i tak ma być :D wg mnie to mozna by powiedzieć, ze jesteś na 3 fazie, o ile tych słodyczy faktycznie jest dwie kostki dobrej czekolady, albo odrobinka budyniu- racja, mózg potrzebuje łatwego cukru, jesz pełnoziarniste pieczywo, ograniczasz je po południu- to dokładnie tak, jak trzeba, jak będziesz miałą teraz wolniejszą głowę, to bez problemu dokręcisz dietowa śrubę wg mnie, bo już jest dobrze

czereśniaaa dobrze mói, drugą fazę warto wprowadzać wg planu, a jedynie indywidualnie odrobinę ją modyfikować, bo jeden organizm dobrze zareaguje od razu na porcję owoców i skrobi, a innemu trzeba będzie taki szok rozłożyć na więcej dni

u mnie nie jest źle - wprawdzie za mną czas wyjazdów i nieograniczania sie jakościowego z jedzeniem, a teraz odczucie, ze jem więcej, niz wymaga zaspokojenie głodu- ale co jest pozytywne to to,że po objedzeniu się czuję się na tyle niekomfortowo, że moja motywacja, by nie ulegać łakomstwu rośnie

Pasek wagi

O, jak super, cała gromada dziewczyn :)

Fakt, na początku najgorsze są pierwsze trzy dni. Jemy dużo, ale ciągnie do tych owoców i węgli ... Kwestia przetrwania, potem już z górki :)

Czeresienko (wybacz zdrobnienie jeśli Ci przeszkadza : ) oczywiście że wg. książki :D Bałabym się chyba kombinować inaczej, bo wiadomo że własne wymyślanie najczęściej kończy się jojem, a to już nie te czasy gdy miałam 16 lat i starczyło zjeść o połowę mniej, a kg same leciały bez konsekwencji, ile ja bym dała żeby taki nastolatkowy metabolizm wrócił :D Po prostu martwiłam się trochę tym że mi 50% utraconej wagi z I fazy wróciło po jednym głupim weselu i trochę zaczęłam panikować, ale dziś już jest 0,5 kg mniej z powrotem, więc powolutku sobie spada :) Wyżłopałam też wczoraj ze 3,5 litra wody, bo strasznie chciało mi się pić (kac się chyba spóźnił :D), więc widać w tym leżał zastój. 

Dziś za to otrzymałam cynk, iż znajomi planują robić ognisko. W I fazie kupiłabym sobie pierś z kurczaka z warzywkami i porobiła szaszłyki bez tłuszczu, a teraz na drugiej zastanawiam się czy mogę zjeść kiełbaskę? Raczej kupiłabym drobiową z wysoką zawartością mięsa, więc teoretycznie byłaby to dozwolona opcja, ale zawsze jest jakieś ale, a nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Co o tym sądzicie? 

Zonda, a mogę spytać jakiego tytułu i w czym bronisz? Z czystej ciekawości :) W pełni zrozumiałe, że w takim przypadku wręcz nie da się inaczej, ja jak zakuwałam to wokół mnie tylko rosły piramidy energetyków, ale za to mam tendencję do tego że nic nie jem gdy wiem, że "coś muszę" :/ Po prostu oprócz płynów nie mogę w siebie nic wcisnąć, jak nauka trwa z tydzień to fajnie ze mnie schodzi, a potem równie "fajnie" wraca :/ 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.