20 maja 2011, 20:00
Ja zaczynam w poniedziałek ale są już osoby, które zaczęły wcześniej lub zaczną później :))
Zapraszam :)
W kupie raźniej :))
Wklejamy tu swoje jadłospisy, przepisy i wszystko co związane z fazą I :)))
Książki o tej diecie są więc jak coś to będziemy szukać :D
Edytowany przez justynka6996 20 maja 2011, 20:04
- Dołączył: 2006-11-21
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 202
1 czerwca 2011, 11:46
te wszystkie słodycze dostała moja córcia, ale przeciez nie chcę zeby byla gruba i musiala sie odchudzac jak jej mama, wiec troche uszczuplilam jej zapasy :P hehe teraz leza i kusza ale ja sie nie dam :)
1 czerwca 2011, 11:49
lato już prawie jest więc teraz nie możemy sobie pozwolić na ŻADNE słabości
- Dołączył: 2006-11-21
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 202
1 czerwca 2011, 11:52
ja mam za 24 dni wesele, musze miec swoja styczniowa wagę czyli 68.6 mam andzieje ze mi sie uda
1 czerwca 2011, 11:55
to jesli mam być szczera musisz się w sobie zebrać i oddać córci słodycze
- Dołączył: 2006-11-21
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 202
1 czerwca 2011, 12:00
heh zebrałam się w sobie i slodycze leza w lodowce(zeby sie czekolada nie roztopila) a ja sie zadowalam warzywkami i kurczaczkiem :)
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 178
1 czerwca 2011, 12:04
co do słodyczy i innych przekąsek to na początku diety magazynowałam je namiętnie w spiżarce:P takie hobby:P ale zupełnie mnie nie kusiły, ale po moich urodzinach (miałam wtedy dyspensę i jadłam normalnie)...nie mogły zostać u mnie w domu...bo w nocy po imprezie miałam kompulsa i zjadłam...opakowanie ptasiego mleczka (2000 kcal), 4 czekolady (2000 kcal), opakowanie serowych tortilli (600kcal), marcepan z pomarańczową skórką (400 kcal), uruchomiłam nawet zapiekanki z zamrażalnika (300 kcal)...i to pochłonęłam w ciągu 2 godzin? cud, że nie odbiło to się na mojej wadze.. żadnym większym wzrostem...resztę oddałam (a miałam tego sporo) rodzicom i znajomym...i teraz mam w domu tylko zdrowe rzeczy zgodne z dietą, żeby nic mnie nie kusiło...ja w nocy często muszę coś zjeść, bo się budzę i czuję, że jeśli czegoś nie pochłonę to umrę...ale wcale nie jestem głodna...co jest dość dziwne...więc na pół przytomna idę do lodówki i piję maślankę, sok pomidorowy i zagryzam 5 orzechami...i ....wracam do łóżka:P
Edytowany przez slimextreme 1 czerwca 2011, 12:05
- Dołączył: 2006-11-21
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 202
1 czerwca 2011, 12:06
hehe moja tesciowa ma takie napady w nocy :P nie jest grubaskiem ale przydaloby jej sie troszke kilo zrzucic, wlasnie przez takie podjadanie. najsmieszniejsze ze ona jest w polowie swiadaoma tego ze je w nocy :P mi od 16 nie chce sie jesc i zmuszam sie do jedzenia kolacji bo jak nie jem juz nic po obiedzie to waga nie chce spadac :/
1 czerwca 2011, 12:27
zazdroszczę, mi właśnie głód jak już to uruchamia sie najwcześniej po 22
- Dołączył: 2011-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 178
1 czerwca 2011, 12:30
Malefica..ja mam tak samo:D przez cały dzień mogę nie jeść, a po 20 normalnie pochłonęłabym wszystko
- Dołączył: 2006-11-21
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 202
1 czerwca 2011, 12:34
hehe to faktycznie jest klopotliwe, tez kiedys tak mialam, ale nie jadłam sniadan i chodzilam spac bardzo pozno. teraz mam w miare regularny dzien i nie potrzebuje jesc w nocy :)