- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 stycznia 2018, 10:30
Dieta 50/50 to taka gdzie jesz w ciągu dnia 50% syfu I 50% wartościowego jedzenia, ale mieścisz się w odpowiedniej ilości kcal żeby schudnąć. I tym podobne mam na myśli np. że jesz wszystko co chcesz I jest to zazwyczaj sam syf, ale też się mieścisz w kcal itd... Chyba wiecie o co mi chodzi.
Ja uważam, że dieta 50/50 lub taka gdzie je, się w większości sam syf to troche zły pomysł, bo nie zmieni się złych nawyków I jak już sie schudnie to jest większe prawdopodobieństwo na wrócenie do starej wagi.Chociaż na początek dieta 50/50 to dobry pomysł, ale na dłuższą dietę nie bardzo. No, ale jak pozwala się sobie nie codziennie na coś niezdrowego lub wpada w małych ilościach codziennie (mniej niż 50%) niezdrowego jedzonka to całkiem spoko. Najważniejsze to zachować zdrowy rozsądek I jakiś tam balans.
A wy jakie macie zdanie o dietach tego typu.
29 stycznia 2018, 10:34
Wylacznie dla osob, ktore jedza 100% syfu, wtedy 50% bylby etapem do przejscia na wartosciowe jedzenie bez odwrotu. Ale dlaczego 50% i jak to sie niby ma mierzyc? Przeciez czasami jeden syf potrafi dostarczyc kalorii na dwa dni, no wiec dla mnie to taka sciema.
29 stycznia 2018, 10:41
ja prędzej byłabym za opcją 80/20 gdzie 80% to zdrowe żarcie, a 20% to odstępstwa. 50/50 to niby mniejsze zło porównując z żywieniem się fast foodami i słodyczami w 100%, ale nadal nie jest to zdrowa dieta.
29 stycznia 2018, 11:21
u mnie by się nie sprawdziło, nawet wliczenie batonika w bilans kaloryczny powoduje tycie i często zatrzymanie wody. Ja jestem za tym, żeby przechodząc na dietę jeść zdrowo w 100%, a jak już ktoś nie potrafi to ewentualnie 80/20.
29 stycznia 2018, 11:40
Dla mnie byłoby to trudniejsze do zrealizowania niż całkowite odcięcie niezdrowego jedzenia :P. Jak już się rzucam na słone przekąski albo fast food to nie ma odwrotu. Dlatego staram się całkowicie eliminować takie jedzenie z codziennej diety (oczywiście zdarza mi się jakiś cheat meal).
Edytowany przez psheen 29 stycznia 2018, 11:41
29 stycznia 2018, 11:44
u mnie by się nie sprawdziło, nawet wliczenie batonika w bilans kaloryczny powoduje tycie i często zatrzymanie wody. Ja jestem za tym, żeby przechodząc na dietę jeść zdrowo w 100%, a jak już ktoś nie potrafi to ewentualnie 80/20.
tak w 100% to chyba mało kto jest w stanie jeść zdrowo. zakładając oczywiście, że jest to styl życia, a nie dietka na 3 miesiące.
29 stycznia 2018, 12:49
nie można być tylko w połowie w ciąży ale się człowiek decyduje na zdrowe odżywianie albo dalej je maka
29 stycznia 2018, 13:02
Próbowałam takiej kiedyś przez jakiś czas. Nie działa. Jakość jedzenia wpływa na to, jak organizm (przede wszystkim hormony) pozwala Ci chudnąć. Im gorsza jakość jedzenia (więcej cukru, skrobi, fruktozy, tłuszczy trans) tym gorzej się chudnie. Ja mogłam się trzymać nawet 1200 kcal, a przy takim syfiastym jedzeniu waga nawet nie drgnęła. Także uważam, że jeżeli ktoś nie ma blokady hormonalnej, to w trakcie odchudzania taką dietą sobie ją na pewno zafunduje. I po efekcie jojo następne odchudzanie to będzie koszmar.
29 stycznia 2018, 15:20
nie można być tylko w połowie w ciąży ale się człowiek decyduje na zdrowe odżywianie albo dalej je maka