Temat: dieta naprzemienna

Hej!:) Słyszałam ostatnio o nowej diecie, która podobno jest dobra. Mianowicie, dieta naprzemienna- dzien normalnego jedzenia, po którym nastepuje dzien głodówki(do 500 kcal . czy któraś z Was stosowała tę dietę i może powiedzieć mi coś odnośnie efektów i czy faktycznie jest taka super? 

Pasek wagi

byc moze skuteczna jest ale pytanie czy nie bedzie po takiej diecie efektu jojo... 

Kiedyś próbowałam dziwnych diet i żałuję. Jakkolwiek by chwalili jakieś nowe diety, nie mam zamiaru próbować ;)

Zależy co znaczy ,,dzień normalnego jedzenia". Wątpię aby były efekty jedzenia np. 500- 3000- 500- 2500- 500- 2700. A dla normalnego człowieka nie liczącego kalorii na co dzień to nie taki problem dobić do 3000 dziennie, zwłaszcza jeśli ma sporą nadwagę- z czegoś ona się wzięła.

ja stosuję tą dietę od niedawna. pomijając przestój jaki miałam spada mi ok 1 kg tygodniowa. W sumie 6 g dopiero schudłam ale w weekend jak się zważę to mam nadziej że będzie 7 (rozpoczęłam ta diętę gdzieś w połowie lutego, osttatnio mialam przestój ok 3 tygodnie :( no i był święta więc wiadomo wszystko to wpływa na niekorzyść ). Ja znalazłam dobre opinie o niej. Ta dieta jest o tyle dobra że nie spowalnia metabolizmu, w jeden dzień normalnie jesz w drugi do 500 (chociaż niektórzy wolą nic nie jeść i efekty są na pewno lepse) więc organizm nie zdąży się przedstawić na wolniejszy tryb to też wymaga od niego wysiłku ale skoro co drugi dzień jest szczęśliwy to po co robić afere :) Mój brat stosował dietę schudł do pożądanej wagi a następnie zastosował redukcję, czyli jak do teej pory jadł 600 kaloiy w dzień postny to przez 2 tygodnie 700 kcl, następnie 800 kcl następnie 900 a potem po tygodniu już schodzi, jednoszcześnie pilnując się bardziej żeby nie przeholować w dni jedzenia.... mówi że w sumie więcej wysiłku kosztowała go redukcja niż samo zrzucanie :) ale taa dieta nie wymaga wysiłku więc redukcja jest mniej więcej tak uciążliwa jak człowiek na zwykłej diecie :) wiadomo trzeba też kontrolować skład vitatu jest bardzo dobry ja go używam. Bynajmniej minął juz prawe rok odkąd je normalnie bez liczenia itd ale zdrowo się odżywiając w miarę możliwości no i żadne jojo go nie spotkało. W ogóle o tej diecie dowiedział się od  mojego sąsiada który wyleczył sobie nadciśneinie i inne choroby układu krążenia serca itd. było z nim cienko a teraz jest zdrów jak ryba.... więc ta dieta ma plusy i minusy zresztą jak każda, ważne  żeby wszystko było robione mądrze i z głową. 

Jak masz jakieś pytania to wal śmiało jestem w pracy i udaje że pracuję także odpowiem :))

Pasek wagi

Cześć dziewczynki :) Mogę się Przyłączyć do Waszej grupy? Bardzo potrzebuję wsparcia w dążeniu do celu. 

Odnośnie głodówki , jak dla mnie to mega zły pomysł. Jeżeli będziesz ją stosować organizm nie będzie chudł bo zacznie bać się o swoje potrzeby i będzie magazynował to co zjesz następnego dnia aby nie stracić wartości. Taki mały przebiegły chochlik. 

Pasek wagi

Ja próbowałam, schudłam trochę, jojo nie było. Ale może dlatego, że od razu wtedy przeszłam na SD. 

To wcale nie jest taka głodówka, bo na początku je się 500 kcal co drugi dzień, a potem trochę więcej w tych dniach tzw. "chudych". A w normalne dni je się normalnie, co nie znaczy, że można się napychać jak prosiak, tylko na poziomie swojego dziennego zapotrzebowania. Także uśredniając wychodzi mniej więcej na poziomie ppm. Mi się podobało najbardziej to, że bez problemu wytrzymywałam te chude dni (przy czym ja jadłam trochę więcej niż 500) wiedząc, że następnego dnia normalnie się najem ;) Teraz na SD też się najadam, nie chodzę głodna, ale w tamtej działało to na psychikę. 

Teraz bym chyba już się na nią nie zdecydowała. Nie dlatego, że zrobiła mi coś złego, nie schudłam, czy miałam jojo. Po prostu po 2-3 latach mam inne spojrzenie. 

ja nigdy nie chudłam 6 kg....u mnie chudnięcie to po prostu było zawsze tragedią.... nawet jeśli chodzi o diętę z vitali, fakt była pyszna super dobrane składniki dużo się nauczyłam z niej fajnych potraw które teraz wykorzystuje, ale ona nic mi nei dawała zero, ja nie chudłam po prostu.... 1600 kcl... nic 1500 - nic 1300 - nic. Byłam wściekła dlatego postanowiłam spróbować czegoś innego. 

Pasek wagi

kropka36 napisał(a):

Ja próbowałam, schudłam trochę, jojo nie było. Ale może dlatego, że od razu wtedy przeszłam na SD. To wcale nie jest taka głodówka, bo na początku je się 500 kcal co drugi dzień, a potem trochę więcej w tych dniach tzw. "chudych". A w normalne dni je się normalnie, co nie znaczy, że można się napychać jak prosiak, tylko na poziomie swojego dziennego zapotrzebowania. Także uśredniając wychodzi mniej więcej na poziomie ppm. Mi się podobało najbardziej to, że bez problemu wytrzymywałam te chude dni (przy czym ja jadłam trochę więcej niż 500) wiedząc, że następnego dnia normalnie się najem ;) Teraz na SD też się najadam, nie chodzę głodna, ale w tamtej działało to na psychikę. Teraz bym chyba już się na nią nie zdecydowała. Nie dlatego, że zrobiła mi coś złego, nie schudłam, czy miałam jojo. Po prostu po 2-3 latach mam inne spojrzenie. 

na czym polega ta SD??:)

Pasek wagi

ekoss napisał(a):

Cześć dziewczynki :) Mogę się Przyłączyć do Waszej grupy? Bardzo potrzebuję wsparcia w dążeniu do celu. Odnośnie głodówki , jak dla mnie to mega zły pomysł. Jeżeli będziesz ją stosować organizm nie będzie chudł bo zacznie bać się o swoje potrzeby i będzie magazynował to co zjesz następnego dnia aby nie stracić wartości. Taki mały przebiegły chochlik. 

no właśnie w tej diecie tak nie jest....ta głodówka to 500 kcl i uwierz mi że można naprawdę zjeść pół tony warzyw przy tym i się mega najeść. Ale nie o to chodzi. Organizm nie będzie się bał poineważ do drugi dzień dostaje normalne porcję a co drugi je skromnie. Celowe odkładaniem i magazynowanie a nie normalny proces to dla organizmy spory wysiłek, po co ma się wysilać skoro nie ma takie potrzeby...

Pasek wagi

kropka36 napisał(a):

Ja próbowałam, schudłam trochę, jojo nie było. Ale może dlatego, że od razu wtedy przeszłam na SD. To wcale nie jest taka głodówka, bo na początku je się 500 kcal co drugi dzień, a potem trochę więcej w tych dniach tzw. "chudych". A w normalne dni je się normalnie, co nie znaczy, że można się napychać jak prosiak, tylko na poziomie swojego dziennego zapotrzebowania. Także uśredniając wychodzi mniej więcej na poziomie ppm. Mi się podobało najbardziej to, że bez problemu wytrzymywałam te chude dni (przy czym ja jadłam trochę więcej niż 500) wiedząc, że następnego dnia normalnie się najem ;) Teraz na SD też się najadam, nie chodzę głodna, ale w tamtej działało to na psychikę. Teraz bym chyba już się na nią nie zdecydowała. Nie dlatego, że zrobiła mi coś złego, nie schudłam, czy miałam jojo. Po prostu po 2-3 latach mam inne spojrzenie. 

a dobraaaa wiem Smacznie Dopasowana :D jakaś poranna zawiecha sorki :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.