Temat: 2xME

Zaczynam zmagania z programem Tobiasza i Agnieszki Wilków. Ktoś jeszcze?

Pasek wagi

W brew pozorom to nic nowego kilejna odmiana intermittent fasting

lub diety osmiogodzinnej.Ja stosuje od polowy stycznia,

jem wszystko trzymam się 1600 kal

Pasek wagi

Oj, no widzisz, tak to ze mna jest, że już nie dojdziemy do tego, co mi zaszkodziło, kiedy połamaną staruszką się stanę. Moze 30 lat palenia papierosów? Albo tony słodkich ciast czy codzienna dawka alkoholu? Czasami tylko kieliszek, latem dzień w dzień butelki wina. I wieczne poszukiwanie diety. 

Coś na pewno bedzie winne, ale dieta pewnie najmniej. Napierw 77 kg, potem absolune zdrowe żywienie. Za wszelką cenę. 

Pasek wagi

Wbrew Twoim przewidywaniom dieta będzie jednym z głównych czynników. Kaloryczność na takim poziomie to przy Twojej wadze naprawdę duże ryzyko, tym bardziej, że raczej niespecjalnie da się przy tak mikroskopijnej ilości jedzenia zadbać o dostarczenie wszystkich niezbędnych mikroelementów, bo nie tylko rozkładem makr człowiek żyje.

Dla porównania: na ok. 1400 kcal redukowała się tuż przed zawodami vitaliowa fitnesska Megan, ale... przy wadze poniżej 60 kg. Przy waszej różnicy wagi, to co spaliła podczas treningów można porównać z Twoim wczorajszym spacerem. Tyle że oprócz jedzenia była włączona specjalistyczna suplementacja. Dodatkowo nikt nie twierdzi, że dieta redukcyjna u fitnessek przygotowujących się do startów jest prozdrowotna. Wręcz przeciwnie. A Ty ładujesz się w znacznie większe deficyty.

Taka kaloryczność odpowiada zapotrzebowaniu dziecka 3-4 letniego... Nie oszukujmy się osoba dorosła ma nieco większe gabaryty.

Koleżanka wyżej stosuje podobną dietę, ale zauważ, że przy wyższej niż Twoja kaloryczności i jest jej 20 kg mniej, a to naprawdę robi różnicę.

No ale zrobisz co uważasz.

I ja jestem ciekawa efektow, bo to naprawde brzmi sensownie.  Nie mam niestety dostepu do ksiązki, a napisalas , ze czytalas jakis blog faceta, kremowy estawil tabelki itd.  Mogłabyś podac co to za blog??? 

Pasek wagi

parla32 napisał(a):

I ja jestem ciekawa efektow, bo to naprawde brzmi sensownie.  Nie mam niestety dostepu do ksiązki, a napisalas , ze czytalas jakis blog faceta, kremowy estawil tabelki itd.  Mogłabyś podac co to za blog??? 

@Parla, na drugiej stronie wątku jest link do tego bloga... owszem koleś chudł, ale czy zdrowo... Z tabelek wynika, że jest to ostra głodówka. Załączone tabelki zakładają, że w dni postne schodzi sporo poniżej ppm, w te niby obfite kaloryczność jak na dość ostrej redukcji. Trening na siłowni - filmik tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Z kategorii "jak wylądować na wózku inwalidzkim rozpieprzając sobie kręgosłup przy mc". O tym co można wywnioskować i zauważyć na załączonych zdjęciach na temat o stanie zdrowia lepiej nie pisać - wieloletnie zaniedbania i człowiek bardziej do leczenia i rehabilitacji niż na jakiekolwiek treningi się nadaje.

Na blogu autorów "diety" (wystarczy wrzucić w google nazwę) też da się trochę kwiatków wychwycić, mimo, że nie ma podanych żadnych detali. Mnie najbardziej rozbraja artykuł o tyjących instruktorach fitness... Wiesz, na kilkudziesięciu widziałam dokładnie 1 z nadwagą... (tak! aż 1) i tę nadwagę miała zanim została instruktorką, zresztą kiepską. Pozostali, jeśli są nieco okrąglejsi, choć wciąż w granicach normy jeśli chodzi o BMI i BF, nie ukrywają, że lubią sobie pojeść dość kalorycznie.

Nie zalecają aktywności fizycznej, bo przy tak dużych niedoborach karorycznych dodatkowa dawka ruchu jest rzeczywiście groźna.

To nie są żadne nowości. Ot, mieszanka kilku wcześniejszych pomysłów (między innym IF, 50/50 i paru innych), tyle że w bardziej głodowej wersji i polana sosikiem marketingowym. Odkrycia... reformowanie środowiska kulturystycznego... taaaaa jasne.

kutkutdak napisał(a):

parla32 napisał(a):

I ja jestem ciekawa efektow, bo to naprawde brzmi sensownie.  Nie mam niestety dostepu do ksiązki, a napisalas , ze czytalas jakis blog faceta, kremowy estawil tabelki itd.  Mogłabyś podac co to za blog??? 
@Parla, na drugiej stronie wątku jest link do tego bloga... owszem koleś chudł, ale czy zdrowo... Z tabelek wynika, że jest to ostra głodówka. Załączone tabelki zakładają, że w dni postne schodzi sporo poniżej ppm, w te niby obfite kaloryczność jak na dość ostrej redukcji. Trening na siłowni - filmik tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Z kategorii "jak wylądować na wózku inwalidzkim rozpieprzając sobie kręgosłup przy mc". O tym co można wywnioskować i zauważyć na załączonych zdjęciach na temat o stanie zdrowia lepiej nie pisać - wieloletnie zaniedbania i człowiek bardziej do leczenia i rehabilitacji niż na jakiekolwiek treningi się nadaje. Na blogu autorów "diety" (wystarczy wrzucić w google nazwę) też da się trochę kwiatków wychwycić, mimo, że nie ma podanych żadnych detali. Mnie najbardziej rozbraja artykuł o tyjących instruktorach fitness... Wiesz, na kilkudziesięciu widziałam dokładnie 1 z nadwagą... (tak! aż 1) i tę nadwagę miała zanim została instruktorką, zresztą kiepską. Pozostali, jeśli są nieco okrąglejsi, choć wciąż w granicach normy jeśli chodzi o BMI i BF, nie ukrywają, że lubią sobie pojeść dość kalorycznie. Nie zalecają aktywności fizycznej, bo przy tak dużych niedoborach karorycznych dodatkowa dawka ruchu jest rzeczywiście groźna. To nie są żadne nowości. Ot, mieszanka kilku wcześniejszych pomysłów (między innym IF, 50/50 i paru innych), tyle że w bardziej głodowej wersji i polana sosikiem marketingowym. Odkrycia... reformowanie środowiska kulturystycznego... taaaaa jasne.

Nie wiem ile masz lat, ale domyślam sie, ze stosunkowo malo i jeszcze slepo wierzesz w to co mowia dietetycy czy inne źródła.  Pięć posilkow dziennie, katowac sie kardio itd.  Tak wnioskuje.  Atakujesz w pewien sposób inezaa , tak to przynajmniej odebralam.  A wez pod uwage jej wiek.  W tym wieku wrecz wskazane jest jesc w granicach 1500kcal.  Niestety metabolizm, przekwitanie robi swoje.  Nie oszukujmy sie , ze jemy za duzo!  Sama wole jesc trzy razy dziennie, niz z zegarkiem w reku wpychac w siebie co dwie godziny male "cos". Rozumiem , ze mozesz sie nie zgadzać z nią , ale to nie znaczy , ze masz ja usilnie od tego odwodzic i wytykac jakie to złe, tak naprawde nie majqc pojecia co okaze sie gorsze dla ciebie za lat kilka czy kilkanascie. Wiecej tolerancji i zrozumienia dla drugiego człowieka życzę w ten świąteczny czas. 

Pasek wagi

parla32 napisał(a):

kutkutdak napisał(a):

parla32 napisał(a):

I ja jestem ciekawa efektow, bo to naprawde brzmi sensownie.  Nie mam niestety dostepu do ksiązki, a napisalas , ze czytalas jakis blog faceta, kremowy estawil tabelki itd.  Mogłabyś podac co to za blog??? 
@Parla, na drugiej stronie wątku jest link do tego bloga... owszem koleś chudł, ale czy zdrowo... Z tabelek wynika, że jest to ostra głodówka. Załączone tabelki zakładają, że w dni postne schodzi sporo poniżej ppm, w te niby obfite kaloryczność jak na dość ostrej redukcji. Trening na siłowni - filmik tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Z kategorii "jak wylądować na wózku inwalidzkim rozpieprzając sobie kręgosłup przy mc". O tym co można wywnioskować i zauważyć na załączonych zdjęciach na temat o stanie zdrowia lepiej nie pisać - wieloletnie zaniedbania i człowiek bardziej do leczenia i rehabilitacji niż na jakiekolwiek treningi się nadaje. Na blogu autorów "diety" (wystarczy wrzucić w google nazwę) też da się trochę kwiatków wychwycić, mimo, że nie ma podanych żadnych detali. Mnie najbardziej rozbraja artykuł o tyjących instruktorach fitness... Wiesz, na kilkudziesięciu widziałam dokładnie 1 z nadwagą... (tak! aż 1) i tę nadwagę miała zanim została instruktorką, zresztą kiepską. Pozostali, jeśli są nieco okrąglejsi, choć wciąż w granicach normy jeśli chodzi o BMI i BF, nie ukrywają, że lubią sobie pojeść dość kalorycznie. Nie zalecają aktywności fizycznej, bo przy tak dużych niedoborach karorycznych dodatkowa dawka ruchu jest rzeczywiście groźna. To nie są żadne nowości. Ot, mieszanka kilku wcześniejszych pomysłów (między innym IF, 50/50 i paru innych), tyle że w bardziej głodowej wersji i polana sosikiem marketingowym. Odkrycia... reformowanie środowiska kulturystycznego... taaaaa jasne.
Nie wiem ile masz lat, ale domyślam sie, ze stosunkowo malo i jeszcze slepo wierzesz w to co mowia dietetycy czy inne źródła.  Pięć posilkow dziennie, katowac sie kardio itd.  Tak wnioskuje.  Atakujesz w pewien sposób inezaa , tak to przynajmniej odebralam.  A wez pod uwage jej wiek.  W tym wieku wrecz wskazane jest jesc w granicach 1500kcal.  Niestety metabolizm, przekwitanie robi swoje.  Nie oszukujmy sie , ze jemy za duzo!  Sama wole jesc trzy razy dziennie, niz z zegarkiem w reku wpychac w siebie co dwie godziny male "cos". Rozumiem , ze mozesz sie nie zgadzać z nią , ale to nie znaczy , ze masz ja usilnie od tego odwodzic i wytykac jakie to złe, tak naprawde nie majqc pojecia co okaze sie gorsze dla ciebie za lat kilka czy kilkanascie. Wiecej tolerancji i zrozumienia dla drugiego człowieka życzę w ten świąteczny czas. 

No dobrze, ale dlaczego z kolei oceniasz mnie, skoro w poście nie napisałam absolutnie nic o Inezaa(e), tylko odniosłam się do bloga, o który pytałaś, czyli:  klik . I wyraziłam swoją opinię nie na temat koleżanki, tylko tego, co z tego bloga można wyczytać i zobaczyć w nim.

Co do Twojej oceny: strzał dość niecelny, choć miło mi, że odjęłaś mi pewnie sporo lat. ;) Tak czy inaczej strzały mocno na oślep. Mam 40 lat. Od kilku intensywnie uprawiam sport, co wyklucza jednoczesne "katowanie się kardio" jak to ładnie określiłaś, bo tu konieczne jest działanie celowe i patrzenie wprzód, nawet w perspektywie lat. Z moją aktywnością w sprzeczności stoi sposób odżywiania, jaki zechciałaś mi przypisać, bo ani 5, ani w regularnych odstępach, ani tym bardziej niewielkich. Cały czas dokształcam się w tym kierunku, po to, by robić postępy, ale przede wszystkim by nie stracić zdrowia. 

I wbrew temu co mi zarzucasz nie atakuję koleżanki, tylko dość znamienne dla naszych czasów poszukiwanie łatwych sposobów nie wymagających wysiłku.  A takich nie ma! Jak w tym starym dowcipie o zleceniach: może być szybko i tanio, szybko i dobrze, tanio i dobrze, ale nigdy szybko, tanio i dobrze. Odnoszę się wyłącznie metody, którą koleżanka wybrała i opieram się w tym na informacjach, które dość łatwo można sprawdzić.

Nie tylko jedzenie za dużo jest złe, jedzenie za mało jest równie groźne, szczególnie, że nie tylko o kalorie w tym wszystkim chodzi. Przy zbyt okrojonych posiłkach wręcz niemożliwością jest dostarczenie wszystkich niezbędnych mikroelementów, a to w dłuższej perspektywie niesie ze sobą poważne konsekwencje. I nie jest to wróżenie z fusów i straszenie dziadem z boru, a fakt. Szczególnie jeśli dodatkowo część pokarmu zastąpi się mało wartościowymi zapychaczami. A tymczasem koleżanka od jakiegoś czasu jedzie sporo poniżej swojego ppm, czyli tego, co organizm potrzebuje dla utrzymania podstawowych funkcji życiowych? Jak zatem ma się regenerować? Jak nie ma spaść jej odporność? Piszesz o 1500 dla tego wieku, ale czy wiesz, że nie tylko wiek ma wpływ na to ile potrzebujemy? Owszem, to miało by rację bytu w przypadku drobnej pięćdziesięciolatki, ale nie każdej pięćdziesięciolatki. A koleżanka nie je nawet tego.

Zanim zaczęłaś oceniać, może warto było prześledzić co napisałam koleżance w tym wątku. Czy ostrzeganie przed konsekwencjami jest atakiem??? Hmmm.

Dziękuję za życzenia tolerancji i zrozumienia, tego nigdy dość. Ze swojej strony dorzucę: mniej szufladkowania, mniej ocen. Wesołych świąt.

PS. Blog, o którym była mowa urwał się po trzech miesiącach, autor zamilkł. Można się zastanawiać, czy zgodnie z tym, co napisał pod koniec, przeszedł "na reverse" (ale wtedy raczej dawałby znać o postępach), czy też może (odpukać) dopadło go kolejne złamanie. Więc raczej nie dowiemy się co jest po "żyli długo i szczęśliwie".  Ale też jest dość istotne zdanie we wnioskach: "Wszystko było super do czasu jak przyciąłem na 1 extra dodatek zamiast 3, zaczęło się czasem podjadanie i straszny brak sił". A zgodnie z założeniami z tabelek, przy jego wadze miał jeść 1 "ekstra dodatek" a nie 3 niemal od początku. Na chłopski i nie tylko chłopski rozum, skoro tak się działo, to deficyt był zdecydowanie zbyt duży.

kutkutdak napisał(a):

parla32 napisał(a):

kutkutdak napisał(a):

parla32 napisał(a):

I ja jestem ciekawa efektow, bo to naprawde brzmi sensownie.  Nie mam niestety dostepu do ksiązki, a napisalas , ze czytalas jakis blog faceta, kremowy estawil tabelki itd.  Mogłabyś podac co to za blog??? 
@Parla, na drugiej stronie wątku jest link do tego bloga... owszem koleś chudł, ale czy zdrowo... Z tabelek wynika, że jest to ostra głodówka. Załączone tabelki zakładają, że w dni postne schodzi sporo poniżej ppm, w te niby obfite kaloryczność jak na dość ostrej redukcji. Trening na siłowni - filmik tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Z kategorii "jak wylądować na wózku inwalidzkim rozpieprzając sobie kręgosłup przy mc". O tym co można wywnioskować i zauważyć na załączonych zdjęciach na temat o stanie zdrowia lepiej nie pisać - wieloletnie zaniedbania i człowiek bardziej do leczenia i rehabilitacji niż na jakiekolwiek treningi się nadaje. Na blogu autorów "diety" (wystarczy wrzucić w google nazwę) też da się trochę kwiatków wychwycić, mimo, że nie ma podanych żadnych detali. Mnie najbardziej rozbraja artykuł o tyjących instruktorach fitness... Wiesz, na kilkudziesięciu widziałam dokładnie 1 z nadwagą... (tak! aż 1) i tę nadwagę miała zanim została instruktorką, zresztą kiepską. Pozostali, jeśli są nieco okrąglejsi, choć wciąż w granicach normy jeśli chodzi o BMI i BF, nie ukrywają, że lubią sobie pojeść dość kalorycznie. Nie zalecają aktywności fizycznej, bo przy tak dużych niedoborach karorycznych dodatkowa dawka ruchu jest rzeczywiście groźna. To nie są żadne nowości. Ot, mieszanka kilku wcześniejszych pomysłów (między innym IF, 50/50 i paru innych), tyle że w bardziej głodowej wersji i polana sosikiem marketingowym. Odkrycia... reformowanie środowiska kulturystycznego... taaaaa jasne.
Nie wiem ile masz lat, ale domyślam sie, ze stosunkowo malo i jeszcze slepo wierzesz w to co mowia dietetycy czy inne źródła.  Pięć posilkow dziennie, katowac sie kardio itd.  Tak wnioskuje.  Atakujesz w pewien sposób inezaa , tak to przynajmniej odebralam.  A wez pod uwage jej wiek.  W tym wieku wrecz wskazane jest jesc w granicach 1500kcal.  Niestety metabolizm, przekwitanie robi swoje.  Nie oszukujmy sie , ze jemy za duzo!  Sama wole jesc trzy razy dziennie, niz z zegarkiem w reku wpychac w siebie co dwie godziny male "cos". Rozumiem , ze mozesz sie nie zgadzać z nią , ale to nie znaczy , ze masz ja usilnie od tego odwodzic i wytykac jakie to złe, tak naprawde nie majqc pojecia co okaze sie gorsze dla ciebie za lat kilka czy kilkanascie. Wiecej tolerancji i zrozumienia dla drugiego człowieka życzę w ten świąteczny czas. 
No dobrze, ale dlaczego z kolei oceniasz mnie, skoro w poście nie napisałam absolutnie nic o Inezaa(e), tylko odniosłam się do bloga, o który pytałaś, czyli:  klik . I wyraziłam swoją opinię nie na temat koleżanki, tylko tego, co z tego bloga można wyczytać i zobaczyć w nim.Co do Twojej oceny: strzał dość niecelny, choć miło mi, że odjęłaś mi pewnie sporo lat.  Tak czy inaczej strzały mocno na oślep. Mam 40 lat. Od kilku intensywnie uprawiam sport, co wyklucza jednoczesne "katowanie się kardio" jak to ładnie określiłaś, bo tu konieczne jest działanie celowe i patrzenie wprzód, nawet w perspektywie lat. Z moją aktywnością w sprzeczności stoi sposób odżywiania, jaki zechciałaś mi przypisać, bo ani 5, ani w regularnych odstępach, ani tym bardziej niewielkich. Cały czas dokształcam się w tym kierunku, po to, by robić postępy, ale przede wszystkim by nie stracić zdrowia. I wbrew temu co mi zarzucasz nie atakuję koleżanki, tylko dość znamienne dla naszych czasów poszukiwanie łatwych sposobów nie wymagających wysiłku.  A takich nie ma! Jak w tym starym dowcipie o zleceniach: może być szybko i tanio, szybko i dobrze, tanio i dobrze, ale nigdy szybko, tanio i dobrze. Odnoszę się wyłącznie metody, którą koleżanka wybrała i opieram się w tym na informacjach, które dość łatwo można sprawdzić. Nie tylko jedzenie za dużo jest złe, jedzenie za mało jest równie groźne, szczególnie, że nie tylko o kalorie w tym wszystkim chodzi. Przy zbyt okrojonych posiłkach wręcz niemożliwością jest dostarczenie wszystkich niezbędnych mikroelementów, a to w dłuższej perspektywie niesie ze sobą poważne konsekwencje. I nie jest to wróżenie z fusów i straszenie dziadem z boru, a fakt. Szczególnie jeśli dodatkowo część pokarmu zastąpi się mało wartościowymi zapychaczami. A tymczasem koleżanka od jakiegoś czasu jedzie sporo poniżej swojego ppm, czyli tego, co organizm potrzebuje dla utrzymania podstawowych funkcji życiowych? Jak zatem ma się regenerować? Jak nie ma spaść jej odporność? Piszesz o 1500 dla tego wieku, ale czy wiesz, że nie tylko wiek ma wpływ na to ile potrzebujemy? Owszem, to miało by rację bytu w przypadku drobnej pięćdziesięciolatki, ale nie każdej pięćdziesięciolatki. A koleżanka nie je nawet tego.Zanim zaczęłaś oceniać, może warto było prześledzić co napisałam koleżance w tym wątku. Czy ostrzeganie przed konsekwencjami jest atakiem??? Hmmm.Dziękuję za życzenia tolerancji i zrozumienia, tego nigdy dość. Ze swojej strony dorzucę: mniej szufladkowania, mniej ocen. Wesołych świąt.PS. Blog, o którym była mowa urwał się po trzech miesiącach, autor zamilkł. Można się zastanawiać, czy zgodnie z tym, co napisał pod koniec, przeszedł "na reverse" (ale wtedy raczej dawałby znać o postępach), czy też może (odpukać) dopadło go kolejne złamanie. Więc raczej nie dowiemy się co jest po "żyli długo i szczęśliwie".  Ale też jest dość istotne zdanie we wnioskach: "Wszystko było super do czasu jak przyciąłem na 1 extra dodatek zamiast 3, zaczęło się czasem podjadanie i straszny brak sił". A zgodnie z założeniami z tabelek, przy jego wadze miał jeść 1 "ekstra dodatek" a nie 3 niemal od początku. Na chłopski i nie tylko chłopski rozum, skoro tak się działo, to deficyt był zdecydowanie zbyt duży.

Ok.  Wiec jestesmy w jednym wieku i chyba zdajemy sobie sprawe obie ze za 10lat nasz metabolizm bedzie inny.  Ja nie kwestionuje Ciebie , ani ksiązki ktorej nie czytałam i daleka uwierz mi jestem od oceniania innych. I tu juz sobie wystawilas świadectwo o mnie po jedyny m komentarzu i tak przeczytalam wcsesniejsze twoje  komentarze i odnioslam wrazenie ,ze jestes nastawiona wrogo czy ro ksiazki, czy do autorki postu ,ktora sie z Toba nie zgadza, a raczej ma inne zdanie i takie jej prawo. Jedyne czego mi nie mozesz zabronic to tego w jaki sposob Cie odebralam, a wlasciwiw twoje komentarze. Nie znamy sie a tu co piszemy sa suche teksty , gdzie na odpowiedzi sie czeka. Odnosnie sportu i ja go uprawiam, ale wlasnie bardziej silowo i nadal podtrzymuje, ze nie zamierzam katowac sie na fitnesem, czy zumba. 

By zakończyć nasza wymiane zdanie , rowniez zycze wiecej dystansu do ludzi, więcej słuchania i mniej naklaniania do do swoich przekonań  i pisze to całkiem pokojowo, bo bzdura by bylo kłócić  sie na odległość , pisząc komentarze.  Tak nie zachowują si;  dorosli , inteligentni ludzie , w tym przypadku dwie kobiety.

Pasek wagi

Ok ok pax między chrześcijany... ale skąd ta zumba Ci do głowy wpadła??? Też kula w płot. Nie mam pojęcia co masz na myśli pisząc fitness, ale prawdopodobnie tak samo strzał niecelny. ;)Rozumiem, pewnie rzuciłaś pierwsze lepsze przykłady, które się nawinęły.

Czy pisanie, że głodowanie jest złe niezależnie od trybu życia i gabarytów to coś złego z mojej strony? Jest złe. I nie ważne czy się leży, czy ćwiczy siłowo, czy leci w kosmos. Znając życie to i w tej chwili nasz metabolizm znacznie się różni i to nic dziwnego: inne mamy geny, żyjemy zupełnie inaczej, co innego robimy. Mamy kompletnie inne zapotrzebowania. I tak samo będzie za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat - każdej się zmieni i każdej w inny sposób.

Skąd pomysł, że cokolwiek sobie o Tobie pomyślałam? Tylko stwierdziłam, że mnie oceniłaś i że niekoniecznie ocena jest trafiona, bo zupełnie o czym innym było to, co wcześniej napisałam. Czyli jednak nie oceniłaś? Zresztą... Jak to młodsi gadają "whatever".

A z innej beczki: od napisania o zagrożeniach do nakłaniania kogokolwiek do czegokolwiek jeszcze daleka droga. Bardzo daleka.

Czy nakłaniam kogokolwiek do takiej, a nie innej aktywności? Do takiej a nie innej diety? Nie. Tylko do tego, żeby przemyśleć i się zastanowić, czy to rzeczywiście dobry pomysł.

Owszem, przyznaję się do nakłaniania do jednego: do dbania o zdrowie i myślenia o przyszłości. Czy głodowanie, niezależnie od tego w jakiej modnej odsłonie się objawi, mieści się w tych kategoriach? Sama oceń.

Acha. Bez urazy, ale... wiesz, czuję się strofowana jak uczniak. Chyba dość tych wyjaśnień do wyjaśnień. Miłego wieczoru. Trzymaj się.

Oj. Kobietki. Wiosna przyszła. Deszczyk pada. Dereń zakwitł. I zielono mi dziś. Gora sałaty, pomidorki z mozzarella, szpinakowo-jablkowy mus, chia z mlekiem kokosowym i kiwi, pstrąg, makaron orkiszowy z czosnkiem i oliwą, serniczek i dużo zielonej herbatki...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.