- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 listopada 2014, 18:45
Od 1 grudnia zaczynam dietę Diamondów- niełączenia.
Z opisu menu wygląda bardzo smacznie, wiele dobrego o niej wyczytałam w intrenecie. Nie jest to dieta ale zmiana postrzegania jedzenia i mądrego łączenia a właściwie niełączenia pewnych grup pokarmów.
Czekam na książki aby się jeszcze bardziej dokształcić, do tego dorzucam siłownię.
Jeśli ktoś ma ochotę potrudzić się ze mną i wspierać, a przede wszystkim czegoś innego spróbować zapraszam.
Edytowany przez izusiaaaa 17 listopada 2014, 18:45
29 listopada 2014, 18:07
Zakupy zrobione, masa owoców, warzyw, masełko.... od jutra zaczynam gotowanie i przygotowanie posiłków na poniedziałek do pracy. Mam nadziję, że będzie smacznie i nie umrę z głodu.
A jak u Was dziewczyny
30 listopada 2014, 22:25
No ja też mam gruszki, niestety właśnie zjadłam do końca pomarańcze, ale jutro rano dokupię, kapustka pekińska na zmianę z marchewką jako przegryzka i trochę jabłek a na obiad - jeszcze pomyślę, może jakie chude mięcho i surówka... zobaczymy. No i pysznościowa Ninghong na zmianę z moim ulubionym rooibosem oczywiście :)
Teraz dobranoc a jutro do dzieła Kochani :)
30 listopada 2014, 22:31
Ja mam na śniadanie sok pomarańcza-jabłko- cytryna
Na obiad tortille z majonezem zawijaną z sałatką warzywną
Na kolację zupka barszczyk czerwony z włoszczyzna, kapustą włoską i fasolą.
W ciągu dnia woda mineralna nisko zmineralizowana.
Szkoda, że nas tak mało ale mam nadzieję, że ktoś do nas dołączy.
Nie wyczytałam nic o herbatach odnoście tej diety. Wiem, że czarna herbata jest zakazana a czy coś poza mineralna wodą w ciągu dnia jest dozwolone?
1 grudnia 2014, 15:12
Wiesz co, ja info na temat tej diety biorę z książki Mai Błaszczyszyn "Dieta życia" z 1990 roku. Jeśli dobrze zrozumiałam intencje autorów diety to potrzeba picia czy raczej nawodnienia organizmu powinna być zaspokojona przez obfite w wodę warzywa i owoce. Dlatego tak dużo tu soków. Zakazana są czarne herbata i kawa, bo bardzo długo są filtrowane przez nerki i bardzo je obciążają. Dozwolona woda mineralna a wskazana 30 minut przed obiadem jest herbatka chińska Ning hong lub inne ziołowe. Generalnie nie powinno się popijać posiłków, żeby nie rozcieńczać soków żołądkowych - i to wszystko co wiem na temat picia podczas tej diety/stylu życia.
Ja jednak, znając swoją skłonność do przesady, nie zamierzam rezygnować np ze słodkiej herbaty z cytryną gdy np przemarznę i potrzebuję natychmiast przywrócić ludzką temperaturę mojemu zmrożonemu ciału. Na szczęście tym razem podchodzę do tematu odchudzania trochę bardziej zdroworozsądkowo (tak przynajmniej mi się wydaje) i wszystkie zasady tej diety rozkładam sobie na raty i uczę się odpowiednich nawyków po kolei - nie wszystko na raz, bo szybko zarzucę także tę dietę. Najpierw zajadam sobie owoce do godz. 12, piję wspomniany ning hong (nawet mi smakuje, choć internauci twierdzą, że smak najgorszy w świecie) i usiłuję nie jeść po 20tej. Oczywiście gdy się uda nie łączyć białek i węgli tak próbuję czynić, ale po kolei. Kiedy nie uda mi się wypełnić wszystkich zamierzeń, następnego dnia próbuję od nowa - nie dopuszczam do siebie myślenia, że oto dieta została złamana, że wszystko przepadło i wyrzuty sumienia itd. Po prostu ciągnę dalej jakby się nic nie stało i już :)
1 grudnia 2014, 18:29
ja właśnie wcinam swój barszczyk czerwony z warzywami z największym smakiem, jest mega rewelacyjny. Na jutro znów zwijam tortille do pracy, bo bardzo mi zasmakowały tylko inaczej je nadziewam. Generalnie fajnie się czuję na tej diecie. Ale jedzenie do 12 samych owoców trochę trudne.
Dziś czekałam z utęsknieniem do 15 aż zjem obiadek. Ale samopoczucie super
1 grudnia 2014, 22:42
Dla mnie akurat jedzenie czegokolwiek do 12tej jest trudne, więc owoc wcisnę w siebie szybciej niż kanapkę czy owsiankę (której i tak nie mogę jeść), dlatego m.in. ta dieta bardzo mi przypasowała. A Twoim barszczykiem pachnie aż tutaj w Łodzi, więc skrobnij jakiś z grubsza przepis jakich warzyw użyłaś i czy buraki surowe czy koncentrat. No a jeśli tortilla jest Twojego autorstwa to podziel się koniecznie dokładnymi wskazówkami - nigdy nie robiłam - z farszem poradzę sobie sama, ale ten placek... :)
2 grudnia 2014, 18:43
Zupka nic prostszego
Tacka włoszczyzny- duża /seler, marchewka, pietruszka/- wszystko na tarce zetrzeć
pół kapusty włoskiej w grube kawałki pokroić
por-około 1/2 pokroić w talarki
3 duże buraki- zetrzeć na tarce
3 pęczki botwinki- pokroić
1,5 szklanki fasoli- wcześniej ugotować.
3 duże pomidory- w kostkę pokroić, wcześniej sparzyć i obrać ze skórki
Wszystko do garnka, gotować ok 20-25 minut aby wszystko było miękkie ale nie rozgotowane, dodać sól, pieprz, ziele angielkie, liść laurowy, czosnek.
Można dodać łyżkę śmietany do talerza :-)
Dla mnie pyyyyyyyyycha
2 grudnia 2014, 18:44
a i koniecznie posypać zieloną pietruszką i koperkiem.
Mój mąż, który nie lubi zup, je aż miło popatrzeć
2 grudnia 2014, 22:58
No powiem szczerze, że smaku nie jestem sobie w stanie wyobrazić, więc muszę po prostu ugotować i zobaczymy jak to wyjdzie. Dziwi mnie zwłaszcza obecność fasoli i kapusty w towarzystwie buraków - to będzie dla mnie całkowita nowość - trzeba koniecznie spróbować :) Już się robię głodna :P
PS A napisz jeszcze jaki duży masz gar :)
3 grudnia 2014, 07:30
I to jest dobre pytanie, gar mam największy z zestawu, pojemności nie jestem pewna. By najmniej weź największy jaki masz, bo jak zszatkuje się te warzywa, to faktycznie jest tego spora ilość.
Sama jak zobaczyłam, że kapusta włoska, która jest słodka i fasola, podeszłam raczej sceptycznie. Miałam wrażenie, że ugotuję ją i wyjdzie coś ala zupa z diety kapuścianej, czyli po pierwszym ugotowaniu tej zupki, kosztowałam i wylałam ją w całości, bo była dla mnie tak paskudna. A tu takie miłe zaskoczenie.