- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 sierpnia 2014, 11:30
Jecie parówki na diecie? Ja osobiście nie, ale nie dlatego, że sobie odmawiam, po prostu nie mam ochoty. Jednak myślałam, że nie jest to coś złego zjeść jedną albo dwie na śniadanie.. Aż tu nagle zajrzałam na fanpage Ewki na produkty, które są niedozwolone na diecie .. a tu bum! Parówki!! Nie rozumiem o co chodzi z zakazem parówek, mógłby mi ktoś to wytłumaczyć? :D
20 sierpnia 2014, 11:52
No niby shit itd,ale wrocmy do przeszlosci.10,15 lat temu nie jadalyscie parowek/serdelkow??Bo u mnie w domu byly na porzadku dziennym i bardzo czesto sie jadalo,gotowane na sniadanko ze swiezym BIALYM chlebkiem i maslem a'la Delma.Na dodatek kupowane byly na wage i nikt ich skladu nie znal,nawet nie zastanawial sie nad nim.I co ludzie zyli??Zyli i byli bardziej zdrowi od nas i nie bylo takiej epidemii otylosci jak teraz,wiec darujcie sobie komenty ze sa SYFEM,nie kazdego stac na lososia na sniadanie
20 sierpnia 2014, 12:02
No niby shit itd,ale wrocmy do przeszlosci.10,15 lat temu nie jadalyscie parowek/serdelkow??Bo u mnie w domu byly na porzadku dziennym i bardzo czesto sie jadalo,gotowane na sniadanko ze swiezym BIALYM chlebkiem i maslem a'la Delma.Na dodatek kupowane byly na wage i nikt ich skladu nie znal,nawet nie zastanawial sie nad nim.I co ludzie zyli??Zyli i byli bardziej zdrowi od nas i nie bylo takiej epidemii otylosci jak teraz,wiec darujcie sobie komenty ze sa SYFEM,nie kazdego stac na lososia na sniadanie
Pomiędzy zmielonymi nogami kurcząt a łososiem też coś jest ;) Każdy znajdzie coś dla siebie. Denerwuje mnie moja klawiatura, zawsze jakąś literówkę robi (opuszcza).
Edytowany przez LittleWhite 20 sierpnia 2014, 12:03
20 sierpnia 2014, 12:06
ja tam jem parowki bardzo czesto ;) no moze ostatnio rzadzej (brak ochoty) ale wczesniej (poczatki diety) jadalam czesto ;) poprostu wybieram te lepsze (zawsze tak robilam), bo nawet w smaku jest ogromna roznica! ;) szukam tych z ponad 90% miesa, bez MOM itp ;) nie uwazam tego za zadna zbrodnie ;) tych najtanszych gowien (typu berlinki i inne tansze swinstwa) nie tykam, bo to w smaku jest dla mnie ohydne nawet ;) ale np. jedynki lubie :P a tak to kupuje zazwyczaj z szynki, kupilam tez kiedys takie drogie z kurczaka, ale byly strasznie niedobre :)
20 sierpnia 2014, 12:11
ja jem parówki z drosedu, bez glutaminianu, fosforanów, barwników i alergenów. nie czuć w nich żadnych chrząstek, kosteczek po prostu samo mięsko.
20 sierpnia 2014, 12:13
Ja jem zazwyczaj raz w tygodniu dwie gotowane parówki i nie widzę by mi w diecie przeszkadzały, a na pewno zapełnią mi brzuch. Na mojej liście zakazanych produktów na pewno się one nie znajdą Nie dajmy się zwariować.
20 sierpnia 2014, 12:21
Nie jadam, ale to tylko dlatego iż wcześniej parówki tolerowałam tylko w hot-dogach a teraz tego nie jem (:
20 sierpnia 2014, 12:31
Generalnie parówki są produktem negowanym, nie tylko w diecie ;). Oczywiście są też takie lepszej jakości, 90+% mięsa, ale mimo wszystko jakąś tam zawartość tłuszczu, skórek itp mają, do tego są mega przetworzoną miazgą :D.
Ja osobiście nie jadam parówek na co dzień (bo zwyczajnie nie mam zbyt często na nie ochoty), ale przychodzi dzień, kiedy mam mega chcicę, to sobie po prostu kupuję te z szynki (93%) i zapiekam w piekarniku z odrobiną mozarelli :D. Ale to się może zdarzy raz na 2 miesiące.
Ewentualnie czasem mam dostęp do parówek robionych z własnej świnki (te grube) i smak jest nieporównywalny. Przynajmniej wiem, że nikt mi tam świńskiego ucha nie wmielił do środka ;)
Edytowany przez 19cbfbcc01d4aad26ab2b6d9864760d9 20 sierpnia 2014, 12:32
20 sierpnia 2014, 12:44
Generalnie parówki są produktem negowanym, nie tylko w diecie ;). Oczywiście są też takie lepszej jakości, 90+% mięsa, ale mimo wszystko jakąś tam zawartość tłuszczu, skórek itp mają, do tego są mega przetworzoną miazgą :D. Ja osobiście nie jadam parówek na co dzień (bo zwyczajnie nie mam zbyt często na nie ochoty), ale przychodzi dzień, kiedy mam mega chcicę, to sobie po prostu kupuję te z szynki (93%) i zapiekam w piekarniku z odrobiną mozarelli :D. Ale to się może zdarzy raz na 2 miesiące. Ewentualnie czasem mam dostęp do parówek robionych z własnej świnki (te grube) i smak jest nieporównywalny. Przynajmniej wiem, że nikt mi tam świńskiego ucha nie wmielił do środka ;)
Żeby tylko ucha :D Co do przetworzenia to się zgadzam jak najbardziej ! Miazga jest farbowana na różowo, dodają do niej poza przyprawami także aromaty, żeby lepiej smakowała.
20 sierpnia 2014, 12:47
Mi się zdarza bardzo rzadko, ale tylko te 95% mięsa. Od czasu do czasu nic się nie stanie.