- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 marca 2014, 11:01
Witam, zaczynam diete 8 godzinna, zapraszam wszystkich chetnych do stosowania jej wspolnie. :)
Całe dzienne spożycie kalorii następuje w ciągu 8 godzinnego “okienka”. Jeżeli zatem zaczynasz jeść o godzinie 9 rano, nie wolno Ci tego robić po godzinie 17tej.
Okienko można dopasować dowolnie,w zależności od Twojego planu dnia i stylu życia. Możesz dowolnie je rozplanować na różne dni tygodnia- zasada jest jedna: nie może ono być dłuższe niż 8 godzin.
Zapraszam!!!!!
3 kwietnia 2014, 18:40
chyba daje sobie spokoj z ta kopenhaska... zjadłam dzisiaj dwa biszkopty... To już mój trzeci dzień, a spadl mi nie caly kilogram.. nie czuje się jakos bardzo zle, ale skoro waga nie spada to po co się meczyc...? ehh...
Ja dziś też porzuciłam kopenhaską (10 dzień) jak tylko pomyślałam, że jutro mam zjeść niedoprawianą rybę i kurczaka z sałatą to aż mnie zamdliło! A sytuacja przedstawiała się tak chłopak jadł fasolkę po bretońsku obok (pachniało tak, że opisać się nie da), a ja żarłam marchew, jajo i twarożek naturalny....o 16 stwierdziłam, ze sensu to nie ma hehe:)
W zasadzie na kopenhaskiej nie ma sensu, to prawda. I tak sama w sobie wyniszcza i daje ogromny minus na bilansie. Ćwiczenia pogorszą tylko stan organizmu, a wtedy blisko już do szpitala.Też myślałam, że nie lubię biegać, a czuję się świetnie. Naładowana, nabuzowana na kolejne bieganie, szczęśliwa i spełniona, wspaniały stan :)
Zdradz mi sekret jak przekonałaś się do biegania bo ja od zawsze tego nie znoszę!! A podejść już miałam tyle, że hohooh!:P
3 kwietnia 2014, 19:25
doublebagger oh jak cudownie ze nie jestem sama :D a ile Ci kg spadlo przez te 10 dni?
3 kwietnia 2014, 20:46
Ja też raz próbowałam biegać... ze 3 dni poszłam i dałam spokój... Ale to też u mnie kwestia tego, że nie lubię sama tak iść biegać czy sama jeździć na rowerze. Wtedy z koleżanka razem biegałyśmy wieczorami (choć wiem, że lepszy efekt rano, na czczo, ale gdzie tam nam się chciało wstawać ;P Potem jednego dnia koleżanka nie mogła wieczorem, bo miała jakichś gości niespodziewanych i więcej nie poszłyśmy. heh :P Teraz staram się cokolwiek ruszać. Jak wstaje to 20 brzuszków, 20 pompek, 20 przysiadów, pajacyki i rozciągania trochę. Wiem, że to za mało na odchudzenie, ale i tak czuje się jakoś żwawiej jak się z rana rozruszam. I w ciągu dnia też, zanim zjem coś (bo z pełnym żołądkiem się gorzej w ogóle ćwiczy cokolwiek) jak mam czas i przypomnę sobie to też śmignę a to przysiad, a to pompka. :) I w sumie efekt taki, że ze 3 miesiące temu np. pompek robiłam ledwo 5 a teraz... :) Tak więc COŚ tam to daje. Jak ktoś ma problemy z ćwiczeniem to polecam choć tyle. :)
3 kwietnia 2014, 21:23
ja polibilam cwiczenia z mel b i chyba jutro do nich wroce, sniadanie zjem kolo 10-11 wiec bede przed tym miala sporo czasu na cwiczenia . Ja tez nie lubie sama, nawet jak na spacery z cora chodze to musze miec cel gdzie ide (np. Sklep) bo tak bez celu to mi sie nie chce :p
Edytowany przez cudenkoo 3 kwietnia 2014, 23:04
4 kwietnia 2014, 01:08
Wymiękły Nie powiem, cieszy mnie to. Mniej problemów. Polecam IF, tutaj głodne nie będziecie
Ja dziś też porzuciłam kopenhaską (10 dzień) jak tylko pomyślałam, że jutro mam zjeść niedoprawianą rybę i kurczaka z sałatą to aż mnie zamdliło! A sytuacja przedstawiała się tak chłopak jadł fasolkę po bretońsku obok (pachniało tak, że opisać się nie da), a ja żarłam marchew, jajo i twarożek naturalny....o 16 stwierdziłam, ze sensu to nie ma hehe:)chyba daje sobie spokoj z ta kopenhaska... zjadłam dzisiaj dwa biszkopty... To już mój trzeci dzień, a spadl mi nie caly kilogram.. nie czuje się jakos bardzo zle, ale skoro waga nie spada to po co się meczyc...? ehh...Zdradz mi sekret jak przekonałaś się do biegania bo ja od zawsze tego nie znoszę!! A podejść już miałam tyle, że hohooh!:PW zasadzie na kopenhaskiej nie ma sensu, to prawda. I tak sama w sobie wyniszcza i daje ogromny minus na bilansie. Ćwiczenia pogorszą tylko stan organizmu, a wtedy blisko już do szpitala.Też myślałam, że nie lubię biegać, a czuję się świetnie. Naładowana, nabuzowana na kolejne bieganie, szczęśliwa i spełniona, wspaniały stan :)
Nie tknęłabym niczego porządnie niedoprawionego, fuuuu! W ogóle nie kumam co takiego nie pasującego jest w przyprawach, ja tam same pozytywy widzę. Naprawdę dziwne założenia ma ta dieta
A jak się przekonałam do biegania? Przekonało mnie siedzenie 8h w robocie i ból pleców + narastająca energia i chęć do poruszania się. Jeżdżenie w domu na rowerze stacjonarnym nie sprawiało mi radości, to nie to samo co świeże powietrze. Stwierdziłam, że muszę wyjść na dwór. Padło na bieganie ale nie wykluczałam, że może nie być tak kolorowo, mam też kijki i jak co, to bym przeszła na to. No ale poszłam do sklepu, kupiłam buty i stwierdziłam, że skoro już je mam, czuję nadmiar energii, to idę. No i zaczęło się! Po pierwszym bieganiu trochę nogi bolały ale uczucie wyżycia się i endorfiny tak mnie nabuzowały, że chciałam znów iść. I to jest właśnie to, uczucie takiego wyzwolenia, świeże powietrze i bomba po bieganiu powoduje, że wzrasta chęć do życia, motywacja do kontynuacji i zadbania też o siebie. Biegam 3x w tygodniu, i że raz wypadają dwa pełne dni wolne, to w ten jeden dorzucam jeszcze 40min roweru stacjonarnego, częściej mi by się nie chciało, nie lubię tego aż tak bardzo. Myślę, że jak będzie cieplej, to nic mnie nie zagoni na ten rowerek i przerzucę się na ten raz w tygodniu na kijki :)
Teraz dokupiłam sobie stanik do biegania i jest już całkiem git. Mam też etui na telefon, bo używam endomondo i to jest genialne! Wyniki, dystans, uzupełnianie kalendarza w treningi daje kopa Dokupię jeszcze kilka ciuszków i już całkiem świetnie będzie, to też motywuje.
4 kwietnia 2014, 08:38
trauma ciesze sie, ze cieszysz sie z naszej porazki :p atak powaznie to wczoraj bylam juz tak wsciekla, ze zjadlam placka ziemniaczanego (niestety juz po 18) i tak mi to poprawilo humor jak bym conajmniej swiat obeszla :D
no wlasnie buty sportowe do biegania... Mnie nie stac na wkladki, a co mowic buty, a to podobno podstawa... Mam reeboka easytone one sie nadaja?
4 kwietnia 2014, 12:12
Hihi Porażka mnie nie cieszy, to nie była porażka, tylko zrozumienie, że na tej diecie nic dobrego Was nie czeka. Teraz tylko droga do sukcesu.
Z butami nie da się jednoznacznie doradzić, ja mam swoje za 120zł i są genialne, świetnie mi się w nich biega. Ponoć fajne są z lidla i tanie. Zależy jak dużo się biega i po jakim terenie. W zasadzie marka też kosztuje, bo nawet buty, które mają taką samą amortyzację jak moje, a mają odpowiedni znaczek na bucie, kosztują już 2x tyle ;) Ja mam buty Fila, są ok. Ale naprawdę radzę pójść do sklepu i poprzymierzać.
5 kwietnia 2014, 09:39
No to ja melduje, ze wczoraj mialam dzien rospusty :o cos nie moge znowu przekonac sie do cwiczen mam jakiegos masakrycznego lenia...
5 kwietnia 2014, 12:16
Powiem Wam dziewczyny ze po kopenhaskiej mam tak skurczony żołądek ze cokolwiek jem to czuje się jakbym zjadła tonę zarcia...masakra się czuje teraz;/ a przez to mam ciągle wyrzuty!! Trauma ja tez musze się przekonać do biegania bo to jednak najlepsza forma aktywności;) jak tam Wam idzie dieta w końcu od której do której jecie?