Temat: DIETA 50/50

nie jest to dieta  MŻ...
poniżej wklejam info o dietce, o którą mi chodzi... jak sądzicie czy to ma sens? może ktoś stosował?

Dieta 50/50, czyli co drugi dzień



Koniec z odchudzaniem na 100%! Na dietę wystarczy poświęcić tylko połowę czasu, aby szybko zobaczyć efekty.
Wybierz dni kiedy chcesz się odchudzać, a w pozostałe dni (a dokładnie: co drugi dzień) jedz to, na co masz ochotę. Przedstawiamy najbardziej gorącą dietę amerykanek: 50/50!

Wyobraź sobie, że twoja restrykcyjna dieta zaczyna się w poniedziałek i kończy… we wtorek. Porażka? Gdzie tam! To dopiero początek. Bo w środę znowu się odchudzasz, a w czwartek jesz to, co zwykle. I tak dalej, i tak dalej. Waga sukcesywnie spada, ty czujesz się coraz lepiej, no i – co ważne – nie przeżywasz stresu związanego z przestrzeganiem diety (jeśli ci się nie uda, zawsze możesz zacząć od następnego dnia, bez poczucia klęski). Ta nowa dieta obiecuje też spowolnienie biologicznego procesu starzenia się komórek w twoim organizmie, zwiększenie energii i walkę ze stresem oksydacyjnym (więcej o tych dodatkowych korzyściach na kolejnych stronach). W Stanach zyskała już sporo zwolenników, pozytywnie wypowiadają się na jej temat lekarze. O co w niej dokładnie chodzi?

Głodna co drugi dzień

Na pomysł tej diety wpadł amerykański chirurg plastyk James B. Johnson, który w ciągu dwóch miesięcy stracił prawie 16 kg – rygorystycznie pilnując kalorii co drugi dzień (a więc co drugi dzień miał luz). W te „chude” dni (nazywane po angielsku „down days”) jadł 20–35 proc. tego, co zwykle (czyli tego, co w „up days”, kiedy mógł spożywać to, na co miał ochotę). – Taki sposób żywienia jest dużo łatwiejszy niż typowe diety – mówi Johnson. – To dlatego, że nie masz poczucia niekończącego się niedosytu. Możesz zaplanować precyzyjnie dni „chude”, a tymi „tłustymi” cieszyć się bez poczucia winy i frustracji.

Jola117 napisał(a):

Oczywiście, tylko, że w ich przypadku "normalnie" oznacza jedzenie w biegu, czegoś co akurat jest pod ręką.Dzięki tej diecie chudną, i pomału zmieniają swoje nawyki żywieniowe w dniach normalnych. Dla nas ta dieta jest idealna :)

Chodziło mi bardziej o to by jedli codziennie w dawce 1500kcal a nie wahania 2000/1000kcal. Jeśli "normalnie" jadają byle co i w biegu to w sumie skąd nagle czas na liczenie kalorii i przygotowywanie przemyślanych posiłków dla 50/50? Chyba łatwiej byłoby aby ich codzienne posiłki miały tyle samo kalorii i ogólnie bilans na minus.

FlatStanley napisał(a):

Valkyrja napisał(a):

A nie lepiej codziennie jeść "normalnie" i też chudnąć?
Co wedlug ciebie znaczy "jesc normalnie". Wiekszosc ludzi nie liczy kalorii i nie je codziennie tego samego. Jest zatem normalne ze sa dni kiedy jemy wiecej i sa tez dni kiedy jemy mniej.

To był skórt myślowy - chodziło mi o rozsądne jedzenie wszystkiego z piramidy żywieniowej w ilosci jaką organizm jest w stanie przetworzyć (ew. stały ujemny bilans w granicach rozsadku).

Wiekszość ludzi nie liczy kalorii bo nie muszą - nie kalorie są ważne a wartosci odzywcze. Organizm zdrowej osoby sam doprasza się o taka ilość pozywnienia, jaka jest mu potrzebna. Oczywiscie że codziennie nie je sie tyle samo, ale są to małe zawahania ilościowe lub jednorazowe przypadki że zje się więcej niż organizm jest w stanie przetworzyć lub zafunduje mu głodówkę. Tu natomiast dzieje się to cyklicznie: normalna ilość kcal - głodówka - normalna ilość kcal - głódówka - i nie jest to dla organizmu czymś naturalnym lecz ogłupiającym i uposledzającym pracę hormonów. To jest "dieta cud" dajaca efekt na chwilę, a potem już tylko jojo.
Jeżeli chodzi o ilość składników odżywczych i ogólnie zdrową żywność to całkowicie się zgadzam, ponieważ mam totalnego "jobla" na tym punkcie. 

Nie jedzenie co drugi dzień, ziemniaków, chleba, słodyczy, suszonych owoców czy orzechów sprawia jednak, że waga zamiast stać w miejscu spada ;)

Po wczorajszym "chudym" dniu kolejne 0,6 kg w dół :)

Pragnę również dodać, że z początku zaczęliśmy odżywiać się w ten sposób ze względów zdrowotnych po przeczytaniu tego artykułu. Dopiero później dowiedziałam się o istnieniu diety opartej na tych założeniach.

Naprawdę polecam, jest wart przeczytania :)

http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/glodowka-wydluza-zycie/5tvg0

Pasek wagi
A ja wciąż uważam że lepiej mieć na codzień zrównoważoną dietę i pozwalać sobie na "wszystko" w stosownych ilościach.

Artykuły na tego typu portalach nie są wiarygodnym źródłem informacji. Wprost uwielbiam stwierdzenie że "brytyjscy/amerykańscy naukowcy robili jakieś badania, kiedyś gdzieś i coś" - brak konkretów i faktów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.