Temat: Dieta amerykańska 5dniowa

Witam,stosowal ktos ta diete?jesli tak to ile schudlyscie i jak odzywialyscie sie po tej diecie?


g. 10.00 - czarna kawa, pół serka topionego
g. 12.00 - jajko na twardo
g. 14.00 - jabłko
g. 16.00 - 200g gotowanego chudego mięsa, można dodać trochę warzyw
g. 18.00 - 150g chudego białego sera
g. 20.00 - lampka czerwonego wina

Pasek wagi
ja zaczelam dzisiaj mam male jablka wiec jem 2 male zamiast jednego duzego :) a wy jak tam dziewczyny ...dziala ta dieta ???? powiem wam w sobote :)
Pasek wagi
3,20 za mna ale przerwalam po 4 dniach bo wypadala sobota i sobie pomyslalam ze od poniedzialku bedzie lepiej ale dziala!!!!! to najwazniejsze :) jestem super happy! ale teraz trzeba uwazac z jojo a dzis sie skusilam na nalesnika z migdalami i dwie galki lodow :) za to zjadlam tylko zupke zmiksowana!!! nawet mieso miksuje zeby zoladek mial mniej pracy i  dziala !!!pije bardzo duzo wody !!!! nastepne wrazenia za pare dni :)
Pasek wagi
Cześć dziewczyny, stosuję tą dietkę już tydzień jednak z małymi odstępstwami i nie piję wina ponieważ nie lubię wytrawnego ale już straciłam 4kg więc i tak jestem zadowolona z efektów, staram się również ćwiczyć ale ciężko mi to wychodzi bo w ciągu ćwiczeń robi mi się słabo i muszę je przerwać, ale mam nadzieję że będzie wszystko do przodu ;)

Hej postanowiłam przetestować tą dietę i już wiem że działa czy ktoś się przyłączy do mnie? 

A więc tak ponieważ nie mam jakiejś mega nadwagi moja średnia waga po dawnym ubytku kilogramów waha się między 62-63 kg i choć moim marzeniem jest to 59 to z obecną wagą nie było by tragedii gdyby nie fakt że ostatnio zachorowałam na rwę kulszową i przez tydzień nie mogłam się ruszać, ogólnie to wyglądało to tak że tydzień przeleżałam w łóżku przy minimalnym poruszaniu się, do tego mąż koniecznie chciał mnie jakoś pocieszyć i przynosił same pyszności, słodkości i wszystko co najbardziej lubię i momentalnie odbiło się to na mojej wadze, a więc wyglądało to tak.... minął tydzień a ja czułam się co raz ciężej :( weszłam na wagę a tam... szok 66 kg :( załamałam się bo tyle to ja nie ważyłam od co najmniej dwóch lat czasami waga pokazywała coś koło 64 ale szybciutko nad tym pracowałam i zawsze było ok a teraz co ... przytyłam trzy kilo w tak krótkim czasie do tego w najbliższej przyszłości nawet nie ma mowy o jakichkolwiek ćwiczeniach żeby pomóc organizmowi w spalaniu tego co przybyło, ze względu na mój kręgosłup i strach przed nawrotem tego okropnego bólu... byłam załamana i zaczęłam szukać jakieś diety która by mi odpowiadała nawet myślałam żeby ponownie zrobić kopenhaską w końcu kiedyś mi pomogła ale miałam na sobotę zaplanowaną imprezę i nie wypadało żebym na niej nic nie zjadła a ja nie chciałam już czekać ... znalazłam dietę amerykańską trochę monotonną ale co tam to w końcu tylko 5 dni a mi zależało żeby waga ruszyła w dół choć trochę, dietę trochę zmodyfikowałam według własnych potrzeba i wyszła mi tak

8- kawa czarna
10- serek topiony
12- jajko (najczęściej jajecznica z dwóch jajek bez żadnych dodatków typu tłuszcz czy sól, ale za to po podgrzaniu w pracy w mikrofali dodaje do niej ketchupu)
14- jabłko
16- filet z kurczaka smażony na suchej patelni z odrobiną sosu sojowego (10-15dag)
18- ser chudy z rzodkiewką lub serek wiejski lekki 0% granulowany

do tego w ciągu dnia sporo herbaty i jeszcze ze dwie kawki z mlekiem :) uwielbiam i nie potrafię z nich zrezygnować
moje wnioski po 5 właściwie 4 dniach
a więc tak w poniedziałek jadłam niezupełnie tak ale też dietetycznie, czyli owoce, warzywa, kurczak gotowany
od wtorku do piątku już zgodnie z rozpiską i w sobotę rano na wadze było ok 63,2 kg czyli całkiem nieźle, właściwie 3 kg :) później przyszedł weekend i było kiepsko w sobotę rano wszystko super ale wieczorem byłam na imprezie i było i ciacho i tort i sałatka i schabowy z bigosem, niedziela rano mała kanapeczka z polędwicą łososiową, obiad już typowo niedzielny czyli rosół, ziemniaczek, udko pieczone z kurczaka i surówka, później jeszcze ciacho ze śliwką :) i myślałam że dziś rano na wadze będzie tragedia ale o dziwo nie było 63,3 czyli praktycznie bez zmian a od dziś od nowa amerykańska no może nie będę się sztywno trzymała planu ale na pewno będę pilnowała małych porcji co 2 godziny bo w tej diecie to najbardziej chyba mi się podoba i zobaczymy co będzie po tygodniu kolejnym :) 

więc jak ktoś chętny ze mną?

mam nadzieję ze ktoś się jednak do mnie przyłączy tym bardziej że ta dieta daje rezultaty czego dowodem jestem ja :) 
no cóż tak czy siak będę zaglądać i opisywać swoje sukcesy :)
aha ważę się codziennie może to i błąd ale ja wole wiedzieć że moje wysiłki nie idą na marne tym bardziej że jakiś czas temu tak się stało jak postanowiłam zawalczyć o te moje wymarzone 59 i przez tydzień byłam na kapuścianej, przestrzegałam jej bardzo i do tego ćwiczyłam na orbitreku prawie codziennie po 40-45 min a po tygodniu jak się zważyłam okazało się że ubył mi niecały kilogram... załamka 

Witam w ten paskudny deszczowy dzień :( pogoda nie nastraja pozytywnie, jednak efekty diety zdecydowanie poprawiają mi samopoczucie, a więc tak wczorajszy dzień minął prawie planowo, mówię prawie ponieważ nie obyło się bez tak zwanych wpadek a więc tak rano koło 8 jak zwykle kawa i serek ( już nawet przyzwyczaiłam się do smaku samego serka który z początku solo nie chciał przejść mi przez gardło) później 10 tradycyjnie jajecznica z keczupem :) mniam choć podejrzewam że po kolejnym tygodniu nie będę mogła patrzeć na jajecznice, później 12 jabłko+gruszka, następnie 14 mięsko dwa kotleciki z fileta indyka usmażone solo na kropli oleju rzepakowego i skropione sosem sojowym, później koło 16 miał być jeszcze grejfrut ale zabrakło czasu, do domu dotarłam koło 18 miałam zjeść ser ale nie miałam ochoty więc zamiast sera zjadłam domowy jogurt czyli banan zmiksowany z jogurtem naturalnym. Wypiłam czerwoną herbatkę i zjadłam gryza domowego hamburgera (hamburger) hehe nie mogłam się powstrzymać(slina) ale jak widać waga ciągle idzie w dół i to o dobry kilogram dzisiaj więc jest super bo spodziewałam się spadku co najwyżej kilku deko ponieważ to drugi tydzień tej diety. 

aha nie napisałam czyli dziś rano waga pokazała 62,2 czyli taka moja standardowa waga :) ale walczę dalej o tą wymarzoną morze się tym razem uda :) od początku czyli właściwie od tamtego wtorku straciłam 4 kg mimo całkowitego zawieszenia dietkowania na weekend :) jest super czuję się o niebo lepiej i już nie czuję głodu co w zeszłym tygodniu nieraz mi się zdarzało :)

no szkoda, że nikt się do mnie nie dołączy bo razem zawsze raźniej ale będę nadal pisała ponieważ wierzę, że kiedyś ktoś to przeczyta i być morze komuś te moje wpisy pomogą w osiągnięciu swojego celu. A więc tak wczoraj miałam zwariowany dzień w pracy nawał zajęć i nawet nie miałam czasu zjeść o swoich zwykłych porach. 
Więc tak przed 8 kawa i ponieważ zapowiadał się ciężki i dłuuugi dzień zjadłam płatki kukurydziane z mlekiem 0,5 % żeby mieć energię na resztę dnia, koło 10,30 zjadłam serek topiony, później była dość długa przerwa niestety dopiero koło 13 zjadłam jajecznice z pieczarkami i odrobiną keczupu, koło 15,30 mięso i przed 18 jabłko z gruszką, jak wróciłam do domu przed 20 byłam trochę głodna więc zjadłam grejfruta. Jadłospis wczoraj w cały świat ale nie bardzo miałam czas na jakieś zastanowienia co po czym i kiedy jak już miałam chwilkę to jadłam cokolwiek żeby tylko nie paść z głodu hehe...
A co do wagi wczoraj rano było 61,7 a dziś rano 61 :) i jestem przeszczęśliwa wszystko zmierza w dobrą stronę nie czuje się na tej diecie źle, smakuje mi to co jem oczywiście po wcześniejszej modernizacji jadłospisu do tego czuje się już lekko, brzuszek płaski :) muszę jeszcze się zmierzyć ale nie sądzę że to co zeszło to tylko woda, nie ma takiej możliwości, ponieważ od początku zeszłego tygodnia ubyło mi 5 kg, a ja piję dużo płynów w ciągu dnia 2-3 kawy 5-6 herbat owocowych i czerwonych do tego czasami jakiś sok 100% choć staram się nie pić go zbyt wiele bo wiadomo ma dużo cukru choćby tego naturalnego z owoców ale to jednak ciągle cukier :)
Szkoda że nie mogę ćwiczyć :( trochę mi tego brakuje ale za bardzo boję się o swój kręgosłup żeby ryzykować. Tak czy tak myślę że w przyszłym tygodniu osiągnę swój cel, mimo to mam plan częściowo pozostać przy tego typu jadłospisie tzn mam na myśli jedzenie co 2 max 3 godziny małe porcje i raczej z serii tych dietetycznych. Ciekawe jak długo uda mi się wytrzymać bez słodyczy ;) to moje przekleństwo i zawsze prędzej czy później mnie to gubiło, no cóż ja po prostu nie potrafię żyć bez słodyczy  ale całe szczęście że są takie diety które w dość szybki i łatwy sposób pomagają wyjść na prostą :)

dzień kolejny za mną choć wczoraj nie obyło się bez wpadek rano według planu serek, kawa, jajo, później zamiast jabłka miałam ćwierć żółtego melona ale nie wiem czy z nim to był taki dobry pomysł bo coś się po zjedzeniu głodna bardziej zrobiłam nie wiem czy przypadkiem melon nie zwiększa apetytu, no cóż dziś też ma do najtańszych owoców nie należy więc jakoś trzeba go zjeść do spółki z córcią bo ona też bardzo lubi :) później mięsko koło 15 a później właśnie błąd bo do 19 nie jadłam już nic i jak wróciłam do domu to byłam dość głodna a jeszcze poszłam do mamy a tam poczęstowano mnie smażoną rybką, niestety na tłuszczu i w panierce (slina) i no zjadłam kawałek sam bez niczego.
W skutek tego waga dziś rano pokazała 60,7 czyli tylko 30 dag mniej niż wczoraj. Ale i tak jest dobrze bo waga jednak po troszkę ale ciągle spada a jednak te ostatnie kilogramy traci się najwolniej. A teraz boje się weekendu bo mam w niedziele znowu imprezę i nie chciała bym żeby coś tam wzrosło, no nic na niedzielę jednak troszkę odpuszczę ale od poniedziałku powalczę dalej....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.