- Dołączył: 2012-03-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 2673
17 kwietnia 2012, 21:54
Podczas reklam moją uwagę zwróciła seria produktów o nazwie "Dieta Light".
Któraś z was stosowała już tą dietę?
- Dołączył: 2005-11-10
- Miasto:
- Liczba postów: 35
21 czerwca 2013, 15:41
Lonicera, głowa do góry. Ja też jestem "kompulsem" - nie będę się "chwalić" ale 7000 kcal w jeden wieczór to dla mnie pestka. Na DL/Allevo jestem od jakichś trzech tygodni, zdarzały się napady żarcia ale mimo wszystko schudłam jakieś 4-5 kilo. Trochę się nauczyłam zaczynać "od teraz", a nie "od jutra" ale zaczynać od nowa trzeba, nawet jeżeli jest to kolejny raz. Buźka
- Dołączył: 2010-10-05
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 60
21 czerwca 2013, 15:42
Więcej wiary w siebie. Też potrafię zjeść nie opamiętanie ilości jedzenia ale po tem strasznie żałuję ponieważ w nic się nie mieszczą a ulubione ubrania wyglądają koszmarne.jak na razie się trzymam od rana mimo ze jest potwornie dziś gorąco i boli mnie coś głową strasznie. Liczę ze mi przejdzie. Nie sądzę jednak żeby prz y diecie max 700 kcl nie schodząc raczej jest to mało prawdopodobne. Kiedyś stosowała dietę 800 kul i ładnie mi wszystko scodilo kwestia tylko samozaparcia inaczej nici z ładnego szczupłego ciałka ;-(
- Dołączył: 2010-10-05
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 60
21 czerwca 2013, 15:44
Alicja gratuluje dobrego podejścia też wydaje mi się ze trzeba próbować świat należy do odważnych. Też jesteś na mieszanej tzn allevo i dieta light.
21 czerwca 2013, 18:43
Hej, Lonicera! Przeczytałam cały wątek o DL i - między innymi- twoich zmaganiach. Cieszę się,że znowu jesteś i znówpróbujesz, nawet myślałam parę dni temu,co z Tobą... Nie daj się, nie ma chyba tu takiej dziewczyny, która bierze się za siebie po raz pierwszy, która nie walczyła z napadami obżarstwa i kolejny raz próbowała. Trzymam kciuki!'
Alicja, prawdę mówiąc, nie mam dla Ciebie specjalnych rad- mnie te obwody po prostu "zeszły" same z siebie. Od momentu , kiedy zaczęłam z DL, nie ćwiczyłam, bo byłam może nie tyle słaba,mdlejąca, (nie bolała mnie głowa) ile senna- musiałam sobie robić codziennie spanko po południu i nie miałam poweru na żadne ćwiczenia. Przez pierwsze 7 dni chyba pogoda była pod psem, więc nawet niespecjalnie z domu wychodziłam. Potem- zaczęliśmy sobie łazikować po mieście na spacerki po parę godzin, od wczoraj - kijki. Po naprawdę długiej przerwie- prawie rocznej. Śpię dalej po południu- tym razem sjesta z powodu upału (ale ja tak mam, to nie tylko dieta).
.Za to codziennie smarowałam się czarnym masłem Ziaji- tym Rebuild. no i - z wyjątkiem 2 razy warzyw na obiad- tylko warzyw! i 2 razy sałatki na kolację- tylko sałatki! trzymałam się koktajli. Raz chyba zjadłam z mężem na pół batona zamiast posiłku.
Co do nordic walking- ja to po prostu lubię, chodzę sobie rekreacyjnym tempem, ale dokładnie wg reguł: dbając o właściwą postawę, pozycję rąk, wybicie do góry. Siłowni i ćwiczeń nie cierpię, i wiedząc o tym koleżanka wuefistka i trenerka ułożyła mi 15 minutowy program najprostszych i najskuteczniejszych ćwiczeń- naprawdę żadnych cudów. Jak chcesz, to wkleję po weekendzie, bo mam go na kompie w pracy. Żadna tajemnica.
Myślę, że ważne jest, żeby nie stresować się, nie obwiniać za grzeszki (ale bez przesady). Mam taką teorię, że organizm "katowany" czymkolwiek- jedzeniem, którego nie lubimy, ćwiczeniami, od których mamy rzyg, problemami, obwinianiem się - wykorzysta okazję i stanie okoniem.
Może lepiej nie przejmować się tak- znaleźć to co się lubi- mnie np smakują 3 rodzaje DL i jem tylko te, nie zmuszam się. Nie cierpię siłowni- latam po bulwarach wiślanych i Kaziku przez 3 godziny. Nie cierpię wody niegazowanej- to piję gazowaną z miętą i cytryną.
Na mnie to działa- ale wiadomo, ze każda z nas jest inna.
Najgorsze jest chyba doprowadzenie apetytu do ostateczności i w efekcie rzucenie się na złe żarcie - najczęściej wymieniacie tu pizzę, napoje gazowane, colę, drinki, piwo, kiełbasę smażoną.To nas załatwia na cacy. I to, że smęcą, zmuszają, podtykają to wszystko pod nos.
ŁOMATKO, ale się nafilozofowałam, jak po czterech głębszych.
Alicja- mam nadzieję, że coś z tych moich filozofii ci pomoże.
Edytowany przez bd6772e35ee4890112e0d30b1b65fa97 21 czerwca 2013, 18:46
- Dołączył: 2005-11-10
- Miasto:
- Liczba postów: 35
21 czerwca 2013, 18:56
Dzięki Laskanebeska za rady. Ja też lubię kijki - chodzę już od około 4 lat. Też próbuję trzymać postawę itd, ale ja to chodzę tak z godzinę i to też nie zawsze. Tak jak pisałaś - raz pogoda była pod psem, teraz znowu (dla mnie) za gorąco. W zeszłym roku robiłam takie marsze nawet po 8 km w 2 godziny - może dojdę w tym roku do takiej wprawy. Ciężko mi wytrwać, bo ja naprawdę bardzo lubię jeść :-) Ale to pewnie jak każda z nas tutaj.... :o) Mam plan trzymać 5 posiłków DL/Allevo do przyszłej soboty, potem odpust -ślub najlepszej przyjaciółki i od poniedziałku znowu zupki i koktajle. Będę Was informowała jak postępy. Ale lekko nie jest - jeść się chce... Ale Laskanebeska naprawdę Ci gratuluję - świetny wynik, nie spoczywaj tylko na laurach :) Pozdrawiam
21 czerwca 2013, 19:09
Dzięki,Alicja, mam nadzieję, że poleci dalej- nam wszystkim
![]()
U mnie w sobotę też przyjęcie, ale pod hasłem 'truskawkowe"- więc nastawiam się na truskawki, sałatkę- w takie upały jeść mi się specjalnie nie chce. A na weselu- też niebawem jesteśmy zaproszeni- wmieszam się w tłum i będę golić warzywka i mięsko.
Mnie ratuje może jeszcze to, że nie lubię tradycyjnie rozumianych fastfoodów- no, może oprócz pizzy z rukolą i indykiem, polanej oliwą, ale to nie ma wiele wspólnego z fast foodem typu grubaśny spód i 3 metry sera oraz telepiące się smętnie na wierzchu 2 plasterki czegoś tam. Takiego czegoś nie tknę za Chiny Ludowe.
"Jak się tuczyć, to hiszpanem z dobrej cukierni, a nie krakersami z kiosku"- to było moje hasełko smakosza- żarłoka.
Teraz jestem bliżej "Jak chudnąć, to się nie katować"
Edytowany przez bd6772e35ee4890112e0d30b1b65fa97 22 czerwca 2013, 05:58
- Dołączył: 2010-10-05
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 60
21 czerwca 2013, 22:14
Hej dziewczynki ją po pierwszym dniu mam nadzieję ze minie mi chęć na coś innego oprócz torebek. Dziś otrzymałam się w 100 procentach diety ale przyznam było mi ciężko potwornie. Chciała bym w tydzień po te 4 kg zrzucić
- Dołączył: 2008-11-25
- Miasto: Płock
- Liczba postów: 82
21 czerwca 2013, 22:15
rany już jutro mam wesele,mam nadzieję,że przetrwam...
trochę obaw mam bo boję się stracić to co udało się utracić i jeszcze ten upał..
- Dołączył: 2010-10-05
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 60
21 czerwca 2013, 22:21
Dasz rady głową do góry. Jakieś miesko zjedz może jakieś warzywa lub coś z cytrusów jak będą. A i dużo ruchu :-):-):-):-):-):-):-)
- Dołączył: 2008-11-25
- Miasto: Płock
- Liczba postów: 82
22 czerwca 2013, 09:51
Dzięki Dzidzia239 będę twarda,dzisiaj na wadze kolejny spadek
![]()
w sumie po 11 dniach restrykcyjnej 4,4 kg w dół juhu!!!!!!!