Temat: Po diecie warzywno-owocowej dr Ewy Dąbrowskiej :zdrowe żywienie , stabilizacja i utrzymanie wagi na resztę życia.. rady, porady

Witam serdecznie. Będzie to wątek dla osób, które zakończyły post wg zasad dr Ewy Dąbrowskiej i chcą przejść na zdrowe żywienie. Osoby, które skończą post Daniela zapraszamy tutaj, aby ustabilizować wagę i do końca życia cieszyć się dobry zdrowiem i kondycją fizyczną. 

ja też nie cierpię zakupów, ale niestety czasem trzeba. Wczoraj moja mama powiedziała, że teraz więcej ubrań mam niż jak byłam grubsza. Tłumaczyłam jej, że wtedy nie było potrzeby kupować nowych ciuchów bo jak troszkę spodnie wisiały to nic wielkiego, ale teraz jak mi całkowicie z tyłka spadają to muszę, bo przecież w prześcieradle nie będę chodzić. Ja dzisiaj szykuję się jeszcze do szmateksu skoczyć, kupić ze dwie pary spodni za 5 zł, będzie na przeczekanie. W normalnym sklepie szkoda mi wydać dużo kasy by później do szafy niedajboże odłożyć. I tak upolowałam przedwczoraj te spodnie za 50 zł, więc nie tak tragicznie, będą do pracy, a te ze szmateksu na codzień. Wcześniej też tak zrobiłam, że kupiłam spodnie na szmatach i zapłaciłam po 4,20 za sztukę, więc nie żal było ponosić i wyrzucić najwyżej, za 50 złotych to już tak bardziej by bolało.

Co do łazienki to mam nadzieję, że się unormuje to troszeczkę, bo od zawsze miałam z tym problem, a jakby nie było na pewno to wpływa negatywnie na wagę, metabolizm i zdrowie. 

Osesska spodnie jakieś sobie musisz kupić, albo zwęzić stare by się figurą chwalić :)

Pasek wagi

Siemanko ludki, 

jestem troszkę podłamana dzisiaj. Weszłam na wagę jak co sobotę i niestety, waga poszła w górę o 900 gram. Czyli po 2,5 tygodnia od OW mam więcej o 1,300 kilo więcej. Pilnuję się, prócz tej jednej wpadki ze śliwką nie mam innych na sumieniu. Ale lecę dalej z wychodzeniem, zostało jeszcze troszkę czasu do pełnych 6 tygodni (tak jak byłam na OW) postaram się nie panikować, ale zobaczymy co czas pokaże. Może dzisiaj jest różnica w związku z @ która powinna przyjść jutro, oraz brakiem codziennej wizyty w łazience. Tak sobie myślę, że dokończę wychodzenie i zobaczę jak to będzie i po wychodzeniu wprowadzę 1 dzień OW w tygodniu, może to będzie mi pomagać (zarówno z perystaltyką, jak i utrzymaniem wagi), to jakby nie było taki odpoczynek od trawienia i czas na wyrzucenie odpadów. No cóż, smutek smutkiem, ale pasek trzeba zmienić (szloch)

Pasek wagi

Witam

Ja dziś pierwsze ważenie po tygodniu i uważam, że jest dobrze. Zaczynałam ZŻ z wagą 79.9, a dziś 79.3. Osiem dni i spadek - cieszę się. 

Ironka wpływ na wagę może mieć wszystko to co wymieniłaś. Może jedz kiwi, suszone śliwki - kilka dziennie, owsianke z nasionami chia i się może coś ruszy. 

Wyprawę po spodnie do szmateksu planuję, najgorzej u mnie jest z dobraniem rozmiaru ponieważ mam dość masywne łydki (taką mam budowę) więc pierwszy etap przymiarki to nogawka, jak się zaklinuje na łydce to już koniec, trzeba szukać kolejnych. 

Pozdrawiam 

Osesska to bardzo ładnie u Ciebie :) ja też pierwszy tydzień po OW miałam lekki spadek, teraz to walka by nie przybywało. Ale jak będę się pilnować to na pewno w końcu dojdę do utrzymania wagi; jakby nie było, tutaj jest metoda prób i błędów, ale jak człowiek się będzie pilnować to na pewno znajdzie jakiś złoty środek. 

Pasek wagi

Miałam okazję zrobić w hotelu analizę to zrobiłam. 43 kg mięśnie + narządy, 2,4 kg kości, 17% zawartość tłuszczu, nawodnienie 58 % waga 54,8 kg. Mam zamiar wrócić (i mój mąż o to dba) z wagą powyżej 56 kg. Pozdrawiam

Pasek wagi

przymusowa ja to chyba do Ciebie na wakacje pojadę by pod Twoim okiem nauczyć się zdrowego żywienia :)trzymanie wagi u Ciebie lepiej niż książkowe, a my tu kombinujemy i stajemy na głowie by się trzymać :) jakby to młodzież powiedziała: "zazro pełną gębą" :D

Pasek wagi

Wczoraj miałam dzień głodomora. Co chwila coś jadłam. Starałam się oszukiwać głód ale było to silniejsze ode mnie :) dziś jest na szczęście już normalny dzień 

u mnie spokojnie, moj luby wyjechal na urlop wiec i ja mam troszke wolnego :p od soboty cwicze z Chodakowska wieczorami, ale srednio mi to pasuje bo wracam glodna i musze od razu cwiczyc by z pelnym brzuchem nie cwiczyc, doszlam do wniosku ze lepiej mi bedzie rano, wiec dzis wstala. O 4.50 i pocwiczylam godzine przed praca. Zanim moj wroci z urlopu mam zamiar tak robic codziennie, bardzo dobrze sie czuje, nawet nie jestem zmeczona, chociaz rano musialam wolniej auto prowadzic, bo sie balam skurczu. Jak wroce do domku ok. 19 to jak bede miec sile zrobie druga ture, brzuch sam sie nie zrobi. A jakby sie udalo dwa razy dziennie cwiczyc to moj luby bedzie miec jedrne cialko do sciskania, a nie obwisly brzuch moj (zakochany)

Pasek wagi

Siemanko! a co tu taka cisza :)

Ja się trzymam dzielnie, chociaż mam jakąś wewnętrzną ochotę by zjeść coś niezdrowego, ale radzę sobie z nią i jem grzecznie, jak trzeba. 

Wczoraj ćwiczyłam rano i jak wróciłam z pracy, dzisiaj tak samo. Od soboty mam za sobą 8 treningów 45 minutowych (ale takich, że pot lał się strumieniami) i jeden krótki, za to intensywny na brzuch. Jutro też mam w planie wstać o 5 by poćwiczyć rano, ogarnąć się i pójść do pracy. Jestem z siebie dumna. Wszystko mnie boli, rano dzisiaj mi się nie chciało wstawać (bo wpierw nie mogłam zasnąć, a później nie spałam od 1 do 2) i taką miałam ochotę zostać pod kołderką z myślą: poćwiczę wieczorem, nie będę przesadzać, skoro mnie mięśnie bolą i ciągną. Ale 10 minut później powiedziałam sobie: chcesz mieć zwisający brzuch? no nie. To wstawaj. Na dodatek będzie ci lepiej jak się rano rozruszasz i rozciągniesz. I wstałam. I powiem wam, że dziwne, ale jednak czasem mam coś dobrego do powiedzenia. Jak w poniedziałek szłam do pracy to wszystko czułam, a jak rano poćwiczę to się rozciągnę i mam siłę na cały dzień. Dziwne, ale działa, oby na sadło też działało :DMuszę korzystać, póki czas, bo jak mój luby wróci to nie będzie porannego ćwiczenia, bo mamy sypialnie w aneksie to bym go budziła rano; chociaż zastanawiam się czy nie wrócić do biegania. Mogłabym robić to rano :)

Odzywajcie się, dziewczyny, będzie trochę raźniej :)

Pasek wagi

Widzę, że sama zostałam w temacie, ale mnie to nie zraża :) trzymam się dzielnie, dziś rano znowu wstałam poćwiczyć, po pracy też się udało. Widzę już różnicę: mięśnie mam troszkę silniejsze, mimo że trenuje codziennie i nie mają czasu na regenerację, w sobotę jak ćwiczyłam to myślałam że umrę, nie dawałam rady, szczególnie mieśnie brzucha szybko "wysiadały". Dziś zdecydowanie lepiej mi szło, kondycyjnie też troszkę lepiej. Mam w zamiarze ćwiczyć miesiąc i zobaczymy jakie będą efekty. Zdrowego żywienia dalej się trzymam grzecznie, chociaż dziś w pracy miałam taką ogromną ochotę zjeść batona co mi luby kupił jakiś czas temu i zostawiłam na "czarną godzinę", ale byłam rozsądna i mimo że to był baton owsiany z owocami (niby zdrowy) to wytrzymałam i zrobiłam sobie zamiast niego na szybko sałatkę z grapefruita, jabłka i banana. 

Jutro ważenie rano. Mimo trzymania rygoru boję się, że będzie na plus, chyba się wtedy załamię (szloch)

Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku. Buziaki :*

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.