- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2011, 08:18
Witam serdecznie. Będzie to wątek dla osób, które zakończyły post wg zasad dr Ewy Dąbrowskiej i chcą przejść na zdrowe żywienie. Osoby, które skończą post Daniela zapraszamy tutaj, aby ustabilizować wagę i do końca życia cieszyć się dobry zdrowiem i kondycją fizyczną.
5 czerwca 2018, 22:49
Chleb też już rzadko kupuję, rozkminiłem wreszcie problem twardej skórki. Trzy rzeczy, nie wiem tylko, ktora jest decydujaca. Naczynie z wodą do piekarnika, naczynie wiadomo z materiału przystosowanego do temperatury. Następnie przykrycie keksówek pergaminem i ewentualnie trochę luźniejsze ciasto czyli wiecej wody. Skórka wychodzi lekko twardawa, w sam raz.
5 czerwca 2018, 23:03
Ookawa czyli nadal prowadzicie się nieprzyzwoicie zdrowo, ech pozazdrościć :) Nas rozłożył wyjazd (dzień byliśmy też w Trójmieście, znajomy knajpę otworzył i weź nie zajedź i nie spróbuj:)), bo była ogólna dyspensa, ale wbrew pozorom najmniej problemów z ograniczeniami ma moje dziecko. Jakoś jak od dzieciństwa zna reguły gry, to traktuje je normalnie i w sumie buntów nie ma. Wie, że kupne niezdrowe słodycze, fast foody czy kupne niezdrowe lody podlegają jakimś ograniczeniom. Tak bardzo bym nie chciała, żeby ona w przyszłości jakieś problemy wagowe miała. Chcę żeby wyszła z domu z normalną wagą (bez żadnych diet i rozwalania na życiowym starcie metabolizmu!!!) a co dalej z tym zrobi w życiu dorosłym to już będzie tylko jej sprawa.
6 czerwca 2018, 06:57
Apropos chleba, mąka razowa w Lidlu, zarowno pszenna jak i żytnia jest dużo tańsza niż np. mąka szymanowska sprzedawana w innych marketach. Pytanie dlaczego. Dzialalnośc charytatywna?. Upiekłem chleb z tej mąki i różnicy nie czuję.
6 czerwca 2018, 07:21
Wtajcie,
Nie prowadzę wychodzenia bo nie mam silnej woli. Myślę, że moje wrócenie do mojego sposobu żywienia jest jak wychodzenie dla wielu.bo jestem weganką. Po diecie WO dołączyłam tylko kasze i owoce i warzywa - te wszystkie niedozwolone. Smaruję też chlebek wegańskimi masełkami. Jeśli, ktoś by chciał przepis na bułeczki, które robię prawie codziennie i które robię widelcem w 5 sekund - to tylko napiszcie, że chcecie. Nie jestem taka zupełnie wstrętna i mogę dać kilka lub więcej niż kilka przepisów do zrobienia wegańskiego jedzenia w parę sekund. Takich podobno zdrowych. Jestem weganką od 20 lat. Może nawet dłużej niż od 20 lat..
6 czerwca 2018, 12:57
Z racji, że w lodówce po przyjeździe pustki (oprócz przywiezionych rzeczy) testuję dzisiaj w pracy kupne wynalazki. Właśnie jem pudding czekoladowy skład znośny: kasza jaglana, kakao, mleko, banan, sól, wiórki kokosowe, rodzynki, miód - dorzucone przywiezione czereśnie z ogrodu, które szybko musimy zutylizować. W kolejce czeka kokosowa jaglanka z ananasem. Chce mi się strączków i swojego chleba więc w weekend będzie pieczenie pasztetów i chleba. A jak się rozpędzę może też okarnik zrobię co by stado zaspokoić pod względem słodkości.
Edytowany przez przymusowa 6 czerwca 2018, 12:57
7 czerwca 2018, 07:39
Hej Ludziki. Chciałam tylko powiedzieć, że żyję, ogarnęłam się i działam. Znalazłam swój sposób i waga znowu leci w dół ;) Nie wiem czy powinnam się tu udzielać, skoro nie robię wychodzenia, ale chciałam powiedzieć, że:
dziękuję za wsparcie
trzymam za was wszystkich tłuściutkie kciuki!
Buziaki! ;)
P.S. Nawet jak nie ma wychodzenia u mnie i jest co innego, to i tak Was czytam ;)
7 czerwca 2018, 08:25
Lemonka jesteś po diecie WO wiec udzielaj się :)
Jak znalazłaś sposób ?
Ja też nie stosuje żadnych zasad co do wychodzenia, odrazu po poście zaczęłam jeść to na co miałam ochotę.
Od 11 planuje tydzień przypominajki :) bo jednodniowki mi nie wychodzą, tzn wychodzą pół dniówki :D rano się trzymam a wieczorem już tak średnio mi idzie :)
7 czerwca 2018, 23:42
1GG, planuję piec bułki, podaj swoje przepisy. Te wegańskie masło to z czego robisz?
9 czerwca 2018, 15:33
Przypominajka wczoraj zrobiona, może nie z przyjemnością ale poszła. Dzisiejsze śniadanie z chlebkiem, rybką i ulubionym serem mi to wynagrodziło. Może to nie jest najlepszy wątek do napisania tego co chcę napisać, ale sprawa dotyczy odchudzania i odżywiania a ja muszę, no muszę bo się uduszę. Wczoraj miałam mało przyjemną rozmowę ze znajomą z pracy na temat odchudzania. To, że babka o kilka lat starsza ode mnie jest na wiecznym głodzeniu się (30-20 lat temu była i bulimia i anoreksja) od 20 lat żyje na głodowych dawkach 400-1500 kcal, w roku do tego robi kilka diet a na codzień nie je w zasadzie większości rzeczy - jej sprawa. Na głupotę nie ma rady, dla mnie jest typową pacjentką dla psychologa a może i psychiatry, bo jedne zaburzenia żywieniowe zamieniła po prostu na inne. To jest jakiś jawny defekt w głowie ale głupota u starszych mnie już tak nie denerwuje, wiedzą co robią. Ale to że jako matka wciąga w to swoje nastoletnie dziecko i od młodych lat funduje mu taką samą spiralę głupoty w jakiej się sama przez większość życia znajduje - no to już powinno być karalne. Jej córka normalna nastolatka z wagą w normie (16/17 lat, ok 170 na oko z sześćdziesiąt kilka kg), fajna, dobrze wygląda, wydawałoby się inteligentna. Jak to nastolatka może chcieć schudnąć tu czy tam (to głupi wiek) dzięki mamusi zamiast wywaleniu z menu jakiś brzydkich rzeczy i zwiększeniu chociaż odrobinę ilości ruchu w tym roku zaliczyła już razem z matką i warzywka i dietę kopenhaską a teraz są na jakiś gównianych koktajlach i zupkach (a mamy dopiero początek czerwca!!!). Kurcze jak matka może pozwalać i fundować swojemu dzieciakowi na początku życia taką destrukcję w głowie mi się nie mieści.
Edytowany przez przymusowa 9 czerwca 2018, 15:38
9 czerwca 2018, 19:57
przymusowa, bo Ty masz chyba zbyt idealistyczne i ideologiczne podejście do ludzi. Myślisz ze wystarczy komuś wytłumaczyć, żeby się zdrowo odżywiał, ze zwymiotowanie bułek drożdżowych może jednak przerwać post ED, ze odchudzanie się z ości na cień to może zaburzenie odżywiania ;)))
Opowiem Ci krótka historie, swego czasu uczestniczyłam w dużej akcji niefarmakologicznego leczenia nadciśnienia tętniczego. Była na to naprawdę duża kasa bodajże z Niemiec. Chodziło o edukacje pacjentów, ze 1. Trzeba ograniczyć sól, 2. Wprowadzić jakikolwiek ruch choćby spacer kwadrans dziennie (!), 3. Postarać się stracić choć odrobine kg, jeśli pacjent miał nadwagę/ otyłość.
Nagroda była istotna: ograniczenie lub odstawienie tabletek, no i oczywiście poprawa zdrowia teraz i w przyszłości.
Zgadnij jaki był efekt? Program bylmega dobrze przygotowany przez ekspertów europejskich, szkolenia na poziomie, ulotki, rozmowy, psychologowie itd.
Program totalnie nie wypalił. 99.9999 % pacjentów zdecydowało się na absolutny brak zmiany dotychczasowego trybu życia. Wola jeść tabletki, dostawać zawałów, udarów niż wprowadzić te 3 interwencje. Tacy jesteśmy my ludzie i wolimy żeby było jednak bardziej wygodnie. Dziewczyny tu na forum traktuje bardziej jako chlubne wyjątki niż przeciętnych obywateli.