- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2011, 08:18
Witam serdecznie. Będzie to wątek dla osób, które zakończyły post wg zasad dr Ewy Dąbrowskiej i chcą przejść na zdrowe żywienie. Osoby, które skończą post Daniela zapraszamy tutaj, aby ustabilizować wagę i do końca życia cieszyć się dobry zdrowiem i kondycją fizyczną.
17 marca 2018, 07:36
Nie, ale widziałam już w sklepie chleb z burakiem... Jak upieczesz, daj znać, jak Ci się to ciasto widzi. Sama znalazłam taki przepis: http://kingaparuzel.pl/blog/2016/10/brownie-z-burakow/
17 marca 2018, 07:39
Kejt, a jak długo musisz trwać w tym rygorze wagowym? tzn. kiedy ślubujesz? :-)
17 marca 2018, 07:59
Kejt, a jak długo musisz trwać w tym rygorze wagowym? tzn. kiedy ślubujesz? :-)
W połowie maja także dużo nie zostalo :) ten rygor wagony jest w tym momencie związane z krojem sukni bo po prostu mam górę bez ramiaczek a nie chcialabym jej co chwile podciągać bo to po prostu brzydko wygląda takze musi mi sie trzymac tak jak trzeba.
Przymusowa na dzień dzisiejszy nie jestem zasuszona i nie zamierzam być, zawsze byłam z tych ksztalnych i to sie nie zmieniło:) dobrze mi na zdrowym żywieniu I naprawdę jestem z siebie dumna ze zmieniłam nawyki żywieniowe i ze mój organizm nie dostaje tyle syfu co wcześniej. A najwazniejsze ze mnie do niezdrowego jedzenia nie ciągnie :)
17 marca 2018, 08:16
No to Kejt, faktycznie soon :-D
Moje plany na wkrótce: basen, sauna, masaż... ja już gotowa... reszta ekipy się grzebie... :-|
17 marca 2018, 09:10
Kontr-Olka, ale Ci dobrze, ja właśnie wróciłam z zakupów i trzeba się brać za standardowe sobotnie szaleństwa - czytaj sprzątanie :)
17 marca 2018, 11:11
Widzę humory weekendowe dopisują. My również po śniadanku, ja spróbowałam swoich wczorajszych kotletów, no z kaszą jaglaną lepsze niż same jajeczne. Kejt i ja jestem z Ciebie dumna, że na zdrowym Ci dobrze :) Inne jedzenie to przede wszystkim kwestia głowy, jak się po swojemu jakoś wszystko poukłada staje się to normalne. Róbcie to brownie z buraka i dajcie cynk jak smakuje. Miłego weekendu.
17 marca 2018, 13:44
Do przymusowej: tez mam tak jak Ty różne wątpliwości. Mój post był próba wyregulowania cyklu i hormonów, do czego niestety nie doszło, a pomieszało sie jeszcze bardziej. Nie miałam innych motywacji, ale tez innych pomysłów bo leki zawiodły. Przeszłam wiec post pomimo braku dowodów na jego działanie. Nie chciałam nikogo demotywować i tylko raz o tym wspomniałam, ze nie ma badań naukowych ani dr Dąbrowskiej ani innych lekarzy czy biologów, ze jedząc warzywa organizm np zjada chore tkanki czy (!) blizny. Bardziej logiczne jest ze zjada np białko czy tłuszcze, bo musi wytworzyć różne enzymy czy hormony, a także mieć paliwo żeby się poruszać.
Wiadomo ze już w średniowieczu święta Hildegarda z Bingen proponowała post zdrowotny, wiadomo ze Japończycy żyją dłużej i zdrowiej bo jedzą mniej niż my (i inne niż my potrawy) uznawane obecnie za zdrowe. Z tej strony nie mam wątpliwości, ze lepiej jeść trochę za mało niż trochę za dużo.
Cała reszta to opinie ludzi, którzy różnie piszą o poście, ale to nie są naukowe dowody.
Myśle ze spalanie mięśnia sercowego przy ograniczeniach żywieniowych jest ostatecznościa, skoro organizm ma pełno innych mięśni które może spalić przy poście. Właśnie, mięśni. Nie ma dowodów, ze na poście spala się chore tkanki, a są dowody, ze przy głodzeniu się spalamy niestety również własne mięśnie.
Zauważyłam tez, ze wszystkie dolegliwości, które występują podczas postu, skwapliwie uznajemy za kryzys ozdrowieńczy, a nie ze post nam nie służy. Albo wypadanie włosów po poście, podobno często się zdarza (mnie jeszcze nie dopadło): nie mówimy, ze to przez post bo nie jadłyśmy z pokarmem odpowiedniego budulca, ale ze (podobno za wypowiedzią dr Dąbrowskiej), ze to były słabsze schorowane cebulki.
Nie zdecydowałabym się jeszcze raz na pełny post, ale podtrzymuje wiarę w zdrowe żywienie i nieco minimalistyczne podejście do jedzenia, za Hildegarda i Japończykami :))) dla ducha także.
18 marca 2018, 09:41
Niedzielny poranny spacerek: prawie 10 km :-) Cudna pogoda. Nie ma wymówek, aby siedzieć w domu. A jak u Was? Pozdrawiam!
18 marca 2018, 19:27
Hej, Ookawa widzę, że myśli odnośnie postu mamy podobne. Jeżeli chodzi o włosy to na "niepocieszenie" napiszę, że zaczęły wściekle lecieć po 2-3 m-cach. Ale u mnie do tego silnie dokłada się tarczyca więc może Ciebie ta przyjemność ominie.
KontrOlka ja się w weekendy wolę nie odzywać, bo ze zdrowym ten czas ma u mnie niewiele wspólnego. Wczoraj byliśmy na pizzy, dzisiaj obiad u teściów, domowe ciasto także, no same wiecie. Jeżeli organizm te moje weekendy znosi spokojnie od miesięcy, to dla mnie kolejny dowód że jest w baaaaaaardzo silnej stabilizacji. To co zdrowe dopiero wstawiłam do piekarnika, żeby mieć bazę na kolejny tydzień.
19 marca 2018, 10:38
Hej Hej!
No niestety brownie z buraka nie widzi mi się... Nie mój smak, wyczuwam buraka (a starałam się przestrzegać skrupulatnie przepisu)... Także pozostanę przy ciasteczkach owsianych z bananem :)
Niepokoi mnie jedna sprawa, mimo że czuje się najedzona zaczęła mi się strasznie wysuszać skóra (plecy, nogi, ręce). Mój mąż twierdzi że jak wąż zrzucam starą skórę ale... Poważnie zastanawiam się, żeby wskoczyć od razu na zdrowe żywienie. Nie wiem czego to wina... Piję dużo (dla porównania przed postem wody nie piłam praktycznie wcale), wprowadziłam już kasze i zboża, wczoraj napiłam się tego upragnionego mleka migdałowego... A może to od niego?
Boje się też trochę tego wypadania włosów, bo sianko na głowie to ja zawsze miałam. Też mam nadzieję, że mnie jakoś to ominie. Pozdrowienia!