- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2011, 08:18
Witam serdecznie. Będzie to wątek dla osób, które zakończyły post wg zasad dr Ewy Dąbrowskiej i chcą przejść na zdrowe żywienie. Osoby, które skończą post Daniela zapraszamy tutaj, aby ustabilizować wagę i do końca życia cieszyć się dobry zdrowiem i kondycją fizyczną.
4 maja 2017, 14:18
wlasnie chyba musze sobie przywiesc blender na tego kalafiora i koktajle. Zostal na starym mieszkaniu poki co. A tak to wrzuce banana, mam mrozone maliny i jezyny do tego chia albo siemie i bedzie szybkie sniadanie. Supersam ja nie jestem w stanie zjesc kiszonek na czczo.. skutkuje to ogromnym bolem brzucha. Generalnie sniadania jem od lat juz na slodko czyli rozne zboza z owocami, czasami placuszki. Mi waga poki co wzrosla 300g wiec zazdraszczam Ci tego spadku. Ja juz chudnac nie chce ale przytyc tez nie. Wiem, ze to mala roznica i nie ma co panikowac ale po kazdej diecie zawsze mialam jojo i chcialabym zeby tym razem bylo inaczej.
Mi jeszcze dużo brakuje do celu, stąd pilnuję się mocno - w sumie to chcę osiągnąć okolice Twojego wyniku, jestem też podobnego wzrostu, więc to byłoby optymalne rozwiązanie wagowe ;)
Co do kiszonek, to nie jem ich na czczo - rano piję sok (zazwyczaj miź jabłko, grejpfrut, pomarańcze, marchewka, seler naciowy - co tam wpadnie. Dopiero około 11 jem śniadanie. I to też jest niebywałe - przed WO budziłam się zawsze głodna jak wilk. Nie miało najmniejszego znaczenia co i w jakiej ilości zjadłam poprzedniego dnia na kolację... Teraz zapomniałam o takim głodzie w ogóle... WO naprawdę potrafi zmienić życie
4 maja 2017, 15:37
Ja jem sniadanie po 2h od obudzenia. Kiedys od razu po wstaniu z lozka musialam juz cos przegryzc(czesto byly to slodycze!!), teraz pije pół litra wody i jest ok. Też się pilnuje, jem tylko jak odczuwam głód i zaczęłam chodzic na siłownię, żeby przyspieszyć metabolizm. Juz czuje roznice-w koncu mi ciepło i czuje, że trawienie też mam lepsze, prawie calkiem przeszly mi wzdęcia, które meczyly mnie caly post.
4 maja 2017, 17:15
prawie calkiem przeszly mi wzdęcia, które meczyly mnie caly post.
ooo, to super wiadomość!
5 maja 2017, 11:43
eh przybrałam kolejne 300g, łącznie juz 0.6kg Dziewczyny co ja robię źle?? Póki co dodałam owoce (kiwi, pomarancze, maliny, banany), rodzynki, daktyle, pieczarki i mlode ziemniaki. Jem ok. 1000kcal, tylko jak czuje głód. A glod pojawia sie ok. 3h po kazdym posiłku. Zaczelam tez chodzic na zajecia fitness. Czuje sie przez to mocno zdemotywowana...
5 maja 2017, 11:58
W pierwszym tygodniu, z tego co kojarzę, można jeść maksymalnie 800 kcal. Pewnie podbijasz do 1000 ze względu na ćwiczenia?
Ja bym na Twoim miejscu zostawiła na razie fitness, dopóki nie skończysz wychodzenia z postu. Organizm tak ma, że jak tylko dostanie więcej jedzenia, a przy tym zwiększy mu się wysiłek fizyczny, to zaczyna wszystko magazynować "na przyszłość". Może pilnuj tych 800 kcal i rób jakieś delikatne ćwiczenia bardziej na wysmuklenie sylwetki niż spalanie tłuszczu, np. jogę, pilates albo hipsterski callanetics?
5 maja 2017, 12:40
Nie żartuj. Przecież wiadomo, że te 2 kg wody, które wysikałaś na WO w pierwszych dniach wrócą po. Czego oczekujesz?!
5 maja 2017, 13:16
eh przybrałam kolejne 300g, łącznie juz 0.6kg Dziewczyny co ja robię źle?? Póki co dodałam owoce (kiwi, pomarancze, maliny, banany), rodzynki, daktyle, pieczarki i mlode ziemniaki. Jem ok. 1000kcal, tylko jak czuje głód. A glod pojawia sie ok. 3h po kazdym posiłku. Zaczelam tez chodzic na zajecia fitness. Czuje sie przez to mocno zdemotywowana...
BeJelaous, nie chcę się wymądrzać, bo dopiero jest to mój pierwszy post, ale może po prostu odbudowują Ci się mięśnie i organizm zatrzymuje trochę wody na czas wysiłku fizycznego? Jak czytałam Dąbrowską, to ona sugerowała aktywność fizyczną w czasie postu, żeby przyspieszyć oczyszczanie. Dlatego ja nie rezygnowałam z aktywności (chociaż troszeczkę zmniejszyłam ją, ale to raczej bardziej przez te długie weekendy, święta i wyjazdy) i póki co nic mi nie wzrasta (a nawet dzisiaj upragnione 59,9). Czy pijesz wciąż równie dużo? A może to kwestia zbliżającego sie okresu i zatrzymania wody z tym związanego?
Ja póki co nie dodaję za bardzo owoców innych, bo stwierdziłam, że to zbędny cukier (zwłaszcza póki nie ma jeszcze naszych sezonowych, przepysznych owoców - truskawek, wiśni, porzeczek....). A, i jeszcze te rodzynki i daktyle - indeks glikemiczny 65 i 70 Ale (żeby nie było, że mam czyste sumienie - zdarzyło mi się zjeść mały kawałek baklawy, zupełnie nie domowej roboty...
Edytowany przez 5 maja 2017, 13:20
5 maja 2017, 14:28
woda, ktora schodzi na WO, jest nadmiarowa, to nie jest jak przy np maratonie, ze zejdzie 2 kg wody i potem TRZEBA ja uzupelnic. polecam ksiazke Alkaliczny detoks, zeby o tej wodzie dowiedziec sie wiecej.
be jealous, jesli jednak to woda to pij wiecej, paradoksalnie powinno pomoc w usuwaniu tej nadmiarowej wody.
poza tym zrezygnowalabym na poczatku z bananow. w pierwszym tyg przynajmniej.
na moim wychodzeniu, na ktorym stracilam 2kg, dolozylam najpierw reszte warzyw, killa owocow, potem ziemniaki i jakis czas tak zostalo.
daktyle kocham, ale tez bym na pozniej jednak zostawila. za tydzien- dwa, zwl jesli zawsze mialas jojo. daj organizmowi czas na powrot do trawienia ciezszych rzeczy, a banany i daktyle zaliczam do nieco wiekszego kalibru tuz po poscie
5 maja 2017, 15:21
Woda jest zatrzymywana przy jedzeniu węglowodanów i wydalana (wielomocz) przy diecie ubogowęglowodanowej. Po co chcesz się odwadniać?
5 maja 2017, 16:39
Nie "odwadniać", a usunąć tę wodę, która jest nadmiarowa i powoduje, że jesteśmy "spuchnięte", a na WO "leci nam woda". Więcej informacji - w książce.