- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
14 kwietnia 2011, 08:58
Czy ktoś z Was stosował tę dietę? Czy to normalne? Dodam, że jestem PO miesiączce. Proszę o wsparcie i słowa otuchy.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
12 maja 2011, 08:51
cześć dziewczyny :)
ja się tylko witam na razie, bo muszę odwalić poranną młyn w pracy - o norweskiej itd. opowiem w wolnej chwili
Potem przyjdę porozmawiać i nadrobić zaległości. Smoku mam nadzieję, że kolano nie boli już. Miłego poranka!
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
12 maja 2011, 10:50
Agaszek też kiedyś byłam orędowniczką zdrowego, racjonalnego odżywiania, dopóki na włąsnej skórze nie przekonałam się, że każdy organizm jest inny. Po rzuceniu fajek na racjonalnej diecie i ćwiczeniach TYŁAM w oczach. Nie u wszystkich trochę ruchu i niejedzenie słodyczy powoduje chudniecie. Niewielkie wahania hormonów mogą powodować szalone problemy z dodatkowymi kg. Trzeba dostosować dietę "pod siebie". Poza tym norweska nie jest radykalna, dopuszcza dowolne porcje, zawiera węglowodany i białko.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
12 maja 2011, 13:06
Jestem jak najbardziej za słusznością stwierdzenia o indywidualnym doborze metody dietowania. Dla mnie norweska była kopem, kopem potrzebnym, bez którego mogłam się długo oszukiwać, że będę zdrowo jeśc od jutra i efekty byłyby żadne. Musiałam wybrać coś na tyle drastycznego i nieprzyjemnego, że szkoda by mi było potem zawalić. Tak było w moim przypadku- osoby niesystematycznej, nieruchawej, niedużo, ale niezdrowo jadającej. Nie twierdzę, ze na każdego akurat taki gwałt podziała. Na mnie tak. Przetrwałam 14 dni na niezbyt lubianych jajkach, bez kochanego chlebusia, panierki, pleśniowych serów z winkiem i kuchni śródziemnomorskiej - i 15go dnia i 30 go itd po prostu szkoda byłoby mi zaprzepaścić ten wysiłek. Ponadto (w moim przypadku) ta dieta ewidentnie działa na metabolizm i nawyki żywieniowe. Kiedyś jadałam nawet o północy, kromka chałki z serem żółtym i majonezem np ;); teraz bez większego wysiłku mogę nie jeśc po 18/19. Szybko się zapycham niedużą porcją i szybko jestem znów głodna. Jedynie zapracowanie i tryb życia sprawia, że trudno znaleźć czas na 5 posiłków. Bo gdyby zalezało to od potrzeb organizmu, to mogłabym i 7 rozłożyc w czasie. Panierowane: warzywka, sery czy drób nadal uważam za pyszne, ale nie mam juz takiego niepohamowego ciągu do nich.
Nadal wciąz pozwalam sobie na małe grzeszki (i jak Smok twierdzi jem mało kalorycznie??), ale w mojej opinii, i tak jadam o niebo "zdrowiej"
Co do wagi, to schudłam mało na norweskiej- jakieś 3 kg. Ale tak jak napisałam w pamiętniku, to chyba zalezy od wagi wyjściowej i nawyków żywieniowych. Ja przed dietą miałam BMI prawidłowe i jadłam w sumie nie jakieś duże ilosci- tak, że nie oczekiwałam spadku 9 kg. Ze słyszenia wiem, ze najwięcej przez te 2 tyg. chudną "żarłoki' i mężczyźni- oczywiście, pod warunkiem ścisłego trzymania się zaleceń.
Malina, odsyłam do pamiętnika, tam przeniosłam wszystkie moje obserwacje nt norweskiej. A jak masz jakieś konkretne pytania, to pisz tutaj :)
Edytowany przez farminkaa 12 maja 2011, 13:11
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
12 maja 2011, 13:09
Nie mam pomysłu, co zrobić teraz, żeby stracić jeszcze z 1-2 kg. Tylko nie
śmiejcie się, że w czym w ogóle problem :) Powiecie może, ze trzeba
ruszyć tyłek i jakieś cardio wdrożyć. Z góry uprzedzam, że chyba jestem
za duży leń na ćwiczenia powyżej 30 min.i zwyczajnie czasu i sił brak. Już i tak puchnę z dumy, że
wziełam się za brzuszki i robię porcyjkę codziennie bez dyspenzy.
Ostatnio zaczęłam rozważać zakup steppera - mimo wszystko, może dam rade
wziąć się w garść. Tylko jaki kupić, prosty czy skrętny?Myślałam tez o nordiku, ale brak chętnych do towarzystwa w trybie systematycznym, a sama to pewnie szybko odpuszczę. Kolejna opcja, to było hula hop- dziewczyny tutaj tak zachwalają zbawienny wpływ na talię (a mój brzuch błaga o ujędrnienie, nie czarujmy się...)
Będę wdzięczna za sugestie
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
12 maja 2011, 13:17
nordik odpuść sobie - za trzydzieści lat możesz sięgnąć. Jak miałabym pomysł na dalszą utratę kg, to nie byłoby mnie na vitalii:) Wiem, że na niektórych działa zasada niełączenia. Węglowodany jemy osobno, tłuszcze tylko w połączeniu z białkiem. Z grubsza rzecz jasna, bo np. sałata to nie węglowodan wedle tej zasady. Trzeba poczytać. Generalnie posiłek ma się składać z pokarmów jednego rodzaju. Od rana węglowodany, w kierunku nocy białka. Chyba wtedy jest gorsze wchłanianie czy cuś i niektórzy też bardzo ładnie zjeżdżają z wagi. U mnie dziś młoda kapusta z koperkiem pomidorami i serkiem topionym. Mniam.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
12 maja 2011, 13:33
Ojej ale mi narobiłaś smaka tą kapustką mniammmm. Ja właśnie zjadłam malusiego kebaba (mięso+sałatka+frytki) i czuję się po nim wyśmienicie (wiem, pamiętam, że nie podzielasz mojego zachwytu dla tej kuchni;)
Zasada niełaczenia jest absolutnie nie do zaakceptowania w moim ciężkim przypadku, gorzej to tylko byłoby pozbawić mnie warzyw i sera :) Ja kocham mieszać. To dla mnie niezbędny warunek pełnego zadowolenia z posiłku. I to najlepiej zamieszac tak odjazdowo typu: słodkawe pieczywo i wytrawne dodatki, albo miesko i słodka sałatka. Owszem, zjem białko z warzywem, bez skrobi- ale to na kolację i tylko dlatego, ze tak powinnam. Jakbym miała kierowac się sercem, to niemal każdy posiłek musiałby mieć: dużo warzyw+trochę sera+białko+chociaż odrobinka skrobi.
A czemu nordik jest be? ;) że dla wapniaków znaczy?;) hmm ja lubię chodzić i chodzę zawsze bardzo szybko, dlatego wydał mi się naturalny i taki dopasowany do temperamentu z lekka geriatrycznego jak się okazało ;)
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
12 maja 2011, 13:37
Ale wiem, że raczej nie zdobędę sie na godzinne wyjścia z domu co drugi dzień np. więc ten nordik to tylko przyjemna teoretycznie opcja. Dlatego myślę raczej o czymś, co mogłabym poćwiczyc w domku, wprzerwie między jednym etatem, a drugim ;) co nie zajmie mi dużo miejsca i nie zniechęci mnie.