Temat: Norweska pierwszy dzień + 1,5kg!!!

Czy ktoś z Was stosował tę dietę? Czy to normalne? Dodam, że jestem PO miesiączce. Proszę o wsparcie i słowa otuchy.
Pasek wagi
Ubytki były jakieś tam na wadze, w udzie i w talii minimalne. Ale nie łudzę się, że to głównie woda. Muszę sobie kupić jakieś dobre urządzenie do pomiaru tłuszczu, żeby wiedzieć, co schodzi podczas diety. Dziś nie było do końca warzywnie - ok.100 g. piersi z kurczaka musiałam zjeść + warzywa z tzatzikami. Ziemniaka już nie wcisnęłam. Ale jak przyszłam do domu, poczułam się tak słabo po tym mięsie, że wciągnęłam nosem kilka delicji. Nawet nie wiem ile, może 7? Zrobiłam szaszłyki vege ale znajomi wyskoczyli z piersią z kurczaka w specjalnej marynacie i jakoś nie chciałam im robić przykrości czy też jakichś scen z niejedzeniem. Tym bardziej że działo się to pod czujnym okiem rodziny. Ukrywam się z dietą przed rodziną, bo według nich wystarczy jak pobiegam kilkanaście minut dziennie i będę szczupła. Taki też sposób dbania o linię doradzam dorastającym córkom więc trudno wytłumaczyć wyjątkową sytuację z dietą.. Także mój partner uważa, że dziewczyny które się odchudzają są głupie, bo wystarczy trochę poćwiczyć. Jak jestem na diecie to mi dokucza, że np. browara to nie omieszkam i może w ogóle to jest dieta chmielowa? A, i cienkie wodniste piwo z marketu jedno wypiłam, bo do picia było jedynie to i pepsi słodka. Trudno, najwyżej przedłużę dietę bezmięsną o dwa - trzy dni. Do dzisiaj służyła mi znakomicie. Teraz nie czuję się najlepiej, ale nie poddaję sie i jutro zaczynam od nowa. Moje naproramowe jedzenie - oprócz delicji - nie wzięło się z łakomstwa tylko z przymusu. Psychicznie i fizycznie na pewno dam radę.
Gratuluję powściągliwości na przyjęciu. Mnie by się nie chciało jeszcze walczyć z brzuszkami po przyjściu. Uznałąbym dzień za stracony i zaczęłą od jutra.\
Pasek wagi
a czy te urządzenia do pomiaru tłuszczu, to nie jakaś ściema? jak to mierzy, nie biorąc próbek? :) pewnie głupie pytanie, ale ja kompletnie zielona w tym temacie i pewnie dlatego wydaje mi się, że to trochę czary mary jakieś - znac skład tkanki bez analizy lab. czy przynajmniej penetracji jakimś promieniowaniem itp.;)

nie uważam, żeby ten kurczak był wielkim grzechem w Twojej diecie- przecież to chude białko, najmniej zwierzęce ze zwierzecych ;)
co do delicji to faktycznie, niezły osiąg ;)

ja z tymi brzuszkami muszę się pilnować, bo taka już jestem- jak raz odpuszczę, to kompletnie się rozlezę
to samo z dietą, jeden większy wyskok, to byłby następny i popłynęłabym na amen
dlatego uznaję u siebie grzeszki lekkie, nawet dośc często, ale śmiertelnych wystrzegam się jak znienawidzonej wątróbki ;)
te urządzenia mierzą oporność elektryczną na zasadzie przepuszczania prądu szacują, ile jest wody, ile tłuszczu procentowo. Albo staje się stopami, jeśli czujni jest w wadze, lub łapie obiema rękoma. Ja mam taki co sie łapie rękoma. Nieraz sa wbudowane w orbitrek lub rower stacjonarny, Ja wolę żeby uciekał tłuszcz, nie woda. Ale znów z kolei, jak ktos waży 120 kg. To wiadomo, że tłuszczu będzie miał z 70% a wody z 20.... kurde, może im się jest tłustszym tym mniej wody procentowo? Nie chodzi o to, że człowiek odwodniony ale tłusty? U mnie dziś tez nie za dobrze z dieta ale od jutra nowy start. Dziś imieniny bratanka. Kurczak, ry ż,, warzywa, dwie kanapki z pasztetem własnej roboty (biała mąka i mięso) plus kawałek sernika i kilkanaście winogron. Mogło być gorzej bo stół zatsawiony na maxa. A. i jeszcze z 60 ml. likieru kawowego. Ale wartego grzechu!!!! Czyli zjadłam wszystko, czego nie powinnam w drugiej fazie oczyszczania:) nie wiem, czy od jutra kontynuować fazę drugą czy wrócić do pierwszej, bo czuję się trochę zanieczyszczona po tym jedzeniu. Może zrobię dzień samych warzyw i wrócę do fazy drugiej.
Pasek wagi
*czujnik
Pasek wagi
Dziękuję za wyjaśnienia w temacie działania urządzenia do pomiaru tłuszczu i wody w organiźmie- jesli to tak wygląda, to mnie przekonuje, że nie jest to pic na wodę jednak. Widziałam wagi w sklepie, z taką opcją - i dotychczas myślałam, że to jakaś ściema dla naiwnych.

Co do stosunku wody i tluszczu w przypadku ludzi z nadwagą - trzeba byłoby poszperać w necie, może są jakieś artykuły, relacje z badań itp. pokazujące ewentualną zmienność proporcji?

ja dziś też niebardzo zadowolona z mojego menu- jadłam tylko 3 razy za cały dzień (późno wstałam + goście i zamieszanie) - a na ostatni posiłek trochę pizzy  - 2 kawałki, cienkie ciasto ale jednak, nieładnie.. i surówka z dużą ilościa sosu..

kupiłam pyszny chleb żytni na zakwasie i z ziarnami - już dziś mnie kusił, ale wytrwam choć tutaj - i zacznę go jutro. Mam nadzieję, że wartość proporcjonalna do ceny- 9 zł za tyci-tyci bocheneczek ech...

mam nadzieję, że dobrze się czujesz po niewarzywnym jedzeniu i nie miałaś takich sensacji jak po mięsie wczoraj

mykam do spanka, jutro wcześniej do pracy muszę się zwlec niestety
papa i do przeczytania!
Wczesne wstanie ma swoje plusy- można poczuć wiosenny poranek w pełnej krasie a i w pracy pusto na razie i spokój :)
Ubrałam dziś dawno nieużywane spodnie i trochę się rozczarowałam - spodziewałam się większego luzu.. Nie wydziwiam i szczerze staram się doceniać to, co mam (czyli moje BMI) - nie mnie jednak jeszcze trochę chętnie bym spadła...
Wydaje mi się, że gdybym była niska, to by mi nie przeszkadzała kobieca figurka. Przy moim wzroście jednak muszę się bardzo pilnować: z jednej strony mniej niby widać dodatkowe kg, bo mają się gdzie rozkładać, z drugiej - być wysoką i tęgą= wielką osobą nie idzie w parze z moim wnętrzem, zupełnie nie..
Wczoraj byłam na małych zakupach i niby nie powinnam mieć powodów do narzekania - jest zdecydowanie lepiej niż po zimie i nawet lepiej niż zeszłego lata (w większości r. 38 się wciskam, a to dla mnie znaczenie symboliczne hihi)
Niemniej jednak przy uważnym zwracaniu uwagi na dietę- jak czynię to teraz, spodziewałabym się z cm-dwóch mniej tu i ówdzie.
Może nawet nie z troski, o to jak wyglądam teraz, raczej z obawy, co będzie, jak mi wraz z wiekiem metabolizm bardziej zwolni?

Ponadto wydaje mi się, że to już ten czas, że figura się zmienia. Dotychczas miałam płaściutki brzuch, nawet jak nosiłam r. 42. Teraz, patrząc bokiem, to już nie jest to... Zobaczymy, czy brzuszki tu coś pomogą - na razie widzę poprawę nad talią - ciekawe, przecież dopiero jakieś 10 dni ćwiczę, widocznie byłam strasznie rozleniwiona i nawet ociupinka ćwiczeń robi różnicę.
To ja miałam tak: kiedyś byłam pulchna - ciało gładkie, jakby jednolita linia, niezależnie czy tyłam czy chudłam. Potem zapisałam się na siłownię. Po pierwszym miesiącu wyglądałam okropnie - zaczeły mi się rzeźbiź mięśnie a tłuszcz wciąż obecny, jakoś się od tych mięśni oddzielił i zaczełam być pofałdowana czyli coś jak kulturysta z tłuszczem. Linia stała się nieregularna. Później przytyłam, przestałam ćwiczyć, a ciało nie zrobiło się gładkie i jednolite jak przed ćwiczeniami tylko urozmaicone w fałdy, góry i doliny skłądające się z mięśnia i tłuszczu. Dodam, że najbardziej przytyły miejsca najwięcej ćwiczone, :( Pewnie wizualnie lepiej wygląda rzeźba, ja jednak chyba już w tym wieku wolałąbym być gładka i jednolita. Najgorzej właśnie brzuch!!!!!!(taki jak na awatarze, tylko jeszcze trochę grubszy teraz! ) Po siłowni niby proporcje lepsze, ale odznacza się każdy fałd. Dziś u mnie same warzywa jeden-dwa dni i powrót do fazy drugiej oczyszczania.  Ja też nie jestem niska i dość mocnej budowy, śmiało mieszczę się w ciuchy sprzed 15 kilo. (może nie wszystkie, ale większość) To zaleta. Niewiele widać jak schudniesz, ale jak przytyjesz, też nie rzuca się w oczy.
Pasek wagi
Niesamowite, co piszesz! ze też tak dziwnie może się organizm zachowywać, przymuszony do ruchu. Wychodzi na to, ze lepiej było nie zaczynać?! A może ćwiczenia dostał inne, niż sobie życzył, kapryśny Twój organizm- albo np. za duży wycisk tak na początek??
No i że 15 kg nie widać w ciuchach to już dla mnie wogóle cud jakiś :) Fajnie masz :)
Po moich ciuchach widać każdy kg niestety.. moze trochę dlatego, że wolę nosić się przy ciele (szczególnie dół), no to jak coś dopasowane, to szybko widać, gdy wcina się w ciało.
A może dlatego, ze ja jestem drobnej budowy- tzn długie nogi, ale reszta kości drobnych, nadgarstki jak u dziecka, łydeczki szparagowate, palce chude, tylko kości miednicy rozlożyste dość na boki, a żebra  nisko schodzą, musiałabym sobie wyciąć chyba, jak Fodna czy Liz Taylor, ze 2, żeby mieć talię poniżej 70 cm;) nawet jako szczuplutka nastolatka takiej nie miałam, a nie sądzę bym miała figurę typu jabłko, raczej kolumnę jeśli już.
haha dobre kolumna:) . Ja mam krótki tułów, długie nogi i ręce,  i moja talia nawet nie ma szans zaistnieć na tym odcinku. Uważam że jestem jabłkiem, mimo, że wszędzie mi wychodzi, że gruszka. obiektywnie po ćwiczeniach może wyglądałam lepiej. Mówię o subiektywnym odczuciu. Pewnie postronna osoba powiedziałaby, że gadam głupoty, ale liczy się samopoczucie w swoim ciele, no nie? Jestem strasznie zadowolona z moich nóg, czy jestem gruba czy chuda, są one zgrabne z ładnym wcięciem w kolanie. Po ćwiczeniach też nie zmieniły kształtu, są ok. Niezadowolona jestem z brzucha ,i pleców - bo tam najwięcej tłuszczu mi się odkłada oraz z biustu - bo tam najmniej. Tak to prawda że mieszczę się w ubrania sprzed 15kg. . Ja nie mówię o jakichć super obcisłych ubraniach, ale o spódnicach, dżinsach, bluzkach itp.  Dżinsy ciasne, ale jakoś się dopinam. One są najlepszą miarką dla mnie:)
Pasek wagi
No, kolumna to niby wiesz, taka wysoka i smukła sylwetka, z długimi nogami, proporcjonalna, biodra mniejsze niż u gruszki, biust nieduży, talia średnia...
u mnie pasuje (jak nie jestem upasiona hehe), jedynie ramiona nie wiem, czy nie mam za wąskich jak na kolumnę
to może u Ciebie też kolumna, jabłko to miewa raczej duży biust.., a Ty mówisz, ze nie masz wilekiego. W sumie to kwestia umowna, mnie również wyszła tu gruszka na vitalii, ale po ciuchach, w których mi dobrze, widze, że nie jestem ani gruszka, ani tym bardziej jabłko.
Z pleców tez nie jestem zadowolona, niby nie tłuste, ale jest jakby nadmiar skóry w okolicach łopatki- nie lubię tego. Czy jest na to jakiś sposób niechirurgiczny??
Podobnie jak Ty, cenię sobie moje nóżki; z tym, ze łydki wolę, jak jestem grubsza (teraz mam zbyt szczupłe), a górę ud lubię w stanach wagi niższej. To tak, jakbym już chciała się czepiać, bo przecież nie jest źle.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.