- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
14 kwietnia 2011, 08:58
Czy ktoś z Was stosował tę dietę? Czy to normalne? Dodam, że jestem PO miesiączce. Proszę o wsparcie i słowa otuchy.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
22 kwietnia 2011, 10:20
u mnie waga nie spada póki co, nie oczekuję cudów - pragnę tylko, by nie wzrosła, albo chociaż nie więcej niż np. 1 kg ;)
syn w szpitalu po omdleniu wczoraj - robią mu badania. Mam nadzieję, że to tylko niedotlenienie i nic mu nie wyjdzie. Ma zero ruchu, ponadto odzywia się fatalnie, najchętniej same śmieci by wcinał - muszę się za niego wziąć!
Do ruchu jeszcze jako tako go zmuszę (a i siebie przy okazji), gorzej będzie z jedzeniem...
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
22 kwietnia 2011, 15:10
ojej, nie wiedziałam że na omdlanie chodzi się do szpitala. Jako dziecko mdlałam często, zwłaszcza w kościele. Jako dorosły człowiek rozpoznaję objawy że mam zaraz zemdlec, przyciemnienie obrazu, kręci sie w głowie itp. Nigdy nie byłam z tego powodu w szpitalu. Teraz objawy przed omdleniem mam tylko, jak sie zmęczę, czy też zniszczę imprezą - na drugi dzień po. Jakiś spadek poziomu cukru lekarz u mnie stwierdził, kiedyś, hipoglikemia czy coś. Ale teraz jak mam objawy to siadam, głowę zwieszam w dół i przechodzi. A, i jeszcze coś słodkiego staram się zjeść. Mam nadzieję, że dziecko święta spędzi w domu. Kupiłam córkom po zającu czekoladowym na święta (wyrodna matka, truje dzieci) Bo wczoraj miałam ciężką prezentację i jeszcze dziś się denerwuję jak pomyśle. I zwyczajnie nie mam siły na chodzenie po sklepach przedzieranie się przez tłum ludzi. Wyskoczę jeszcze tylko do pawilonu po kawałek białej kiełbasy do koszyka na jutro. Ale późnym wieczorem, jak już nie będzie ludzi.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
24 kwietnia 2011, 11:11
Syn trafił do szpitala, bo jak upadał, to rąbnął nosem o filar i upadł na buzię. Ponadto to było 3cie omdlenie i lekarze sugerowali badania. Wypisałam go na przepustkę w wielką sobotę. We wtorek wraca na badania.
Ech - ciężko w święta zachować rozsądek przy stole ech ;-)
Spokojnych i pogodnych świąt życzę :)
24 kwietnia 2011, 14:33
zero urozmaiceń.. chcesz efektów szybkich, że się za nią bierzesz? To weź 1000kcal! - posiłki z głową i ćwiczenia to mega efekty.
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
26 kwietnia 2011, 12:33
Ojej, po świętach nie mam odwagi stanąć na wadze.
Do take.me.away dieta 1000 kcal. to głodówka.I co gorsza, na niektórych nie działa. Jeśli działa na Ciebie, to się ciesz.
farminkaa - mam nadzieję, że Twój zdrowy rozsądek nie poległ w walce z zastawionym stołem. Mój niestety, trochę poległ:) Ale co tam. Najważniejsze to się nie poddawać.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
27 kwietnia 2011, 09:17
Witam po świętach :)
smoku, co do mojego rozsądku, to hmm powiem tak, mogło być o wiele gorzej ;) Nie mniej jednak na wagę wolę nie wchodzić, po co się stresować .. Trochę grzechów było, np. ciasto, którego mogłam sobie odmówić, bo nie przepadam za słodyczami - a jednak zjadłam. Wczorajsza kolacja po 21 z nadmiarem wina - też nie jest powodem do dumy...
Z drugiej strony, jak wziąc pod uwagę te wszystkie pokusy świąteczne, uginające się stoły na rodzinnych przyjęciach - to i tak obawiałam się, że będzie trudniej.
Szkoda, że nie było więcej okazji do spacerów i ruchu - ale na to raczej już nie miałam zbyt dużego wpływu.
No ale teraz zaciskamy pasa i pilnujemy się, powinno być trochę łatwiej. Na przedłużony majowy weekend wyjeżdżam, co też stwarza pokusy, bo podróże działają niestety pobudzająco na mój apetyt - ale postaram się pilnowac, poza tym program jest napięty, wiec ruchu nie będzie brakowało.
Ponadto zaczęłam się trochę gimnastykować (brzuszki itp.) i jestem przerażona, jak wszystko we mnie skrzypi i trzeszczy! Nie spodziewałam się, że aż tak się zasiedziałam, tragedia.. Coś z tym trzeba zrobic koniecznie!
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
28 kwietnia 2011, 10:17
hm, chyba mi się ubrania rozciągnęły. Pełna szczęścia pobiegłam po centymetr, a tu WIĘCEJ mimo luzów na odzieży. Idę dziś na siłownie z sauną i jaccuzi za zupełną darmoche. Taka promocja niby. Nie będę tam chodziła, bo normalnie karnety b. drogie i daleko. Ale jak oferują za darmo, to żal nie skorzystać. Póki co zaczęłam jeźdxić na rowerze. Tyłek boli, jak zwykle po zimie. Dobrze że chociaż pogoda w miarę. Dieta MŻ dopóki nie opracuję jakiegoś planu dietetycznego.
Jak wszystko skrzypi i trzeszczy, to znak, że żyjesz:) U mnie nie skrzypi, ale po kilkunastu minutach w pozycji pochylonej myślałam, że się nie podniosę i już taka zostanę złamana wpół. ALe jakoś z trudem zdołałam się wyprostować. Starość nie radość.
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
28 kwietnia 2011, 21:25
jak ja uwielbiam czuć luz w ubraniach! :) to o niebo przyjemniejsze niż zimne kg czy cm w liczbach..
życzę Ci smokuwawelski, by luzy sie utrzymały i z dnia na dzień rosły w siłę :)
ja sobie radzę jakoś - wczoraj była jazda bez trzymanki, bo nie spaliśmy całą noc (syn musiał być przygotowany do badań własnie w ten sposób), więc w nocy z nudów lodówka szła w ruch - na szczęscie z jakimś umiarem. Dziś dochodzimy do siebie i pakujemy się na długi weekend i jutro ruszamy w daleką drogę ponad 700km- tak, że nie będzie mnie tu do wtorku-środy.
Założyłam sobie, że na wyjeździe będę uważać z jedzeniem na tyle, by jednak czerpać przyjemnośc z posilania się poza domem i zrobię co najmniej 50 brzuszków plus spacery przy zwiedzaniu (zakwasy już są i kości skrzypią nadal ;P). Dzięki norweskiej jest szansa, że nie wykasuję wszystkich moich zdjęć po powrocie ;)
Pozdrawiam, zyczę udanego wypoczynku, małego apetytu i wymiernych efektów dietowania! :)
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
4 maja 2011, 10:10
Witam po powrocie do domku.
Podsumowując vitaliowo ostatnich kilka dni: z jedzeniem nie pilnowałam się jakoś strasznie, kilka razy był fast food i jakieś ciacho - a to dlatego, ze bardzo dużo chodziłam codziennie (nawet kilkanaście km, w tym częśc szybkim marszem), więc czułam się uprawiedliwiona ;)
Do tego co wieczór 50-60 brzuszków i trochę gim.
Na wagą nie idę, ale po ciuchach czuję, że nie ma tragedii.
A co u Ciebie Smokuwawelski słychać, jak dieta i samopoczucie?
- Dołączył: 2009-03-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1622
4 maja 2011, 14:09
ja jestem chora, jakaś grypa się przyplątała. Dieta leży, miód, grzane wino, obiady u rodziców, dżinsy ciasne. Postanowiłam zastosować POST oczyszczający, czyli dietę warzywno-owocową. Może jestem tak zanieczyszczona, że muszę się odtruć., żeby móc zacząć chudnąć. Podczas diety spożywa sie owoce i warzywa surowe lub gotowane. Dziś taki wstęp, bo oprócz warzyw było jeszcze theraflu i inne leki zawierające cukier.Cukru ma nie być, podobnie jak miodu, mleka i innych takich. Wyszłam z założenia, że mój metabolizm jest tak spowolniony, że wolniejszy być nie może, więc dieta ta w niczym mi już nie zaszkodzi. Nie piszę o tym publicznie, bo zaraz zostanę objechana, że powinnam białko, 1000kcal i ćwiczenia. Nie mam ochoty dowodzić swoich racji, zobaczymy. Kilka dni mnie nie zbawi, a może a nuż. Posty były od dawna przez ludzi stosowane, spełniały funkcję oczyszczającą i leczniczą. To mnie przekonało. Mam nadzieję, że wyjazd się udał. Pozdrawiam i będę zdawała relację na bieżąco.