Temat: dieta norweska, miłe efekty dla konsekwentnych!

Jestem na półmetku kolejnej przygody z dietą norweską. W ciągu jakichś 7-8 lat stosowałam ją z powodzeniem już dwa razy, również obecnie wiążę z nią nadzieję na pozbycie się kilku niemile widzianych kg.
Jestem ciekawa Waszych doświadczeń z tą dietą. Kto stosował, jak rygorystycznie trzymał się planu, jakie były efekty i co z przemianą materii po dłuższym czasie.
U mnie przed laty spadek wagi był może nie  taki powalający - do 5 kg, ale jojo nie było :)
Ze swojej strony, slużę doświadczeniem i poradą. W wolnym czasie wkleję obszerne informacje na temat diety norweskiej, które zamieściłam na innym portalu.
Grejpfruty - najsłodsze są, jeśli przekroimy je na pół i jemy łyżeczką bez błonek. Warto jednak owe błonki chociaż częściowo zjeść (np osobno, szybko przełknąć), w nich znajduje się masa cennych składników m.in. o działaniu przeciwmiażdżycowym, które bardzo nam się przydadzą. Podobno to dzięki grejpkom neutralizujemy cholesterol w jajkach - a więć owoce te w tej diecie są absolutnie niezbędne. Nie ma mowy o zastępowaniu ich innym cytrusem: pomarańczą, mandarynką itp. bo to nie będzie już to samo działanie.
Warto w ogóle polubić grejpfruty i to na całe życie, są smaczne, sprzyjają zdrowiu i dobrej sylwetce. Najlepiej jeść owoce, ostatecznie świeżo wyciskany sok. Tzw. soki w kartonach odpadają, to zdecydowanie inna bajka... Owocków nie słodzimy. Wprawdzie dozwolone są słodziki, ale jest to niestety czysta "chemia" więc lepiej unikać. Organizm jest mądry i szybko przyzwyczaja się do ograniczonej soli i cukru.

Szpinak - jest bardzo smaczny, jeśli przyrządzi się go na wodzie, z dodatkiem sporej ilości czosnku, szczyptą vegety, gałki muszkatołowej,cytryną, łyżką jogurtu, można tez wbić jajko. Najlepszy jest świezy szpinak w liściach, ale np porcjowane mrożone kosteczki są bardzo wygodne w użyciu. Nie kupować gotowego mrożonego szpinaczku ze śmietanką!
Jesli kogoś to nie przekonuje, to oczywiście można sobie ugotować brokuła i szpinaku nie jeść. Warzywo gotujemy w wodzie z mlekiem, z przyprawami, niech zostanie al dente - będzie miał niższy IG.
W ostetecznosci jemy inne zielono liściaste warzywo - szczaw, jarmuż, sałatę. Doprawiamy cytryną, która zwiększy przyswajanie żelaza z tych roślinek.

Warzywa - jemy 1. te, które są wymienione oraz2. inne, tam gdzie jest określenie ogólne. Ja nie jadłam selera naciowego, bo nie kupiłam, a ponadto bardzo się nie lubimy. Lepiej jeść surowe (IG!), szczelnie wystrzegać się gotowania marchewki, buraka. Tam, gdzie mamy gotowaną kapustę, użyć można świeżej (+v.), kiszonej (+ kminek), albo włoskiej (+v.).

Mięso - staramy się jeść drobiowe, wołowe, rybę - zgodnie z jadłospisem. Drób - filety przyprawiamy czosnkiem i ziołami, pieczemy w folii albo na patelni grillowej, nóżki i inne części bez skóry - możemy też ugotować. Wołowna - może być tatar bez oleju i masła, za to z lubczykiem zamiast maggi. Ponadto steki, albo kebab bez tłuszczu i bułki tartej. Ryba - w folii z cytryna, ziołami, odrobiną warzyw - sprawdza się chudy filet z mintaja, dorsza, albo na grillu- pstrąg, łosoś, makrela. Z braku czasu i inwencji, możemy zjeść wędzoną jakąkolwiek.

Chleb - nie jest uściślone jaki ma być. Jednak ze względów wartości odżywczej, lepiej zjeść chlebek pełnoziarnisty.
Owoce w sałatce - nie jemy banana i awokado, jeśli gruszka i winogrona, to malutka porcję. Najlepiej zjeść owoce jagodowe(truskawki, jagody, maliny) lub cytrusowe (nawet wielka ilośc bedzie OK)
arzywa staramy się jeść jak najbardziej różnorodne- szczypiorek, wszystkie sałaty, rzodkiewkę, paprykę, kalarepkę, cykorię, brokuły, jarmuż, pietruszkę, marchewkę, rzepę, cebulę, pomidory, seler. Im więcej i bardziej róznorodnie zjemy, tym więcej wartosci dostarczymy naszemu organizmowi, któremu, nie czarujmy się, zafundowaliśmy bądź co bądź niezły szok w postaci rygorystycznej diety.

Wytrwała i konsekwentna osoba najpewniej odczuje skutki diety - na wadze i po ubraniach. Doświadczenie wskazuje, że najczęściej chudnie się ok. 3-5 kg, czasami jeszcze coś ubywa po 2 tyg - na znak, że przeprogramowaliśmy naszą przemianę materii.
Więcej chudną osoby przyzwyczajone do ciężkiego i obfitego pożywienia, jak wspomniano na wstępie.

Zaleca się, by po zakończeniu diety ograniczyć weglowodany złożone (biały chleb, ryż, makarony).
Duża zaletą diety norweskiej jest, że zazwyczaj ogranicza ona apetyt i stanowi dogodny wstęp do zdrowego odzywiania, np. zgodnie z zasadami kuchni śródziemnomorskiej lub piramida zdrowego odżywiania.
Przy konsekwencji i rozwaznym odżywianiu po zakończeniu diety, nie musimy obawiać się jo-jo. Jeśli coś wróci, to w niewielkim stopniu i długotrwały bilans będzie zgodny z oczekiwaniami.

Po 10 dniach 2/3 sukcesu - 2,5 kg mniej. Doskonałe samopoczucie, dobra cera i nadzieją, że efekty będą trwałe. :)
Farminkaa, a ile masz wzrostu ? Czy spotkałaś się kiedyś z przypadkiem osoby, która schudła na tej diecie 10 kg w ciągu 2 tygodni ?
Też chcę zacząć od jutra tą dietę :) Mam kilka pytań. Czy zamiast całego dużego grejpfruta, mogę zjeść jego połowę ? Bardzo nie lubię grejpfrutów, bo są straszliwie gorzkie  I czy zamiast tej wołowiny mogę zjeść gotowane mięso z kurczaka ? Wołowina występuje w ciągu tygodniowej diety może dwa razy, a drób chyba jest mniej kaloryczny ? I moim zdaniem smaczniejszy. 

Pozdrawiam cieplutko 
Dziękuje za ten wątek
od jutra zaczynam przeprawę z dietką .
Stosowałam ją już. Bardzo mnie zadowoliły wtedy efekty schudłam 6 kg w ciągu  paru dnia lecz nie dokończyłam diety. Teraz planuję dokończyć ja i zobaczyć ile rzeczywiście można na niej schudnąć jak ma się  duża nadwagę Jeśli  ukończę ją  z sukcesem to kolejny krok to ograniczanie się do małych ilości +woda  i orbitrek.
Z moich doświadczeń  wynika że nawet osoby nieprzepadające za grejpfrutami później odczuwają ich brak po zakończeniu dietki. Ja przynajmniej tak miałam. Chciało mi się grejpfruta  codziennie. a wcześniej nie wyobrażałam sobie zjeść go bez dodatku cukry, teraz jak o tym myślę to niedobrze mi się robi :)

Pasek wagi
Świetnie, że jest taki wątek:)) Przypadkiem trafiłam na wzmiankę o tej diecie i chciałabym ją zastosować jak tylko pozjadam to co w lodówce, a czego nie uwzględnia ta dieta. Mam też kilka pytań. Czy śniadanie zawsze musi być to samo? wszystko muszę zjeść na raz czy mogę np. grejpfruta pochłonąć nieco później? Czy muszą być trzy posiłki? czy mogę zrobić sobie dodatkowy posiłek w postaci sałatki warzywnej? czy do sałaty mogę dodać troszkę octu balsamicznego? czy można spożywać ser mozzarella będąc na norweskiej?
Od dzisiaj z mężem zaczęliśmy dietę norweską.
Razem raźniej, choć mąż na pewno efekty będzie miał bardziej spektakularne 
Będę informowała o efektach.
Pasek wagi
Mąż po pierwszym dniu -0,7kg, ja niestety zapomniałam się zważyć przed wypiciem kawy... 
Pasek wagi
Dzień III
Mąż -2kg, ja -0,4kg
Dla męża ta dieta jest super - mięcho i jaja :) Mi brakuje słodkiego... ale obiecałam mu towarzysto niedoli, a 2 tygodnie to w końcu nie tak dużo :)
Pasek wagi
Powoli zabieram się za tą dietę. Potrzebne jest mi mocne tąpnięcie na rozruch. Dieta jest dośc prosta w obsłudze, jedyne co mnie martwi to ilości białka. Byłam kiedyś na Dukanie i wiem, że po nim są problemy z nerkami. A jak jest tutaj?
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.