- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 maja 2017, 11:39
POTRZEBUJE WASZEJ POMOCY! :(
pierwszy raz udzielam się tutaj na forum więc z góry proszę o łagodne potraktowanie. Mam do Was pytanie odnośnie diety i ćwiczeń a braku efektów, czy ktoś miał podobnie? A mianowicie zmieniłam swoje nawyki żywieniowe około rok temu:
*herbata tylko zielona
* kawa bez cukru
* ogółem nie używam cukru, soli
* nie jem słodyczy (czasami jakiś lód się zdarzy ale to jak już mam ogromną ochotę np w trakcie okresu)
* nie jem tłusto, ciężko smażonego
* nie piję alkoholu, gazowanych, słodkich napoi
* staram się pić ponad 2 l wody
* nie podjadam, nie jem żadnych przekąsek słonych
* wgl nie używam masła, śmietany ani nic z tych rzeczy
I ćwiczyłam 2/3 razy w tygodniu jakieś bieganie, rower dywanówki
Początkowo schudłam około 6 kg
Potem 4/5 miesięcy utrzymywałam wagę stosując te nawyki i od marca tego roku postanowiłam jeszcze trochę schudnąć. (Dodam, że mam 163cm wzrostu, w tamtym roku schudłam z 65 kg do 59, a teraz chciałabym do 55/56, zgubić troszkę oponki, która mam oraz z ud tłuszczyku)
I tu pojawia się problem. Aby schudnąć zaczęłam jeść regularnie 4/5 posiłków, czego wcześniej mi brakowało, wyeliminowałam owoce i cukry proste w kolacji, pieczywo zamieniłam na chrupkie i tak od 2 miesiący nawet okruszka nie tknęłam chleba czy bułek, brak ciężkich sosów, zmniejszyłam ilości makaronu, bo dawniej jadłam go tonami, ćwiczę 4/5 razy w tygodniu. Niestety brak możliwości pójścia na siłownie więc są to ćwiczenia w domu np z centrum sportowca, mel b, natalia gacką itd (około godziny) chodzę 1x w tygodniu na basen, 1x na rower i od 2 tygodni tak 2/3x w tygodniu na rolki więc ruchu uważam, że sporo. A efekty? brak... a co najbardziej dobija to waga z 59 podskoczyła do 62 kg i już nie wiem co robię nie tak ;/ możecie coś doradzić?
Mój przykładowy jadłospis: (to co jadłam wczoraj)
śniadanie: 2 jajka gotowane w koszulce, 2 kromeczki chrupkiego pieczywa z serkiem almette, chudą wedlina, liściem sałaty i ogórkiem
2 śniadanie: jogurt naturalny z owocami (jeśli dobrze pamiętam to wkroiłam kiwi, banan i winogrona)
Obiad: indyk pieczony w ziołach, kasza jaglana i do tego sałatka (sałata zielona, ogórek, przyprawy, skropione oliwą z oliwek)
podwieczorek: krem z warzyw
kolacja: pizza na tortilli (tzn. 1 tortilla pełnoziarnista, chuda wędlina, pieczone warzywa, kukurydza i wszystko zapieczone z serem mozarellą)
Do tego ok 2,5 l wody, 3 zielone herbaty, kawa z mlekiem.
Co robię nie tak, że waga nie spada? nawet nie utrzymuje się na poziomie tylko rośnie? Dodam, że obwody bez zmian po 2/3 miesiącach, nie maleją a wzrost wagi na bank nie jest spowodowany wzrostem mięśni, bo nie ćwiczę siłowo jak już pisałam, tylko dywanówki.
30 maja 2017, 13:00
siupka - byłam ważona na wadze tanita i BMR mam tam wyliczone na 1355 kcal, jem ok 1900-2000 wrzucając codziennie wszystko w fitatu i sprawdzającsnowflake_88 dziękuje :) to chyba jedyny problem może być, zły rozkład b,t,w ponieważ kaloryczność jest w miarę dobrana, sprawdzana, rozkład kcal na posiłki też staram się trzymać normjurysdykcja a la vitalijka? proszę właśnie o pomoc i o porady, a nie o ocenę i zjechanie mnie, że nie wyrabiam czegoś przez rok... jeśli chodzi o kaloryczność to ok 1900-2000 tys wyrabiam sprawdzając z różnymi kalkulatorami i z fitatu w telefonie. A co do jadłospisu, godny pokazania? No chyba to nie logiczne jakbym pisała "godny pokazania" licząc na pomoc... po prostu wpisałam wczorajszy, mogę równie dobrze napisać ten z przedwczoraj czy wieczorem ten z dzisiaj... nie o to przecież chodzi by pokazywać ten godny jak to nazywasz... prosząc o pomoc ;/
Fochasz, zamiast współpracować. Mam cię po głowie pogłaskać, czy zapłakać, że jesteś biedna, bo nie chudniesz? Podajesz menu na pałę, bez podania makr i gramatury - to na co liczysz? Że na oko ktoś oceni, czy ładnie wygląda? Na oko to chłop w szpitalu umarł.
Jeśli jesz 1900-2000 kcal, to nie dziwi mnie, że nie chudniesz, bo to może być twoje zero i tyle - szczególnie, jeśli masz za sobą redukcję i metabolizm nie hula na 100%. Jeśli na tym tyjesz, to jest to bardziej niepokojące - tyle, że tutaj nie ma za bardzo co analizować, trzeba zrobić pakiet badań tarczycowych i to potraktować jako punkt wyjścia. Jak dla mnie możesz nie dobijać tłuszczu - ale jak pisałam, na oko to zgaduj zgadula.
Edytowany przez 30 maja 2017, 13:01
30 maja 2017, 13:06
Dlaczego od razu focham? odpisuje tylko, odpowiadam na Twój komentarz... nie jestem jeszcze tak obeznana w dietach i układaniu jadłospisu dlatego pytam o pomoc, okej wyciągnęłam z tego tyle, że muszę zamiast na kaloryczność rozłożyć wszystko na b,t,w i to sprawdzić.. wiesz gdybym była "taka obeznana" i wiedziała jak co wstawiać ile jeść, z gramaturą ze wszystkimi makro, to raczej bym nie potrzebowała pomocy i nie pisała tutaj
30 maja 2017, 13:14
Czemu syf, w składzie waza ma co?
Dla mnie jego wadą jest głównie to, że jest mało sycący (bo nie zawiera wody) i ma dość wysoką kaloryczność na 100g produktu.
Czyli co, moje chrupkie pieczywo jest złe czy dobre? Nie jest tak, że kojarzy się z dietą i od razu na to poleciałam, tylko po rozmowach ze znajomą studiującą dietetykę tak zaczęłam jeść. Im ciągle powtarzają, że pieczywo to zło.. ;/ już nie wiadomo komu wierzyć
30 maja 2017, 13:21
Dzięki za jasną odpowiedź :) postaram się zmniejszyć trochę kcal, ponieważ ruchu mam dość dużo, jak pisałam 1x w tyg basen, 1x rower, 2/3x rolki plus około 4 treningów w domu. Na siłownie nie mam obecnie możliwości.. ;(
30 maja 2017, 13:28
Wydaje mi się możesz spokojnie ze 200 kcal uciąć i zobaczyć czy waga zacznie spadać, jak nie to spróbowałabym pokombinować z makrami, zmniejszyć trochę węglowodany na rzecz białka i tłuszczu.
Z tym chrupkim pieczywem bym nie demonizowała. Kupuję czasem dla faceta, zawsze czytam składy i jeszcze mi się nie zdarzyło znaleźć w nich coś podejrzanego, przeważnie to same zboża, głównie pełnoziarniste. Za to trafienie na zwykły chleb o dobrym składzie czasem graniczy z cudem.
30 maja 2017, 13:44
Tak zrobię :) jeszcze raz dzięki za porady. Co do pieczywa zostanę przy tym bo po prostu mi smakuje :D lubię chrupiące, rzeczy wafle ryżowe itd także myślę, że nie jest aż tak wielkim złem jak stos frytek :D
30 maja 2017, 13:54
ten stos frytek to tylko porównanie jak coś :D bo tak jak mówicie znaleźć dobre pieczywo to ciężko, a te chrupkie mają tylko mąkę i sól
30 maja 2017, 17:42
Powiem Ci szczerze, ze mna bylo podobnie. Nie mowie, ze u Ciebie jest tak samo, moze to inny powod, ale wyglada mi na to samo ja:
Na poczatku tak jak ty poprostu wyeliminowala cale gowno z jadlospisu, 5 posilkow dziennie, silownia itd i schudlam.
Potem waga mi stanela. Zaczelam obliczac zapotrzebowanie kaloryczne i okazalo sie, ze jadlam wiecej niz mi sie wydawalo 2200 kcal dziennie a jadlam podobnie jak Ty (na kolacje tez kocham pizze na wrapie mmm). Dopiero jak zmniejszylam kalorie to zaczelam znow chudnac.
Czasem moze sie wydawac, ze je sie dobrze a tak naprawde jak zaczniesz obliczac kalorie do kalorii to sie robi tego dosc duzo.
Spisz sobie caly tydzien. Wylicz dzienna kalorycznosc posilkow. Wiem, ze to troche zajmie ale da Ci pelny obraz co robisz dobrze, a co zle.
Powiem szczerze, ze ja odkad mam rozpisana diete to zauwazylam co robilam zle: za duze porcje miesa, malo warzyw (mimo ze myslalam ze ich jest duzo), duze snacki (np jogurtu za duzo jadlam na podwieczorek-pol duzego kubka (250g) a teraz jem ok 150g, za duzo na kolacje: jadlam 2 tosty z 2 jajkami sadzonymi.
30 maja 2017, 19:26
a ja polecam ci post dr, dąbrowskiej 2 tyg na fb wpisz i poczytaj , tam znajdziesz odpowiedź