Temat: Najwyższa waga w życiu:-(

Rok temu zrzucilam 11kg wazylam wtedy 76kg przy 166cm wzrostu. Od tamtej pory mam 90kg :-/ jojo mega ale nie wiem dlaczego bo chudlam wtedy na 2 tys kcal. Przestałam chodzić na siłownię i zaczęłam znowu jeść tłusto i zajadać się moją ukochaną czekoladą. Wtedy działały małe zmiany a teraz bez całkowitego odrzucenia cukru nie idzie nic mimo ćwiczeń. Ciągnie mnie do słodkiego codziennie okrutnie w godzinach poobiednich, po pracy około 15 i wieczorem jest masakra. Mam 22 lata. Nie wiem co robić pomocy :-( 

cukier to wielkie zło. Codziennie walczę ze sobą, by nie wsunac całej goplany... najlepsze jest to, że moje dzieciaki nie reagują tak opętanie na słodkie jak ja. Zlota rada? Nie kupować, omijać, liczyć do 10 pod cukiernią. Im mniej jesz, tym mniejszą masz ochotę :-)

Cyrica. Na śniadanie grahamka albo dwie jak dwie to z czymś jakąś szynką, pasztetem itp jak jedna to plus jakieś parówki typu sokoliki albo franktuterki wieprzowe (2), II sniadanie w pracy kanapka z gotowana piersia kurczaka plus banan lub surówka i gotowana pierś. Obiad to to co ugotujemy w pracy czyli normalny obiad np 200g ziemniaki, 100g kotlet mielony i surówka no i zupa zaleznie jaka jest zjem talerz.

Po powrocie do domu jest najgorzej. Kolo 15 jestem w domu no i wpada coś słodkiego wczoraj ciastka zbożowe i pół twarogu z cukrem waniliowym albo salaterka płatków jakiegoś musli z mlekiem, na kolację róznie jakieś bułki z czymś, kurczak z rusztu, czasem zapiekanka, kebab niestety ale to rzadko. I najczęściej po kolacji dlubie jakiś słonecznik z przyprawami do filmu i wlasnie tu zdarza się czekolada, ciasto itp :-/

Rzadko to mówię, ale uważam, że powinnaś iść do dietetyka, który przeprowadzi Cię przez dietę i Cię z niej wyprowadzi.

Pasek wagi

czyli dobrze czułam, Ty możesz być głodna a Twój organizm głupi. W sensie, pierwiastków nie dostarczasz, za to energetyki w nadmiarze, organizmowi ciągle czegoś brakuje i sie upomina sam nie wie o co, wiec o jak najwięcej zarcia bo zawsze coś tam sobie wyssie. Z tymi bułkami i parówkami to ty możesz być nawet na granicy anemii. 

A ja bym sie jeszcze przyjrzała emocjom. Bo takie jedzenie, szczególnie słodkiego, to może być po prostu sposób na zagłuszenie stresu/bólu/braków emocjonalnych. Normalna rzecz. Takze jak cię złapie ochot ana słodkie, to zastanów się, jak sie czujesz i dlaczego, oprócz tego, że chce ci sie słodkiego.

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

czyli dobrze czułam, Ty możesz być głodna a Twój organizm głupi. W sensie, pierwiastków nie dostarczasz, za to energetyki w nadmiarze, organizmowi ciągle czegoś brakuje i sie upomina sam nie wie o co, wiec o jak najwięcej zarcia bo zawsze coś tam sobie wyssie. Z tymi bułkami i parówkami to ty możesz być nawet na granicy anemii. 

Ale bułki i parowy to nie codziennie przecież. Brak na pewno błonnika w mojej diecie. Często nie mam pomyslu co zjeść albo nie chce mi się nic przygotowywac to zjem bułkę bo najprosciej. Zakupilam płatki orkiszowe i jakiś błonnik do tego. Rano na czczo pierwsze co to kawę ze śmietanką pije dopiero potem śniadanie.

dziewczyno, pamiętam jak wstawiałaś swoje zdjęcia jak schudłaś.. wiesz co sobie wtedy pomyślałam? kurde, eukaliptusek zawsze tylko marudził i narzekał, a teraz się zawziął! nie mogę być gorsza! chcąc nie chcąc, naprawdę mnie wtedy zmotywowałaś...

jesteś uzależniona od cukru, ewidentnie. musisz go totalnie wyrzucić z diety, bo jak sięgniesz po coś małego to później leci... no i to Twoje jedzenie też pozostawia dużo do życzenia, warzyw praktycznie nie ma. wywal te parówki całkowicie, dodaj orzechy, warzywa.. 

Kurczę. Byłam na vitalii lata temu (2012 rok?) i już wtedy miałaś podobne problemy. Ważyłaś jakieś 78 kilo. I pamiętam, że mówiłam, że z tym podejściem to za kilka lat będzie Cię jeszcze więcej. Smutne. 

Ja rozumiem, że Ci się nie chce i "czasu nie masz" ale serio przysiądź kilka razy w niedzielę - ułóż sobie listę posiłków na tydzień licząc makra, zrób zakupy na tydzień. Jak wszystko sobie unormujesz i przez kilka tygodni wytrwasz bez cukru - organizm przestanie się tego domagać. 
Bo ten Twój jadłospis to biednie wygląda. 
I chyba na Twoim miejscu przez 2-3 tygodnie patrzyłabym żeby nie jeść produktów o wysokim indeksie glikemicznym. Cukier we krwi potem gwałtownie spada i ciężej wygrać z chęcią na słodkie. 

nieztegoswiata napisał(a):

Cyrica napisał(a):

czyli dobrze czułam, Ty możesz być głodna a Twój organizm głupi. W sensie, pierwiastków nie dostarczasz, za to energetyki w nadmiarze, organizmowi ciągle czegoś brakuje i sie upomina sam nie wie o co, wiec o jak najwięcej zarcia bo zawsze coś tam sobie wyssie. Z tymi bułkami i parówkami to ty możesz być nawet na granicy anemii. 
Ale bułki i parowy to nie codziennie przecież. Brak na pewno błonnika w mojej diecie. Często nie mam pomyslu co zjeść albo nie chce mi się nic przygotowywac to zjem bułkę bo najprosciej. Zakupilam płatki orkiszowe i jakiś błonnik do tego. Rano na czczo pierwsze co to kawę ze śmietanką pije dopiero potem śniadanie.
Kurde, laska, ty chcesz brak blonnika platkami orkiszowymi uzupelniac? A o warzywach i owocach slyszalas? To na nie powinnas stawiac. A na sniadanie zamiast bulek i parowek polecam szybka i latwa owsianke na zimno: wieczorem kilka lyzek platkow blyskawicznych (owsiane, orkiszowe, co tam masz) zalewasz mlekiem i jogurtem naturalnym. Dodajesz suszone, mrozone lub swieze owoce, nasiona, pestki, orzechy, lyzke dzemu, miodu, co tam lubisz. Rano mieszasz i masz gotowa owsianke.
Pasek wagi

Dwa lata temu miałam 70 kg i tak mało mnie dzieliło od upragnionych 65 kg a co teraz ? zmiana pracy, stres, inny mężczyzna i mam ponad 90 kg :( pognałam ostatnio do dietetyczki aż się kurzyło - nie teraz to nigdy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.