Temat: pół blachy ciasta

Właśnie wpieprzyłam pół blachy ciasta. Nie wiem dlaczego, nie wiem co się stało, po prostu to pochłonęłam jakby ktoś mi mózg wyłączył.

Dłuższy czas trzymałam się dzielnie, na co dzień ćwiczę siłowo, pilnuje diety, jem dużo warzyw, owoców, ale raz na jakiś czas przychodzi taki moment, że po prostu muszę się nawpieprzać jak opętana. Jak sobie z tym radzić? Wiem, że czymś takim zawalam to, nad czym ciężko pracuję.

czyli zjadłaś dużo owoców, źle zrobiłaś że to zwymiotowałaś, 

nigdy więcej tego nie rób!

Pół blachy to mało. Nie jest tak źle. Poćwiczysz 3-4 godziny (zależy jak intensywnie ćwiczysz, najlepiej 500-600kcal/h) i spalisz. Bez paniki. Ja właśnie opróżniłam całą 850gramową puszkę masy makowej. Tak o, na śniadanie. (plus normalne, zdrowe kanapki oczywiście) Mam więc motywację by dzisiaj spalić jakieś 1500 kcal i może ustawić nowy rekord na Endomondo : D Jeszcze godzinkę potrawię te śmieci i biorę się za HIITy.

To jak dużo owoców było to jeszcze nie jest źle, a może wplataj sobie w diete jakieś słodkie przekąski a wtedy nię będzie cie ciągnęło do nich w takich ilościach w gorszych momentach hmm

Pasek wagi

Trochę dużo, nie wiem co powiedzieć...

nie wiem ,tez tak mam..

Pasek wagi

jejku, pół blachy, przypuszczam,że te nie była blacha tylko jakas niewielka, jak na tartę, to pewnie okrągła, cienkie razowe ciasto i owoce, a z ilu jajek, ile mąki, tłuszczu? Pomyśl sama czy to duzo czy nie. Czasem pół blachy to 3 kawałki, wcale nie tak wiele.

Po co wymiotować, po to jadłaś?Zeby to z siebie wyrzucic razem z wyrzutami sumienia? To trzeba było odrazu ciasto wrzucic to wc i nie byłoby tyle myslenia

Też tak mam od czasu do czasu i jeszcze nie znalazłam na to recepty :/

Nagellack napisał(a):

Pół blachy to mało. Nie jest tak źle. Poćwiczysz 3-4 godziny (zależy jak intensywnie ćwiczysz, najlepiej 500-600kcal/h) i spalisz. Bez paniki. Ja właśnie opróżniłam całą 850gramową puszkę masy makowej. Tak o, na śniadanie. (plus normalne, zdrowe kanapki oczywiście) Mam więc motywację by dzisiaj spalić jakieś 1500 kcal i może ustawić nowy rekord na Endomondo : D Jeszcze godzinkę potrawię te śmieci i biorę się za HIITy.

Ja nie wiem, jakiś wysyp zaburzeń ostatnio na forum :/ 

Wymiotowanie w każdym wypadku (chyba że coś było nieświeże etc.) może doprowadzić do bulimii. Od czegoś się zaczyna, od zwymiotowania ciasta raz na jakiś czas, potem będzie więcej jedzenia i większa częstotliwość. O bulimii można zacząć mówić jak się to powtarza dwa razy w tygodniu, więc dla mnie to już wygląda na jakieś zaburzenie. Jak już zjadłaś to zjadłaś, trudno. Na przyszłość zjedz sobie coś słodkiego, tylko mniej - bo co innego zwykłe łakomstwo i lubienie słodyczy, co innego objadanie się z odczuciem pustki w głowie.

Takim samym zaburzeniem, po prostu innym rodzajem bulimii jest objadanie się (no ok, może ja mam zaburzone patrzenie po własnych kompulsach, teraz uważam bardzo i wszystko wyolbrzymiam, ale jednak taki przeciętny człowiek nie zjada prawie kilograma masy makowej na raz + kanapki?) i potem bardzo intensywne ćwiczenia fizyczne. Motyw "objadłam się i będę ćwiczyć 4 godziny" jest równie szkodliwy co "objadłam się i teraz to zwymiotuję". Więc może by tak lepiej nie wpędzać autorki wątku od jednych zaburzeń w drugie? :/ 

Nie czepiam się 4 godzin ćwiczeń, jak ktoś jest sportowcem/takie ma hobby - ale jako następstwo objadania się to już dziwnie wygląda. 

Wilena napisał(a):

Ja nie wiem, jakiś wysyp zaburzeń ostatnio na forum :/
Zjadłam tę puszkę masy makowej, bo taki miałam kaprys, nie będę sobie wszystkiego w życiu odmawiać. A takiego kopa energii po tym dostałam, że sama nie mogę się nadziwić, że przebiegłam dzisiaj 18 km w 2 godziny. Normalnie biegłam jak automat, nie czułam nic, nawet zmęczenia. Nie sądziłam, że tyle przebiegnę więc wcześniej jeszcze zrobiłam normalne, codzienne ćwiczonka z FitnessBlenderem 1,5h... Teraz wszystko podliczyłam i wyszło tak: masa makowa cała puszka 850g miała 1853 kcal. Ćwiczenia z FitnessBlendera 1,5h (te które podobno spalają 1000 kcal ale ja w to nie wierzę)= 700 kcal. No i bieganie 2 godziny= 1100kcal, razem spalonych 1800. Do tego jakieś normalne czynności w ciągu dnia czyli wypad rowerem do Tesco czy robienie obiadu, sprzątanie itp. Spaliłam całą masę makową. I pobiłam rekord na Endomondo :D Nie czuję się z tym źle, wiem, że jutro zamiast tego zjem np. 2 banany i co za tym idzie będę mieć mniej energii na ćwiczenia.. Codziennie nie forsuję się tak jak dzisiaj, ale trochę dumna z tego wyniku dzisiaj jestem :) bez tej masy makowej by się nie udało

Nagellack napisał(a):

Wilena napisał(a):

Ja nie wiem, jakiś wysyp zaburzeń ostatnio na forum :/
Zjadłam tę puszkę masy makowej, bo taki miałam kaprys, nie będę sobie wszystkiego w życiu odmawiać. A takiego kopa energii po tym dostałam, że sama nie mogę się nadziwić, że przebiegłam dzisiaj 18 km w 2 godziny. Normalnie biegłam jak automat, nie czułam nic, nawet zmęczenia. Nie sądziłam, że tyle przebiegnę więc wcześniej jeszcze zrobiłam normalne, codzienne ćwiczonka z FitnessBlenderem 1,5h... Teraz wszystko podliczyłam i wyszło tak: masa makowa cała puszka 850g miała 1853 kcal. Ćwiczenia z FitnessBlendera 1,5h (te które podobno spalają 1000 kcal ale ja w to nie wierzę)= 700 kcal. No i bieganie 2 godziny= 1100kcal, razem spalonych 1800. Do tego jakieś normalne czynności w ciągu dnia czyli wypad rowerem do Tesco czy robienie obiadu, sprzątanie itp. Spaliłam całą masę makową. I pobiłam rekord na Endomondo :D

Ja rozumiem, że efekt jest identyczny, ale dla mnie to są dwie różne sytuacje - a. ktoś lubi sport, chce sobie intensywnie poćwiczyć i pobiegać, wie że musi mieć do tego dużo siły i potrzebne mu kalorie, więc przed zjada jakiś sensowny zbilansowany posiłek, po pewnie coś białkowego, ewentualnie jak ma ochotę to żeby nie odmawiać sobie w życiu wszystkiego zje sobie 100 g masy makowej, b. ktoś pochłonie całe opakowanie masy makowej w ilości, której normalnie przeciętny człowiek nigdy by nie zjadł, po czym źle się z tym czuje i wiedząc, że może przytyć idzie ćwiczyć i biegać. To pierwsze to zachowanie kogoś kto po prostu dużo ćwiczy i lubi sobie czasem zjeść coś słodkiego, to drugie początki bulimii. Oczywiście możesz się nie zgadzać, to tylko moja opinia i moje wrażenie, ale nie wydaje mi się rozsądnym namawianie kogoś kto je przesadne ilości jedzenia i potem wymiotuje do narażania się na jakiś inny typ zaburzeń. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.