Temat: Dlaczego tyjemy za granicą ?

Jestem przykładem na to, że za granicą puszczają wszystkie hamulce w jedzeniu i nie panujemy nad tym, a oto moje powody:

- po pracy nie chce sie gotować, więc wygodniej nam wziać coś na wynos ( w końcu na każdym rogu mamy fast-food)

-taniej, szybciej i "smacznie"

-więcej pieniędzy, na więcej mozemy sobie pozwolić, w końcu MNIE NIE STAĆ, W KOŃCU COŚ MI SIE NALEŻY (głupie tłumaczenie)

-tanie słodyczne i napoje - w Polsce tak dużo tego nie kupowałam...

-lenistwo ...

 A u was jak to było ?


Ja jestem juz ponad 2 lata za granica. U mnie jest tak ze wlasnie przez prace jem malo. Od dwoch tygodni zaczelam sie brac za siebie. A moja dodatkowa motywacja jest to ze w Polsce nie bylam juz pol roku i ze jak pojade tam nastepnym razem to chce zeby wszyscy zauwazyli moja przemiane 


:D

Ja poczatkowo przytylam ok 15 kg ( probowanie slodyczy, ktorych w Polsce nie ma, probowanie tutejszych fast-foodow itd)- na szczescie w pore sie opamietalam- zrzucilam i ten nadbagaz, i stare, zbedne kiloski- lacznie ponad 35 kg :)

siczma napisał(a):

Mam nadzieję, ze mnie to nie dopadnie- jadę we wrześniu na studia do UK:)Choć wątpię, żebym miała z tym problemy, w fastfoodach kupuję tylko kawę, do reszty rzeczy nie umiem się przekonać, słodycze nie są mi potrzebne, ehh, 

powodzenia!!

gratuluje !!!;)

Wstyd, ja przytylam 15 kg za granicą. Brak czasu, szybkie jedzenie, mniej ruchu, stres, slodkie nowosci w sklepach...jak sie mieszka samemu to jeszcze jest latwiej. Mieszkajac z partnerem wydaje mi sie ze ciezej zrzucic, przynajmniej u mnie. Mam bardzo szczuplego partnera ktory moze jesc wszystko a i tak schudnie...gotowac dwa obiady po calym dniu pracy odpada, do tego pranie, sprzatanie.

Cholernie ciezko teraz to zrzucic...

Racja, racja, 12kg przybyło, 15 już zgubionych. Przytylo się głównie dlatego, że się moglo pozwolić na co tylko się chciało. Za godzinę pracy możesz sobie kupić trrzy batony, nestea i jeszcze na hamburgera zostanie. No i probowanie też ma się do tego - próbuje się nowych rzeczy które nie dość że są tanie to jeszcze smaczne. Dodatkowo pogoda - wieczny deszcz i nie chce się ruszać w dzień wolny, lepiej usiąść przed kompem, obejrzeć film albo dwa i podzerac slodycze. Po dwóch latach się wzięłam za siebie i już nigdy do tego nie doprowadze.

wynika z tego 8), że czasem dobrze miec małe zarobki bo człowieka nie stac na frykasy 

ja jade w lipcu ale wątpie że skusze sie na coś smaożonego...
pizzy za piniądze nie zjem 
jak byłam raz u cioci cały msc to wysżło że nie miałam tego co lubie wiec jadłam minimlane posiłki aby  nie być głodna bradzo 
i schudłam ..
a jak bedzie w anglii dowiem się w lipcu ale czytałam że tam jest jedzenie gotowe , czyli nie dla mnie

jak wyjechałam do UK 8lat temu to zachłysnęłam się tym, że u nas takiego jedzenia jeszcze nie było - te wszystkie sandwiche pakowane na wynos - tuna &mayo, cheddar&pickle, chinesse take away za 3,5 funta, muffinki, doughnaty - te i wiele innych rzeczy u nas jeszcze nie było, a bynajmniej nie tak popularnie i tanie, żebym mogła na nie sobie pozwolić no i starbucks cafe! - u nas takich kawiarni nie było, te wszystkie mega kawy, ciastka itd i jeszcze wszystko na tyle tanie ze codziennie mogłam sobie na to pozwolić i nie gotować 

Pasek wagi

Ja też zawsze tyję jak spędzam wakacje za granicą. Zawsze myślałam, że to kwestia wakacji, ale.. w 2013 roku byłam na wakacjach w Polsce i nie przytyłam, a wręcz schudłam. :D Więc to jednak wina bycia za granicą. U mnie jest tak:
- nie trzeba kupować żadnych sprzętów, książek, dodatków, ubrań etc. więc na co wydać pieniądze? przecież nie przywiozę ich spowrotem.
- ,,Ale te lody dobrze wyglądają! O, i tylko 1euro za 1 gałkę.. A 1,5 euro za 2.. A 2,5 euro za 4 gałki.. no to chyba wiadomo - 4 gałki opłacają się najbardziej"
- ,,Szok! Tutaj sprzedają Mirindę o smaku truskawkowym! Muszę spróbować"

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.