- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1588
10 stycznia 2014, 19:27
Słodycze to moja największa zmora, bez wszystkiego innego jestem w stanie sobie poradzić,ale po prostu nie potrafię zapanować nad sobą,żeby w ciągu dnia nie zjeść czegokolwiek słodkiego.Jak Wy sobie z tym radzicie?
- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1588
10 stycznia 2014, 19:52
no właśnie najgorzej jest w pracy, bo tam zawsze ktoś czymś częstuje, a jak już wezmę jedno to fruuuu, rusza lawina, dokładnie jak napisałaś...Muszę się motywować, ale już naprawdę brakuje mi pomysłów...najgorzej jak mam ciężki dzień
10 stycznia 2014, 20:07
Ja slodyczy nie jem wcale slodzik którego używam Od 5 lat zabił smak ,jak spróbowałam kiedyś ciastko myślałam że zwymiotuje nienawidze cukru
10 stycznia 2014, 20:08
jestem głupia ale to napisze xd
gdy np leżą czekoladowe ciastka w pokoju i pięknie pachną, albo np. jest pizza to automatycznie cieknie ślinka. wystarczy ją przepić wodą. szklanka wody. wąchamy i popijamy :D uczucie jakbyśmy to jadły. mi zawsze pomaga ;)
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9897
10 stycznia 2014, 20:13
lawina, o której mówisz i taka ochota na słodkie po obiedzie może wskazywać na zaburzenia w produkcji insuliny. powinnaś przerzucić się na dietę o niskim indeksie glikemicznym - pierwszy tydzień to koszmar- bo przez spadek cukru będziesz się czuć słabo, ale potem organizm się przyzwyczaja i nie powinno cię tak ciągnąć do czeko.
jeżeli jesz, bo masz ciężki dzień to musisz wykombinować jakąś inną formę rozładowania stresu- utnij sobie drzemkę, po przyjściu do domu, włącz odprężającą muzykę- nie mówię, żebyś szła ćwiczyć, bo wiem, że jak się wraca do domu z chrapką na słodkie to fitness jest daleko poza listą 'to do'
10 stycznia 2014, 20:14
Kiedyś się zmobilizowałam i nie jadłam pół roku (a kochałam i kocham wciąż słodycze miłością szczerą i prawdziwą), po pewnym czasie po prostu przeszła mi ochota. Można było przede mną postawić górę batonów i ciast, a ja patrzyłam na to bez emocji. Nie ciągnęło mnie do tego smaku, uczucia słodkości w ustach. Spróbuj, może Ci się uda. Kiedy ktoś częstuje, a Ty wiesz, że na jednym się nie skończy - grzecznie odmów.
Dla najlepszą taktyką jest obecnie jedzenie słodkich śniadań: kasze/placki/whatever z miodem, owocami, daktylami, gorzką czekoladą itp. Jeśli strasznie Cię ciśnie, dorzuć do śniadania niewielką ilość jakiejś słodkości niekoniecznie dietetycznej, krzywda Ci się nie stanie.
- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1588
10 stycznia 2014, 20:20
MademoiselleChocolate napisał(a):
lawina, o której mówisz i taka ochota na słodkie po obiedzie może wskazywać na zaburzenia w produkcji insuliny. powinnaś przerzucić się na dietę o niskim indeksie glikemicznym - pierwszy tydzień to koszmar- bo przez spadek cukru będziesz się czuć słabo, ale potem organizm się przyzwyczaja i nie powinno cię tak ciągnąć do czeko.jeżeli jesz, bo masz ciężki dzień to musisz wykombinować jakąś inną formę rozładowania stresu- utnij sobie drzemkę, po przyjściu do domu, włącz odprężającą muzykę- nie mówię, żebyś szła ćwiczyć, bo wiem, że jak się wraca do domu z chrapką na słodkie to fitness jest daleko poza listą 'to do'
No ja praktycznie codziennie ćwiczę, więc to nie kwestia zmęczenia.Próbowałam diety South Beach, ale chyba jestem w słabym momencie, bo wyjątkowo nie mogłam wytrzymać, na 5 dniu poległam...a kiedyś fajnie schudłam na tej diecie i nie było problemu ze słodyczami
- Dołączył: 2013-05-03
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 4686
10 stycznia 2014, 20:22
no właśnie.... wróciłam przed chwilą z godzinnego fitnessu i zjadłam kawałek ciasta... wiem o czym mówisz:)
- Dołączył: 2010-11-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 1588
10 stycznia 2014, 20:24
i to poczucie,że po co wypacałaś się na ćwiczeniach, skoro wszystko poszło w pigułę....kurcze,nie cierpię tego uczucia, a nie mam silnej woli by to zmienić!!!
- Dołączył: 2010-12-13
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1278
10 stycznia 2014, 20:31
Ja się z mężem założyłam kto wytrzyma do końca stycznia, ja bez słodyczy (jestem uzależniona) czy on bez piwka. Podjął wyzwanie. Super mi idzie. Wiem, że jak dotrwam do końca stycznia to postawię wyzwanie na cały luty. Dlaczego? Nie umiem zjeść jednego cukierka i na tym skończyć. To najprawdziwsze uzależnienie, więc będę czekoholikiem nie jedzącym słodyczy. Obym wytrwała. Na pewno warto, i prawdę mówiąc póki co super mi idzie :)