- Dołączył: 2011-01-04
- Miasto: Pboro
- Liczba postów: 207
12 maja 2013, 19:12
Mam strasznie słabą wolę, na diecie trzymam się max 2tyg, potem rzucam się na jedzenie. Moim dużym problemem jest zaczynanie diety "od jutra", więc codziennie nam " dziś" i najadam się na zapas, głównie fast food i słodycze. Nie umiem sobie radzić sama ze sobą. Od 3 miesięcy chodze na siłownie. Czasem regularnie czasem mniej. Efektów żadnych- bo jem za dużo oczywiście. Chcę zacząć od TERAZ. Raz, a porządnie. Boję się jednak, że znowu po 2 tyg się złamie... Nie umiem się zmotywowac... Siedzę na vitalii i przeglądam wasze sukcesy, mówię sobie że też to osiągnę, a potem idę na miasto i pożeram kebaba. Jak spiąć tłusty zad i zawalczyc o siebie?
Z góry przepraszam za błędy, piszę z telefonu.
Edit: dodam że chciałabym zacząć biegać ale wstydzę się... Swojego wygladu i tego że sapie po minucie ( dosłownie). Na siłowni chodze na bieżni tylko.
Edytowany przez noname26 12 maja 2013, 19:15
12 maja 2013, 19:15
zadaj sobie zadanie, po co to wszystko jesz? daje ci to tylko zbedne kg i cm w obwodach. albo sie teraz wezmiesz w garsc i zaczniesz cos robic albo zachorujesz i bedziesz chora. zdecyduj sie
12 maja 2013, 19:21
Ze słabą silną wolą musisz sobie poradzić sama, nikt tego za ciebie nie zrobi. Myślę, że jak zobaczysz pierwsze efekty to będziesz mieć większą motywację.
Co do biegania - może najpierw szybki marsz, potem marsz na przemian z biegiem, a potem dopiero bieg?
Ja przy większej wadze też się wstydziłam wyjść na jogging, przełamałam się i naprawdę...uwierz mi nie słyszałam ani jednego przykrego komentarza. Na początku myślałam, że wszyscy się na mnie patrzą, ale szybko mi to przeszło
![]()
Przełam się, jedyne co możesz stracić to kilogramy
![]()
Powodzenia.
- Dołączył: 2009-07-13
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2662
13 maja 2013, 08:47
![]()
Skoro wymięka Ci wola znaczy tyle, że wcale nie chcesz. Ogarnij się i zechciej.
- Dołączył: 2013-02-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 193
20 maja 2013, 21:37
A jak jesz posiłki? O regularnych porach? Czasami rozregulowanie godzinowe posiłków sprawia, że rzucasz się na jedzenie wtedy, kiedy Twój organizm przyzwyczajony jest do zjadania posiłku. Do tego trzeba pamiętać, że mechanizmy głodu i pragnienia są do siebie podobne i czasami zamiast rzucić się na jedzenie powinnaś wypić szklankę, dwie wody i zobaczysz, że ten "głód" przechodzi. Jeśli nie jesteś w stanie wytrzymać na diecie to znaczy, że albo jest niesmaczna, albo nie zapewnia dostatecznej ilości kalorii - radzę udać się do dietetyka na rozmowę. W niektórych poradniach konsultację są bardzo tanie, warto się rozejrzeć.
- Dołączył: 2013-05-19
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 4
21 maja 2013, 16:29
Dasz rade-musisz w to uwierzyc!!!TRZYMAM KCIUKI ZA TWOJE POSTEPY!pozdrawiam
21 maja 2013, 18:18
Mam coś dla cb xD Sama dopiero zaczęłam więc nie wiem, jakie będą postępy, ale na początek, czemu nie? Tą minutkę dasz radę, jak i ja dałam :) Powodzenia.
- Dołączył: 2011-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2155
28 maja 2013, 11:27
musisz znowu zacząć chcieć!
- Dołączył: 2013-05-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 139
29 maja 2013, 11:19
Dietę, każdą po kolei, miałaś fatalnie ułożoną. Mitem jest, że na dietach się głoduje. Dobrze dobrana dieta jest nie do przejedzenia. Naprawdę wtedy na kebaba nie ma już miejsca.
Co do siłowni, nie ma lekko, trzeba się zmobilizować. Jeśli masz problem z mobilizacją żadne domowe ćwiczenia nie pomogą, bo "dobra, jutro". Kup karnet na cokolwiek, może kasy Ci będzie szkoda żeby na zajęcia nie chodzić. To nie musi być siłownia, jest sporo propozycji na rynku. Może jakaś koleżanka da się namówić na wspólne zajęcia, to mobilizuje, bo głupio się migać. Trzeba wtedy przyznać się do lenistwa, więc często idzie się dla świętego spokoju.
- Dołączył: 2011-07-22
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 132
30 maja 2013, 11:47
agnieszka931_11 ja biegam na tym planie treningowym i mogę go polecić wszystkim z czystym sercem (zwłaszcza tym, którzy nie lubią biegać i nie widzą siebie w tym ani trochę). Ja jestem już na 8 tygodniu i czuję, że mogę wszystko ;)
Nienawidziłam biegać a teraz znajomi śmieją się ze mnie, że ześwirowałam na punkcie biegania :)