Temat: Dziekuje za wsparcie.

Dzieki wszystkim za pomoc i podniesienie na duchu. Teraz zupelnie inaczej do tego podchodze, mialam stanowczo za malo dystansu do tej sprawy a dzieki Wam widze to zupelnie z innej perspektywy.
Temat uwazam za zamkniety i jeszcze raz wielkie dzieki!


Pasek wagi

Cookie89 napisał(a):

Ja w ogóle nie ograniam sytuacji. Małżeństwo gdzie on studiuje daleko i zjeżdża na weekendy do rodziców, u których Ty mieszkasz i boisz się tam jeść? Miałam inną wizję "małżeństwa" zawsze. Może wynajmijcie coś razem tam gdzie on studiuje albo wróć do siebie i "wprowadzaj" się tylko na weekend.Strasznie to wszystko pokręciliście. Ale albo zaczniesz tam "żyć" albo wracaj do siebie i zasuwaj z buta  na uczelnie. Jakoś sobie radziłaś do tej pory, nie?

lubie Twoje wypowiedzi, praktycznie w każdym wątku mam ochotę ci żółwika przybić:)
Ja nic od nich nie chce, kiedys obiecywali mi zlote gory, cale pietro dla nas, a co do czego to siedzimy w pokoiku meza siostry:(
Tylko poprostu zalamuja mnie ci ludzie, falszywi i do tego nie z tej epoki. Każda chwila tutaj mnie poprostu przygnebia ale fajnie ze mam w Was takie wsparcie:)
Pasek wagi

adrazkiewicz2 napisał(a):

Ja nic od nich nie chce, kiedys obiecywali mi zlote gory, cale pietro dla nas, a co do czego to siedzimy w pokoiku meza siostry:(Tylko poprostu zalamuja mnie ci ludzie, falszywi i do tego nie z tej epoki. Każda chwila tutaj mnie poprostu przygnebia ale fajnie ze mam w Was takie wsparcie:)

ejno to przecież nie siedzisz tam za karę, nie marudź na coś czego nie chcesz wystarczająco mocno zmienić

liliputek91 napisał(a):

adrazkiewicz2 napisał(a):

Ja sie nia nie przejmuje... tylko jej sie poprostu boje!
to jedz zdrowo i nie patrz na innych!

Kurde współczuje Ci, bo wyobrażam sobie jak ja bym się niekomfortowo czuła na twoim miejscu....właściwie to pewnym stopniu nawet Cie rozumiem bo ja mam podobna sytuacje ale z własnymi rodzicami. Wprawdzie nie czuje się jakoś niechciana w tym domu itd., albo nie ma takiej sytuacji że nie moge wejść do kuchni- w koncu to tez mój dom, ale jednak ciągle słysze komentarze na temat mojego sposobu odzywiania, ciągłe klótnie i docinki. Rodzice nie potrafią zrozumieć dlaczego nie moge zjeśc tak jako oni na sniadanie ociekajacej tłuszczem, smazonej pętaczki kiełbasy i do tego z 5 kromek chleba posmarowanych 2cm warstwą masła, tylko gotuje sobie owsiankę/manne itd. Albo dlaczego gotuje sobie pierś z kurczaka, a nie jem mięsa pływającego w tłuszczu na patelni, dlaczego nie polewam ziemniaków tłuszczem...w końcu jak to mój inteligenty tatus mówi "tłuszcz to cały smak ziemniaków''--taa jasne;/

U mnie w domu je sie bardzo, bardzo tlusto i kalorycznie. I wszystko było ładnie i pieknie do momentu w którym wprowadziłam własne nawyki zywieniowe. Ale wiem że to jest już chyba różnica pokoleń, moi rodzice są grubo po 50, ja mam 21 lat. Wiem że pewnych rzeczy oni nigdy nie zrozumieją i zawsze będą życ w swoich błednych przeświadczeniach, ale ja postanowiłam nie przejmować się tym i dzięki temu że wziełam sprawy w swoje ręce schudłam prawie 17kg. Dodam ze oni oboje maja nadwagę.

Np. dzisiaj mój "inteligentny" tatuś próbował sprzedać mi swoje newsy które wyczytał w jakiejś dennej gazetce, albo usłyszał od równie inteligentnego kolegi....mianowicie powiedział ze teraz udowodniono że mięso gotowane jest mniej zdrowe od mięsa pieczonego.....zaczał swoje wywody i mądrości bo ja np. wczoraj jadłam gotowana pierś z kurczaka a reszta ociekające tłuszczem schabowe....co do racji między mięsem pieczonym i gotowanym się nie wypowiem bo nie wiem jaka jest prwda ale co do mojego ojca oczwiście okazało się że dla niego pieczone==smażone na całej patelni tłuszczu.....Oczywiście ostatecznie wynikła kłótnia, bo nie mogłam się powstrzymac przed komantarzem że najpierw powinien sam się douczyć a dopiero potem się mądrzyć przede mną....

Rozpisałam się:) Podsumowując, Kochana nie przejmuj się, starzy ludzie pewnych rzeczy nie zrozumieją nigdy, także głowa do góry i rób swoje, a teściowa niech sobie je te swoje bułeczki:)

Pasek wagi
Moj tesc ma 72 lata wiec... tak mamy to samo;)
Pasek wagi
a po co tam mieszkasz? powiedz mężowi,ze zle sie czujesz, ze nie chcesz tam mieszkac
nakup sobie owocow, serkow i jourtow i TRUDNO trzymaj w SZAFIE jak wyjscia nie masz
Mieszkam bo mam nieprzejezdna droge do rodzinnego domu, a co do warzywek to bylam w sklepie nakupilam i sie ciesze:)

Pasek wagi
aaa no i jest jeszcze sprawa treningow, bo dzisiaj mam krav maga w sasiedniej miejscowosci i jak pojade (z kolezanka) to zaraz bedzie ze sie puszczam itd...
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.