3 września 2012, 18:53
Czy mogę uznać za porażkę to, że zjadłam jasny chleb z dżemem? Jak mam odczytywać porażkę?
Niektóre dziewczyny zjedzą pół paczki wafli, lub tabliczkę czekolady. I wtedy mają wyrzuty sumienia, uważają to za porażkę. Mnie nie ciągnie do słodyczy, ale mam ochotę na chleb z mięsem. I czy mam uznać to za porażkę? Nie jestem na jakiejś konkretnej diecie. Zwyczajnie mniej jem. Ale mam czasem ochotę na (tak bardzo kalorycznego) słonecznika (podobno ok 600 kalorii w 100 gramach) albo kanapkę na białym pieczywie.
Czuję się źle, owszem, bo zazwyczaj jem ciemny chleb, ale jak w domu nie ma innego, to biorę co jest. Inni jedzą czekoladki- ja biały chleb.
A dla was czym jest porażka?
- Dołączył: 2012-08-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2809
3 września 2012, 19:01
porażka to dla mnie utrata kontroli
jeśli zjem np drugą porcję obiadu bo straciłam kontrolę i jadłam szybciej niż myslałam to to porażka
jeśli zjem 2 rządki czekolady bo to zaplanowałam, pozwoliłam sobie na to świadomie to to porażką nie jest
3 września 2012, 19:01
Sabatiel napisał(a):
ale czy to był chleb z dżemorem? :D (jezuuu zabijacie mnie dzisiaj na tym forum)
dla każdego porażka oznacza coś innego, dlatego zadaję to pytanie. Nie wiem, co w tym śmiesznego/dziwnego
- Dołączył: 2009-03-28
- Miasto: Kaczorów
- Liczba postów: 2524
3 września 2012, 19:01
Sabatiel napisał(a):
ale czy to był chleb z dżemorem? :D (jezuuu zabijacie mnie dzisiaj na tym forum)
haha jak dla mnie to idealnie odmóżdzenie podczas nauki;)
3 września 2012, 19:02
porazką jest poddanie sie , ale potkniecie sie czy maly upadek to nie.
Ten kto sie poddaje zawsze przegrywa
a ten kto walczy zachowuje zawsze szanse na wygrana :)
wiem wiem, latwo mowic :D
- Dołączył: 2012-02-21
- Miasto: Wodzisław Śląski
- Liczba postów: 2922
3 września 2012, 19:03
Porażka ? Ja to uznaję jako jedzenie przez cały dzień słodyczy i picie coli ; ))
Taki chleb z dżemem to nie jest porażka... Przeciez dieta to nie jest katorga i więzenie ; ) Jesli sobie pozwolisz na takie własnie syte ,,grzeszki" to napędzi to Twój metabolizm - w kazdym razie na mnie takie wyskoki działaja. ; ))
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
3 września 2012, 19:07
Wg mnie porażka zależy od własnych zasad. Jak np. postanawiasz ćwiczyć 3 razy w tygodniu i nie zrobilas tego, a cwiczylas raz, to porazka. Jak postanowilas cwiczyc tylko raz i nie cwiczylas, to porazka. Zalezy tez, jaka diete przyjelas, jak postanowilas nie jest chleba z dżemem i zjadlas, to porazka.
- Dołączył: 2012-04-20
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3531
3 września 2012, 19:09
Porażką dla mnie jest to co tutaj piszesz. :(
- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Kokosolandia
- Liczba postów: 4150
3 września 2012, 19:11
porażką jest dla mnie to, jeśli ładnie trzymam dietę, a w którymś momencie mam kompuls i wpieprzam po 5tys kcal
- Dołączył: 2012-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 1634
3 września 2012, 19:13
Dajcie spokój, drobne potknięcia to nie porażka. Sądzisz, że ten chleb z dżemem przekreśla wszystko co osiągnęłaś? Jutro będziesz mieć +6 kg? Nie. No więc sama odpowiedz sobie czy to jest porażka.
Nie jesteśmy maszynami, tylko ludźmi, zdarza się. Takie mały odejścia od diety pozwalają ją dłużej trzymać i nie zwariować :D Poza tym dietę należy trzymać w 90%, żeby była skuteczna. Na 10% grzechów można sobie pozwolić ;)
3 września 2012, 19:16
soll. napisał(a):
Dajcie spokój, drobne potknięcia to nie porażka. Sądzisz, że ten chleb z dżemem przekreśla wszystko co osiągnęłaś? Jutro będziesz mieć +6 kg? Nie. No więc sama odpowiedz sobie czy to jest porażka.Nie jesteśmy maszynami, tylko ludźmi, zdarza się. Takie mały odejścia od diety pozwalają ją dłużej trzymać i nie zwariować :D Poza tym dietę należy trzymać w 90%, żeby była skuteczna. Na 10% grzechów można sobie pozwolić ;)
Nie myślę tak, że przytyję. Każdy ma inne podejście do porażek. Ja tego nie żałuję