Temat: Seks w małżeństwie

Mia1979 napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Myślę ze w temacie wypowiedzą się głównie osoby, których pożycie po latach jest nadal świetne :) cała reszta zamilknie w obawie przed linczem w stylu: "Weź się rozwiedź, nic z tego nie będzie już" lub "Twój maż na 100% ma kochankę ;P " Temat kontrowersyjny a ma dopiero ledwo drugą stronę rozpoczętą ;)

Nie mam się czego wstydzić. 2 x w miesiącu. Nikt z nas nie ma kochanka czy kochanki. Po prostu nie mamy do tego warunków na ten moment. Ale wszystko zmierza ku dobremu i niebawem odzyskamy swój kąt???

Oczywiście ludzie mogą wstydzić się czegoś i mają prawo, bo to bardzo intymna kwestia... Jak w każdym tego typu temacie, czasem wymaga odwagi.

Trochę zejdę z tematu, ale słyszałam kiedyś wypowiedź kobiety pomagającej w UK Polkom bitym przez swoich partnerów i ją bardzo irytuje, że np. te same kobiety wstawiają często uśmiechnięte fotki na swoje media społecznościowe, "żeby rodzina i znajomi sobie nie myśleli". Kwestie seksualne, to nie zagrożenie życia i sprawa bardzo indywidualna.

To moja koleżanka w środku nocy zapłakana wyprowadza się od męża, a tydzień później na fejsie najlepszy mąż na świecie. Nie ma co wierzyć w to co ludzie pokazują w mediach społecznościowych.

powyżej 10 lat razem. seks uprawiamy około 3 razy w tygodniu. z mojej strony namiętność się wypaliła, seks mógłby nie istnieć, ale kocham. nie wiem jak miałabym to zmienić.

u mnie zmienilo sie po narodzinach malej, jednak zmeczenie robi swoje ;) 

Nie no jasne, ze sie zmienia. Nie widze jak mielibysmy sie bzykac po 3-5 razy dziennie przy normalnym trybie zycia, tak jak kiedys przez pierwsze 2lata. Kiedys potrafilismy olac jakies wydarzenia lub wypady (wlasciwie to duzo rzeczy z tym przegrywalo) tylko po to, by sie kochac kolejny raz. Po 2-3 latach czestotliwosc sie zmienila i mniej wiecej tego sie trzymamy nadal po 15 latach razem (czyli 1-3 razy w tygodniu). Jednak wazne jest to, ze nie zawsze tak jest, bo np. mamy gorsze okresy, jakies stresy czy jestesmy wypompowani. I nie ma w tym nic zlego, absolutnie. Z kolei jak mam owu to z martwych go obudze pare razy ;) (zartuje oczywiscie, ale troche nie :D)

Choc ja zauwazylam, ze jak juz dluzej nie ma seksu np. 2-3 tygodnie to jestesmy jakos bardziej rozdraznieni i klotliwi i tak, no trudniej nam sie dogadac. Tak jakby to fizyczne nierozladowanie chcialo gdzies znalezc ujscie. Mysle, ze ma to pokrycie u wielu osob, ze jest sie wtedy bardziej rozdraznionym na wszystko i sfrustrowanym.

sweeetdecember napisał(a):

Nie no jasne, ze sie zmienia. Nie widze jak mielibysmy sie bzykac po 3-5 razy dziennie przy normalnym trybie zycia, tak jak kiedys przez pierwsze 2lata. Kiedys potrafilismy olac jakies wydarzenia lub wypady (wlasciwie to duzo rzeczy z tym przegrywalo) tylko po to, by sie kochac kolejny raz. Po 2-3 latach czestotliwosc sie zmienila i mniej wiecej tego sie trzymamy nadal po 15 latach razem (czyli 1-3 razy w tygodniu). Jednak wazne jest to, ze nie zawsze tak jest, bo np. mamy gorsze okresy, jakies stresy czy jestesmy wypompowani. I nie ma w tym nic zlego, absolutnie. Z kolei jak mam owu to z martwych go obudze pare razy ;) (zartuje oczywiscie, ale troche nie :D)

Choc ja zauwazylam, ze jak juz dluzej nie ma seksu np. 2-3 tygodnie to jestesmy jakos bardziej rozdraznieni i klotliwi i tak, no trudniej nam sie dogadac. Tak jakby to fizyczne nierozladowanie chcialo gdzies znalezc ujscie. Mysle, ze ma to pokrycie u wielu osob, ze jest sie wtedy bardziej rozdraznionym na wszystko i sfrustrowanym.

U nas dokładnie tak jest! Wystarczy kilka dni bez seksu i jacyś tacy spięci i wkurzeni chodzimy. Szczególnie ja 😅

Mój się czasem nabija jak na niego ryknę albo gdy widzi że mnie czymś irytuje, i wtedy jest "oho! Ewidentny niedobór witaminy H. Szykuj się na wieczór, Grażyna!" 🤣🤣🤣

A po seksie od razu mam wrażenie że jakoś tak bardziej go kocham, wszystko mi pasuje, mam ochotę się ciągle przytulać, ten stres i napięcie znikają...

Fajnie, może faktycznie seks jest remedium na wszystko i rozwiązuje większość problemów. I teraz pytanie: jak zmusić się do seksu, jak od jakiegoś czasu toleruje się partnera tylko z czystej przyzwoitości?

Pomijajac fakt że częstotliwość seksu jest bardzo indywidualna kwestia i wpływ na na to wszystko... Od chorób, gospodarki hormonalnej wieku po jakieś wypadki, ciężkie choroby czy stres związany z pracą... Więc co związek będzie inaczej. Jeszcze dam staz nie jest miarodajny bo pytanie kiedy ktoś brał ślub ;P i ile lat wtedy mieliscie... bo jak ktoś brał ślub w wieku 19 lat to po 10 latach ma 29... ale jak się brało w wieku 40 to po 50stce.... no wiec ten tego.

Pasek wagi

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Fajnie, może faktycznie seks jest remedium na wszystko i rozwiązuje większość problemów. I teraz pytanie: jak zmusić się do seksu, jak od jakiegoś czasu toleruje się partnera tylko z czystej przyzwoitości?

Ale co to znaczy? Jesli pojawiaja sie problemy trzeba szukac rozwiazania. Jesli np. partner zawodzi w zyciu codziennym pewnie ciezko myslec o seksach jak o czyms fajnym. Jesli libido spadlo zastanowic sie jak mozna sobie pomoc. Jesli zwiazek sie sypie seks tego nie naprawi, ale jesli wszystko jest ok, kocha sie partnera, a tylko jakos do seksu "daleka droga" to pewnie trzeba jakos zaczac (co jest wzglednie najtrudniejsze). No i im wiecej seksu sie uprawia tym, czesciej sie go chce. Jak sie przechodzi w taki stan hibernacji seksualnej to potrzeby zanikaja z czasem. Czasami jak mi sie jakos szczegolnie nie chce, pozwalam sie sobie "rozkrecic" w sensie, ze nie jestem napalona, nie mam jakos szczegolnie nastroju, ale wiem, ze i tak moze byc fajnie za chwile, wiec daje sobie szanse.

Ale zdanie podkreslone przeze mnie wrozy jakis wiekszy problem, wiec zupelnie inne rady moga okazac sie bardziej pomocne.

Karolka_83 napisał(a):

Myślę ze w temacie wypowiedzą się głównie osoby, których pożycie po latach jest nadal świetne :) cała reszta zamilknie w obawie przed linczem w stylu: "Weź się rozwiedź, nic z tego nie będzie już" lub "Twój maż na 100% ma kochankę ;P " Temat kontrowersyjny a ma dopiero ledwo drugą stronę rozpoczętą ;)

Karolko, milcząca większość tej reszty to osoby, które nie wypowiadają się na tak osobiste tematy. Nie rozumiem dlaczego mam opisywać  intymne sprawy  gdy tylko komuś zachce się zadać  pytanie.
Różne już pytania tutaj czytałam i zadziwia mnie niezmiennie, że ktoś tak ochoczo pisze np. o kształcie w jaki wycina sobie włoski łonowe.
Każdy ma swoją granicę ekshibicjonizmu i w tym bym upatrywała ilość wypowiedzi w takich wątkach :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.