- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 lutego 2019, 06:13
Witam, tutaj eukaliptus, jak wiecie odchudzalam się nie dawno ale niestety znudziło mi się i znowu dobijam do 100 :c już jest 99kg na 166cm wzrostu. Nie umiem się ogarnąć, rozpisana dieta leży a ja nie mam krzty motywacji widząc ile znowu ważę. Jestem beznadziejnym przypadkiem. Ciągle walka. Dziewczyny jestem już bezsilna, nie radzę sobie ze swoją waga totalnie co ja mam robić? :/
28 lutego 2019, 14:49
Jak będziesz mówić, że jesteś beznadziejnym przypadkiem to ciężko będzie Ci sobie poradzić. Nastawienie ma bardzo dużą rolę w odchudzaniu. Poza tym jak cierpisz na kompulsywne objadanie się to zrób coś z tym, żeby się z tego wyrwać, mówię o psychologu np. Jak sobie z tym nie poradzisz, to cały czas wszystko będzie się kręciło w kółko.
28 lutego 2019, 14:51
Kobietko co Ty gadasz ;) Żeby była motywacja musi być cel. Moim celem jest zajście w ciąże i utrzymanie jej w zdrowy sposób, żeby później nie wyglądać jak potwór. Ja podchodzę do odchudzania 3 raz w swoim życiu. Raz zrzuciłam 24kg, drugi raz zrzuciłam 30kg, ale na dietach, w strasznie idiotyczny sposób, nawalając kardio 5 razy w tyg, a nie zmieniając nawyki żywieniowe na stałe ;) Teraz nie mam określonego czasu, w sensie, że jestem na diecie "od do", po prostu jem inaczej, chudnę spokojnie, słodkości sobie nie odmawiam, wplatam w jadłospis, wykorzystuję każdy pretekst by się nagrodzić, tak jak dziś TŁUSTY CZWARTEK, więc świętuję zrzucone 6kg ;) Ale w normalne dni jem po prostu z głową, bez parcia na "zrzucanie";) W weekendy wpadam z moim do jego rodziców, gdzie mama gotuje duuużo i tłusto, przecież nie będę wydziwiać! Jem razem z nimi! :) Też pracuję fizycznie, ale traktuj to jako atut, masz dużo ruchu na starcie! Więc możesz pozwolić sobie na więcej, niż osoba siedząca za biurkiem ;)
28 lutego 2019, 14:53
Kompulsywne objadanie się może też mieć podłoże w źle zbilansowanej, restrykcyjnej diecie i cudowaniu z jedzeniem ;) Skoro jesteś leniwa, to podejdź do diety w leniwy sposób, wyluzuj, daj się najeść, nie odmawiaj sobie zbyt wiele, szkoda życia :)
28 lutego 2019, 15:00
Wszyscy tu dobrze radzą, żeby schudnąć trzeba jeść zdrowo i nie za mało i nie za dużo. Chodakowska ostatnio prowadzi na fejscie wielką akcję motywacyjna, zobacz może ktorys z jej postów 'psyche' Ci pomoże. Na każdego dziala coś innego- może musisz usiąść z kartką i uczciwie się zastanowić nad dalszym życiem? Wyznacz sobie realne cele, nie że schudnę 30kg od razu bo to jest dluga droga i sama liczba może przyprawic o ból głowy i na pewno łatwiej się poddać. Zobacz, jesteś taka młoda, cale zycie przed Tobą, nie popełniaj tego bledu co wielu ludzi że zaczynają się ogarniać jak już im zdrowie pada. Schudnij najpierw 5kg- a potem usiądź i pomysł co dalej.
28 lutego 2019, 16:46
A poza tymi słodyczami i tv masz coś fajnego w życiu? Jakieś hobby, plany? Jeździsz na urlop, wakacje? Wychodzisz gdzieś po pracy? Nawet nie trzeba przecież wychodzić, można szyć np, albo dbać o ogródek czy małe akwarium. Może być tak, że to nuda, zmęczenie i stagnacja napędzają jedzenie słodyczy, bo są łatwo dostępne i szybko dają uczucie szczęścia. Może przydała by się jakaś Zumba, spacery, czy nawet próbowanie pieczenia zdrowych ciast, babeczek... Życie tylko pracą w dodatku fizyczną i siedzenie w domu na pewno nie pomoże, choć nie wiem, czy tak dokładnie u Ciebie jest. Sama nie miałam motywacji dopóki nie wychodziłam częściej i nie robiłam tego co lubię.
28 lutego 2019, 16:59
Kobietko co Ty gadasz ;) Żeby była motywacja musi być cel. Moim celem jest zajście w ciąże i utrzymanie jej w zdrowy sposób, żeby później nie wyglądać jak potwór. Ja podchodzę do odchudzania 3 raz w swoim życiu. Raz zrzuciłam 24kg, drugi raz zrzuciłam 30kg, ale na dietach, w strasznie idiotyczny sposób, nawalając kardio 5 razy w tyg, a nie zmieniając nawyki żywieniowe na stałe ;) Teraz nie mam określonego czasu, w sensie, że jestem na diecie "od do", po prostu jem inaczej, chudnę spokojnie, słodkości sobie nie odmawiam, wplatam w jadłospis, wykorzystuję każdy pretekst by się nagrodzić, tak jak dziś TŁUSTY CZWARTEK, więc świętuję zrzucone 6kg ;) Ale w normalne dni jem po prostu z głową, bez parcia na "zrzucanie";) W weekendy wpadam z moim do jego rodziców, gdzie mama gotuje duuużo i tłusto, przecież nie będę wydziwiać! Jem razem z nimi! :) Też pracuję fizycznie, ale traktuj to jako atut, masz dużo ruchu na starcie! Więc możesz pozwolić sobie na więcej, niż osoba siedząca za biurkiem ;)
Emilka, bardzo podoba mi się Twoje zdrowe podejście. Zacznę brać z Ciebie przykład i autorce tematu życzę tego samego! :)
28 lutego 2019, 17:15
A poza tymi słodyczami i tv masz coś fajnego w życiu? Jakieś hobby, plany? Jeździsz na urlop, wakacje? Wychodzisz gdzieś po pracy? Nawet nie trzeba przecież wychodzić, można szyć np, albo dbać o ogródek czy małe akwarium. Może być tak, że to nuda, zmęczenie i stagnacja napędzają jedzenie słodyczy, bo są łatwo dostępne i szybko dają uczucie szczęścia. Może przydała by się jakaś Zumba, spacery, czy nawet próbowanie pieczenia zdrowych ciast, babeczek... Życie tylko pracą w dodatku fizyczną i siedzenie w domu na pewno nie pomoże, choć nie wiem, czy tak dokładnie u Ciebie jest. Sama nie miałam motywacji dopóki nie wychodziłam częściej i nie robiłam tego co lubię.
Masz rację, przez otyłość nic mi się nie chce, jestem zmęczona po pracy i leżę przed tv. Lubię oglądać seriale i filmy i to tyle z zajęć chyba. Na wakacje jeżdżę. W tym roku również. Hobby jako takiego nie mam. Po pracy czasem pójdę na kawę do kolezanki czy mamy a tak to nic nie robię.
28 lutego 2019, 17:20
Mialam nadzieję, że wkrótce wstawisz piękny post ze swoją przemianą, a tu taka przykra wiadomość. Szkoda, bo szło Ci całkiem dobrze z tego co pamiętam. Dziewczyno, jesteś młoda, całe życie przed tobą. Chcesz je spędzić leżąc na kanapie wpieprzajac słodycze? Masz tego farta, że pracujesz fizycznie, ale ... Pytanie ile jeszcze przytyjesz i czy będziesz mogła dalej pracować na kuchni?
28 lutego 2019, 17:32
Ja polecam psychologa. Sama nigdy nie byłam, bo wydawało mi się to zupełnie bez sensu, sadzilam że samemu trzeba sobie radzić ze swoim życiem, ale raz rozmawiałam przez przypadek z jedną psycholożką w szpitalu i jestem przekonana, że jeżeli trafi się na kogoś dobrego to potrafi on dużo zmienić. tamta kobieta zadawała tak trafne pytania, że sądze, że jeżeli sama nie potrafisz sobie pomóc to przydałby ci się taki ktoś wlasnie. Pomógł by ci znaleźć motywację, bo samemu czasem trudno się ruszyć ;) i myślę że nie dietetyk na początek i nie trener personalny tylko właśnie psycholog. Niby takie osoby są motywujące, ale myślę, że bardziej są dla osób które już wiedzą i czują to i naprawdę chcą schudnąć. Co z tego że masz dietę, zalecenia, rozpiskę jak nie umiesz tego przestrzegać i nie masz motywacji i głębszego sensu ;) wiadomo dieta to siła woli i wyrzeczenia ale nic się nie stanie jak zrobisz sobie jeden cheat meal w ciągu dnia (wliczony w kcal oczywiście;p), a resztę będziesz jeść zdrowo, tylko radzę zaplanować menu dzien, dwa wcześniej. A slabej silnej woli można się pozbyć treningiem, mało kto się z tym rodzi ;P Życzę powodzenia i dużo zdrówka ;) i nie radzę zmieniać wszystkich nawyków z dnia na dzień. Przy takim czymś na pewno wszystko zacznie się od początku i od początku ...