Temat: Dieta na całe życie

Cześć wszystkim dopiero zaczynam właściwie po raz kolejny, ostatni raz skończyło się spadkiem i efektem jojo plus większą wagą niż wcześniej. Wiem, że samo zejście z wagi do celu nie starczy, niestety mój organizm kiedy dostaje chwilę oddechu zaraz wraca do stanu poprzedniego. Wygląda na to, że muszę całkowicie zmienić nawyki żywieniowe, jak wy to robicie? Jak podtrzymujecie motywacje wiedząc, że to będzie taka dieta bez końca?

Pasek wagi

a może zepsułaś metabolizm za bardzo rygorystycznymi dietami? brzmi jak typowy przypadek tej kategorii

No cóż, podtrzymać motywacje nie jest aż tak trudno jak masz odpowiedni dla Twoich potrzeb jadłospis. Owszem, pokusa sięgnięcia po słodycze czy słone przekąski będzie zawsze i trzeba nauczyć się ją kontrolować. A tak poza tym to wystarczy jeść na co się ma ochotę w zdrowszych wersjach - jak tracę motywacje, to kombinuję, żeby moje posiłki były wypasione i ślinka sama ciekła. Jakbym miała jeść coś co mi nie smakuje to bym odpadła po tygodniu. Jedzenie musi być smaczne, a oprócz tego trzeba się NAJADAĆ. Dużo warzyw, sałatki, kiszonki... i człowiek w duchu przeklina, że już znowu pora na posiłek jak jeszcze poprzedni się nie strawił. No i pić dużo wody, bo uczucie pragnienia często jest mylone z głodem.

Poczytaj o dobrych źródłach makroskładników i nie bój się z nich korzystać (także z tłuszczy, bo wiele osób mylnie wiąże je z tym, że jak się tyje to wtedy "tłuszcz się odkłada" więc to na pewno przez tłuszcze co jest nieprawdą). Dieta wcale nie jest równoznaczna z jedzeniem mikroskopijnych porcji i wyczekiwaniu w głodzie na kolejny posiłek. I nigdy nie tnij kalorii poniżej PPM - bo własnie takie działanie w 90% kończy się jojo.

Pasek wagi

nastaw się na zmiany, ktore jestes w stanie zaakceptowac, bo jeśli planujesz całkowitą zmianę, jedzenie rzeczy których nie lubisz ale musisz jeść itp, to zawsze w pewnym momencie wymiękniesz. Tak mi się wydaje. Nie ucinaj jak linijką, że od jutra jesz wszystko o 180 stopni inaczej, bedziesz sie katowała jakimiś ohydami itp. To droga donikąd. Ja np wielu rzeczy nie lubię i ich nie jem, nawet jeśli by mi pomogły schudnać. Wprowadziłam małe zmiany, typu na śniadanie jem płatki owsiane a nie 2 pajdy chleba z byle czym, na obiad staram się gotowac na parze a nie smażyć (i też jem to co lubię tylko obróbka termiczna jest inna), jem więcej warzyw, ale tez tylko te co lubię. Piję więcej wody (i tego musze pilnowac niestety, bo jakbym nie pilnowała to pewnie 3 kawy na dzień by mi wystarczyły w zupełności :P ) Jeśli nie boisz się liczenia kalorii to mozesz policzyć sobie CPM i PPM i jeść tyle co CPM-(15-20%) a na pewno nie mniej niż PPM. Ale jesli Ci się nie chce, to na początku pozmieniaj to co przyjdzie Ci w miarę łatwo. Z czasem sie przyzwyczaisz i zmienisz cos jeszcze. U mnie się to bardziej sprawdziło niż takie hop siup i od dzisiaj wszystko inaczej, ale tez ludzie są różni. Z drugiej strony jesli zawsze odchudzałaś się w jeden sposób i się to nie sprawdziło to może warto zmienić własnie podejście i sposób :) I przede wszystkim nie przejmowac się małymi potknieciami. Ja kiedys miałam tak, ze rygorystycznie trzymałam się diety a jak już raz się złamałam i zjadłam coś czego nie powinnam to było takie "oooooo już wszystko stracone" i rzucanie sie znowu na byle co. Właśnie nie! Nawet jak "zgrzeszysz" raz to nie utyjesz od razu 2 kg. Bierzesz to na klatę i robisz dalej swoje. Od kostki czekolady dupa nie rośnie. Dupa rośnie od tabliczki czekolady codziennie zagryzanej zbyt duzą ilością jedzenia (o ile nie jestes chora i nie masz problemów hormonalnych). Ewentualnie jeśli odchudzałaś się bardzo niskokalorycznie to mogłas popsuć przemianę materii - ale to tez da się odbudowac :)

Pasek wagi

No dobra, ale jakie są te twoje nawyki, do których wracasz? Czy po prostu całe Twoje żywienie to syf?

Ja np wiem, że całe życie się muszę pilnować. Ogólnie nie mam (chyba) jakiś złych nawyków, jem raczej zdrowo, nie ciągnie mnie do fast foodów. Jeśli już to gubią mnie słodycze i chleb, ale jak jem normalnie to nie tyję, a jak już przytyję te 1-2kg, to wiem, że muszę je natychmiast zrzucić. Gorzej z chudnięciem, bo z wiekiem idzie to coraz bardziej opornie. W sierpniu drugie dziecko kończy 2 lata, a ja nadal mam praktycznie tyle kg po ciąży co tuż po porodzie. Gdyby nie ciąże to wcześniej byłam w stanie utrzymywać wagę w zakresie 5kg wahań (65-70kg).

Moim glownym zlym nawykiem jest raczej niejedzenie niz smieciowe jedzenie. Sniadanie pomijam,bo za malo czasu, luch w pracy zazwyczaj jem pozniej,bo za malo czasu, potem jak wracam to ogarniam dzieci i dom i w koncu sama jem porzadny jedyny posilek dnia o 20, wiem,ze mnie to wykancza,ale ciezko jest.przestawic sie na robienie jedzenia wczeniej. Do tego dochodzi wielka milosc do czekolady kiedy przychodzi stes i mamy recepte na katastrofe. Wiem,ze rok czasu jestem w stanie wytrzymac diete nawet z cwieczeniami, boje sie tylko tego co potem, jak juz osiagne cel.

Pasek wagi

Dzieki za slowa otuchy. U mnie to wlasbie zazwyczaj konczy sie tak robie, potknelam.sie no to koniec pozamiatane, nie robie

Pasek wagi

jesli nie jesz snaidan,to poczytaj o intermittent fasting, dla mnie bomba ;)

maluii na pewno poczytam, dzieki za podpowiedz

Pasek wagi

wszystko w życiu wymaga wysiłku i nic nie spada z nieba.  Na większości płaszczyzn w życiu tak jest i tak samo tutaj - jeśli ci zależy żeby dobrze wyglądać, dobrze się ze sobą czuć, żeby być zdrową to przestawisz się na przygotowywanie posiłków, dbanie o to co masz w lodówce, a jeśli ci nie zależy to będziesz szukać wymówek.  W zdrowym odżywianiu warto znaleźć to co się lubi jeść, a nie zmuszać się do czegoś czego się nie lubi bo jest zdrowe - na dłuższą metę to nie funkcjonuje. Mnie motywuje najbardziej moje ciało - lubię być zadbana, jestem zadbana i mimo że czasem daje sobie luz, nie chce mieć problemów z wagą bo uwielbiam szczupłą sylwetkę w lustrze i to mnie przekonuje że warto. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.