21 marca 2011, 09:14
Zakładam wątek dla wszystkich odchudzających się do bikini:)
13 kwietnia 2011, 10:52
Dania fast-foodowe są bardzo proste do zrobienia. Wszystkie poniższe przepisy są nasze, w takim sensie, że nie sugerowaliśmy się innymi przepisami, więc pewnie odbiegają od oryginału. Nie są tez mega dietetyczne, ale wolimy wiedzieć jak coś zostało zrobione, więc gotujemy sami starając się ograniczyć ilość tłuszczu. Nie znam proporcji, bo robimy wszystko "na oko".
Chlebek pita: mąka+woda+troszkę drożdży+sól+czarnuszka (lub inne smaczne ziółko): drożdże rozpuszczamy z letnią wodą, dodajemy mąkę do konsystencji dającej się ugniatać (jak pizza) i przyprawiamy. Wałkujemy na cieniutkie placki i wkładamy do nagrzanego piekarnika (200 st C). Wyjmujemy, gdy spuchną.
Gyros: pierś kurczaka kroimy na małe kawałeczki, macerujemy przez 3h w maceracie z: oleju i przyprawy do gyrosa bez glutaminianu sodu (tu idziemy na łatwiznę) i rzucamy na nagrzaną patelnię.
Burgery z grilla: mięso mielone (wołowe) mieszamy z jajkiem, solą, pieprzem, cebulką (rozdrobniona w blenderze) i papryką (uprzednio upieczoną na grillu, ze zdjętą skórką, startą na papkę w blenderze). Formujemy burgery i kładziemy na grilla. Można to zrobić na patelni grillowej, ale wtedy paprykę lepiej upiec w piekarniku, bo z patelni jest za mało spieczona.
Frytki: ziemniaki obieramy, kroimy i blanszujemy (gotujemy do zawrzenia wody), wyjmujemy, odsączamy z wody i dajemy na noc do lodówki. Na drugi dzień rzucamy je na patelnię z tłuszczem (nie pryskają, mniej chłoną olej).
Tortilla: mąkę pszenną i kukurydzianą ( stosunek 1:1) mieszamy z wodą i solą, wałkujemy na cienkie placki i pieczemy na patelni bez tłuszczu lub w piekarniku (wolę na patelni bo szybciej)
Sos: jogurt, sok z limonki, świeża mięta, szczypta cukru
Strasznie to chaotyczne, ale w sumie pierwszy raz wypisałam te wszystkie przepisy, jest ich wiele więcej: kuchnia hinduska, kofty, szaszłyki....za dużo tego....
13 kwietnia 2011, 11:02
wielkie dzięki sonia - na pewno skorzystam :*
14 kwietnia 2011, 08:38
No i cisza w eterze widzę:) Ja stoję z wagą od 3 dni, ale to dobrze, bo wczoraj pozwoliłam sobie na kilka ciasteczek i popcorn. Ale o dziwo nie miałam kompulsu. Zjadłam tyle ile chciałam. Potem oczywiście 1h na rowerku musiałam wyjeździć, żeby to spalić, ale nie żałuję:)
14 kwietnia 2011, 09:09
ja wczoraj w tym sphinxie nie zaszalałam - zjadłam sałatkę z kurczaka i grillowanych warzyw + woda; ale i tak miałam wyrzuty sumienia, bo tłusty sos do tego był okropnie. Dziś na wadze +0,1 od wczoraj, ale przyszła ciotka i jestem cała mega spuchnięta i ogólnie czuję się fatalnie. Jak przychodzi ciotka - to to był zawsze jedyny moment co mnie trochę do słodkiego ciągnęło - zobaczymy jak będzie dziś wieczorem. w lodówce winko czerwone z weekendu zostało - to może tym uda się zaspokoić. Jak pozostałe dziewczyny??
14 kwietnia 2011, 15:53
Dziewczynki, co jest?! Czyżbyście tak zasuwały z ćwiczeniami? Moniczka, jak nastrój- już lepiej niż wczoraj?
- Dołączył: 2010-07-11
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 193
14 kwietnia 2011, 19:25
Ja ćwiczę :)
Zaczęłam chodzić na spacery w podciśnieniu ponoć ładnie usuwają cellulit :) Któraś z Was chodziła? Możecie coś o tym powiedzieć?
Zaraz idę na basen :) Szkoda że doba ma tylko 24h :) bo mi na wszystko czasu nie starcza :)
A jeśli chodzi o chęć na jedzenie to jak tylko mam napady na słodycze to ide umyć zęby i jest lepiej :) albo biorę bardzo miętowego cukierka :) też słodkie ale chyba lepsze niż kawał ciacha lub czekolady...
- Dołączył: 2008-06-10
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 60
14 kwietnia 2011, 22:57
A ja znów grzeszę... Powinnam stać na czele zdrajców diety :(
Okres się zbliża, dodatkowo ta pogoda sprawia, że chce mi się tylko jeść
Edytowany przez Mystiquee 14 kwietnia 2011, 22:57
15 kwietnia 2011, 08:29
Mystiquee---> Kopniak w dupsko się należy. Jak ci źle to na rowerek idź, albo dywanówki porób. Nie ma, że okres, że źle....
Ja wczoraj wieczorem zaliczyłam "zwiechę". Siadłam na kanapie i nic, ale to nic mi się nie chciało. Puściłam sobie muzykę- nie chciało mi się słuchać, TV- nie chciało mi się oglądać, sprzątać?- no litości, jasne, że mi się nie chciało.... Jakiś dół mnie łapał..... I pomyślałam "o-ho, to pierwszy krok do obżerania się" więc wsiadłam na rowerek- myślisz, że mi się chciało? Już chyba wolałabym to sprzątanie.... Ale stwierdziłam, że nie ma, że boli. Trzeba to trzeba, więc ćwiczę. Pojeździłam 1,5h i zrobiło mi się lepiej:)
15 kwietnia 2011, 08:40
sonia - no godne podziwu Twoje podejście.
U mnie waga trochę w górę, ale dietkę wczoraj trzymałam ok - no tylko ciotka przyszła i chodzę spuchnięta jak balon. Biegać nie mogłam bo padało codziennie, a wczoraj jak już wreszcie było ładnie, to brzuch tak bolał, że z pracy wcześniej musiałam wyjść i tylko pod kocyk byłam w stanie wskoczyć. Ehh wszystko przeciwko mnie, wrrrr
15 kwietnia 2011, 08:42
mi wczoraj nie chciało się ćwiczyć, ale ja wybrałam opcje z sprzątaniem:)