Temat: Grupa- Odchudzanie przez Wielki Post.

No witam ;-)

Chyba lata minęły od ostatniej grupy wsparcia, którą założyłam.
Czas to zmienić!

Szukam fajnych babeczek, które tak samo jak ja podejmą wyzwanie
Odchudzania przez Wielki Post.

Od dziś do Wielkanocy mamy 52 dni, przez które możemy dużo zmienić.

Zasady są takie:

1. Każda z nas robi sobie trzy postanowienia wielkopostne, których sie trzyma.
Mniej, czy bardziej hardkorowe. Co najmniej dwa muszą być związane z odchudzaniem i ćwiczeniami.
Postanowienia te wrzucamy do wątku, i codziennie odhaczamy.
2. Ważymy się i mierzymy. Kontrolujemy co tydzień.
3. Jesteśmy miłe względem siebie i przestrzegamy zasad netykiety.

To już właściwie ostatni dzwonek, by coś zmienić przed wakacjami na spokojnie, i by to miało sens.

Ktoś chętny?

Ja dziś nie ćwiczę, mąż na wyjeździe, ale na nogach jestem od 5 to napewno kcal spaliłam w ciul, muszę się wyspać a czasem to ze zmęczenia nie jestem w stanie zasnąć, Antoś ząbkuje mam przerąbane...starszy będzie wędrował, albo obudzi się z bekiem w środku nocy ostatnio ma jakieś koszmary.

Pasek wagi

Desert ja też miałam pobudkę o 5, już za widno i nie chce potem spać, udało mi się jeszcze zasnąć w ciągu dnia na 1,5h i jakoś żyje :) 

ja nie umiem spać w dzień, niestety, a taka drzemka byłaby zbawieniem.

Pasek wagi

U nas tez zabki...ale dzisiaj juz spokojniej, za to dupke ma tak.odparzona, ze az mnie moja boli jak na to patrze. Dopiero zasnela, na nogach od 5 rano tez. Jedna drzemka po 16 dzis byla. Jutro do nas ksiadz przychodzi a ja mam taki burdel na kolkach...o rety. I zero sil, by teraz sprzatac. Nie no tak tragicznie nie jest ale ja mam slimacze tempo sprzatania...plus co sie rusze to mnie goni na kibel.

Desert ja mialam do tej pory dwa razy w zyciu i obydwa po wizycie w domu rodzinnym D..gdzie corki siostry mialy jelitowke a ona nas jakos przed przyjazdem nie informowala...teraz mielismy jechac w wigilie do PL a wieczor przed mnie rozwalilo na lopatki, gdzie tez to ja jestem kierowca. Wiec swieta mialam o coli i paluszkach. Ja nie lubie potraw swiatecznych jem barszcz, rybe albo paluszki rybne i tyle, u nas ciast nie ma moze po kawalku dla kazdego, babcia jeszcze mi nalesniki robi. Ale bylo mi smutno, bo to pierwsze swieta Klary, ubranka jej kupilam, a tu takie cos. I jeszcze nawet choinki nie mielismy bo D uznal, ze po co...poszedl do sklepu znalazl cerate swiateczna i taka mini gwiazde betlejemska, kupil slodycze, ktorych nie moglam jesc i takie to byly nasze pierwsze, wspolne swieta ;P moi rodzice sie zlitowali i przyjechali do nas do de i przywiezli jedzenie no ale i tak nie moglam jesc. Trzymalo mnie z 5 dni i tez ze 4kg spadlo. Dzis poki co 1,3 kg ;P

cancri - ty to masz ciekawe sposoby na odchudzanie :P Ale jak mówią, cel uświęca środki... Wasze święta były podobne to naszych rok temu, tuż przed porodem, też dosyć minimalistycznie było, na szczęście zdrowo.

Do nas przyjechali teściowie na weekend i wzięli młodego na popołudnie, miałam 3 godziny na sprzątanie szafy a potem poszliśmy z mężem do kina - szaleństwo, od roku nie byliśmy, aż dziwnie :D Ale za to sprzątanie szafy poszło fantastycznie, wszystko ogarnęłam, została mi tylko szuflada z bielizną i skarpetami/rajstopami, ale to już na luzie za tydzień zrobię. Aż byłam w szoku jak mi to gładko szło. To na pewno przez te dyskusje tutaj. No i uzbierałam górkę rzeczy do wyrzucenia a to co zostało jest pięknie posegregowane więc olbrzymi sukces. I mam już w głowie kolejne miejsca, które muszę ogarnąć (kosmetyki, buty, biżuteria, książki). I stwierdziłam, że wcale nie mam tak dużo rzeczy jak myślałam, my po prostu mamy sporo takich rzeczy, z których korzystamy rzadko ale które mieć "musimy", np. sprzęt i ubrania turystyczne, których nie używaliśmy od jakichś trzech lat (bo praca, ciąża, dziecko itd...) ale jak nam się życie trochę uspokoi to wrócimy do spania pod namiotem, więc sprzęt trzymamy, bo przecież bez sensu wyrzucać, a trochę miejsca to zajmuje. 

Na dnie szafy znalazłam dziś dwie pary spodni, o których już zapomniałam, a które są praktycznie nienoszone. Do jednych brakuje mi jeszcze ze 2cm mniej w pasie/biodrach i będą jak znalazł, a tą drugą parę jak kupowałam to chyba byłam po jakiejś jelitówce jak je przymierzałam ;) Tak więc mam dodatkową motywację :D No i ja nienawidzę zakupów, to dla mnie jak kara, więc robię wszystko aby uniknąć potrzeby chodzenia po sklepach.

W ogóle to nasze mieszkanie jest malutkie i dlatego każda rzecz, która nie jest niezbędna mnie denerwuje. Mamy np. takie marzenie, że jak będziemy mieli wreszcie swój własny, duży dom, to kupimy sobie kubki do kawy bo tutaj nie mielibyśmy gdzie ich trzymać. Nie mamy chyba zbyt wygórowanych marzeń :D

Dorotkaa - ale masz fantastyczny zawód! :D

Can przykre co piszesz, o tych Świętach, ale spędziliście je razem z D i Klarą, rodzice dojechali, napewno je zapamiętasz. Ja się boje teraz do przychodni z dziećmi na szczepienia chodzić, bo przychodnia to siedlisko wirusów. Nigdy więcej nie chcę tego przeżyć, mąż mnie na kibel sadzał i miskę trzymał a ja byłam denat. 

Pasek wagi

Pestka:-) jakiego natchnienia dostąłaś:-) Narzekałaś a okazuje się, że nie jest tak źle.My też lubimy namioty, jak chłopcy podrosną to zabierzemy ich napewno w nasze ulubione miejsce.W tym roku będziemy podrôżować camperem po Europie ,żeby się cały dzięciowy majdan zmieścił i pełen spontan. 

Pasek wagi

Już mnie obudziły gnomy.... koniec spania,

Pasek wagi

Ja muszę szafę też ogarnąć, ale nie część z ciuchami tylko szuflady małe gdzie są jakieś pościele, resztki ręczników...górną szafkę jakoś ułożyć, żeby więcej tam zmieścić. Sama nie wiem już jak sie zorganizować z tym wszystkim. Mam za mało rzeczy a za dużo miejsca teraz...i tu leżą ręczniki, tam leżą ręczniki, tu i tam jest pościel...

u mnie jelitówki część dalszy. Ale dobrze, że mam zapas chrupek kukurydzianych dla małych od taty, to jem na śniadanie :P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.