- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 września 2016, 19:52
Hej dziewczyny i chłopaki!
Wiem że jest was tu sporo, i wiem że jest wam bardzo ciężko!
Zrzucanie tak dużej ilości kilogramów może być przytłaczające, ale gdy pamięta się o małych kroczkach - nagle robi się łatwiej. Gdy wiesz że nie jesteś sam - robi się przyjemniej :)
Sama zamierzam pozbyć się przynajmniej 20kg. Jeśli są tu osoby z podobnym celem to zapraszam do dyskusji i wzajemnego wspierania się :)
14 września 2016, 09:41
Ashee ja właśnie czekam na termin wizyty u mojego dr i zżera mnie ciekawość czy zauważy, że w końcu schudłam tyle "ile on sobie życzy"ł ;) no i nie ukrywam, że to chudnięcie pomoże mi w końcu zajść w ciążę.
14 września 2016, 09:45
KalinaVroclove to tym bardziej trzymam kciuki !!! mam nadzieje, ze jak najszybciej będziesz mogla
14 września 2016, 09:57
Ashee bardzo dziękuję za kciuki - przydadzą się :)
14 września 2016, 10:22
Ufff, a ja nie lubię trzymać za kogoś kciuków i ogółem mówić sobie czy innym "masz szczęście", albo "ale ci się udało" ... zawsze mam wrażenie że przez coś takiego oddajemy swój sukces losowi, tymczasem od zależy tylko od naszej pracy :) taka głupotka, ale fajnie fajnie jest usłyszeć "wypracowałaś sukces", "dałaś radę", "zrobiłaś" takie tam :P
Oczywiście przy takim podejściu trzeba też akceptować własną porażkę, co nie jest łatwe, ale też daje świadomość jak wiele zależy od nas samych i naszej pracy :)
14 września 2016, 10:42
Maya w odchudzaniu owszem, ale np. w zajściu w ciążę to już nie jest wypracowanie własnymi siłami tylko właśnie - niestety - kwestia szczęścia.
14 września 2016, 12:35
@Karolina, poniekąd też zależy ;) Wiadomo że podczas ciąży ma się apetyt, i można wtedy sporo przybrać na wadze, niektórzy więcej niektórzy mniej. Z moich obserwacji wynika że to więcej dotyczy w większości dziewczyn które już wcześniej miały lekką nadwagę. Oczywiście możemy rozmawiać o przypadkach pojedynczych i statystykach, ale wydaje mi się że winy za nadwagę nie można w pełni zrzucić na ciążę. A sama ciąża nieraz jest wyborem a nie przypadkiem :)
Ale nie do tego miał prowadzić mój komentarz. Chciałabym aby każdy przyznał się sam przed sobą do tego co zrobił źle, zaakceptował to i zdał sobie sprawę że sukces nie jest rezultatem przypadku, losu, szczęścia a ciężkiej pracy, nawet jeśli czasem nieświadomej.
Weźmy np mnie: Zawsze byłam "przy kości" albo jak to niektórzy ładnie mówili "o kobiecych kształtach". Ale dlaczego? Bo jako dziecku podawano mi zbyt duże porcje, jako nastolatka widziałam że coś jest nie tak ale miałam przyzwolenie rodziny na taki wygląd w związku z czym nic z tym nie robiłam. Chociaż powinnam. Wiem jak źle się czułam stojąc obok koleżanek. I tak tyłam... pomalutku. Oczywiście w lato chudłam, bo ruszałam się często na rowerze, ale samych ćwiczeń nie lubiłam i nie lubię do teraz. A ciasta uwielbiałam, i moje porcje nigdy nie były małe. W domu jadło się raczej tłusto, ale mogłam chociaż jeść mniej. Nie robiłam tego. Zaczęła się praca siedząca. Wiek i zmniejszona ilość ruchu sprawiła że mój metabolizm jeszcze bardziej zwolnił. Ocknęłam się gdy przekroczyłam 90kg. Ale ciężko pracowałam żeby zrzucić te 12kg, jednak po małym sukcesie i wakacjach znowu pozwoliłam sobie na smaczne rzeczy wieczorami, zerowy ruch i tak wróciło mi kilka kilogramów. Na szczęście tym razem podjęłam działanie jeszcze przed przekroczeniem 90kg :) No i chudnę i ciężko pracuję na kolejne sukcesy :)
Ale to co robiłam wcześniej było moją osobistą porażką, nie cały czas, jako dziecko nie miałam wyboru, ale jako nastolatka mogłam już coś z tym zrobić :) Za wiele nie zrobiłam. Sama zapracowałam na moją otyłość, teraz pracuję by się jej pozbyć. Porażka i sukces. Wszystko rezultatem moich dobrych lub złych decyzji :)
Pewnie. Było kilka przeciwności losu.. rodzice, wiek, praca siedząca. Ale jest wieeeele osób które też sobie z tym radziły wiec i ja mogłam :) Tyle.
14 września 2016, 13:20
Maya - kompletnie nie zrozumiałaś o czym piszę. Nie chodzi mi o tycie w ciąży. Chodzi mi o zajście w ciążę w ogóle. O to, że zajść w ciążę to głównie kwestia szczęścia - zwłaszcza jak ktoś stara się w nią zajść prawie 10 lat (i nie mam tu na myśli wypadku i przypadku, kwestią szczęścia jest móc zajść w ogóle w ciążę - również o ile nie zwłaszcza tą planowaną)
Odchudzanie, czy prawidłowa waga utrzymana również podczas ciąży to efekt własnej pracy i wytrwałości.
P.S. Nie mam na imię Karolina tylko Ania (a nick to Kalina) ;)
Edytowany przez 06dbb4b2d49e6b9f0cc0603268671886 14 września 2016, 13:21
14 września 2016, 13:28
Ok, ale tutaj duży czynnik zależy też od stanu zdrowia, a na to mamy wpływ :)
PS. sorry, z rozpędu wyszła mi Karolina ;D
14 września 2016, 13:43
@Kalina, nieważne od czego zależy, szczęścia życzę w sprawach ciążowych :-)
@Maya : zgadzam się w 100%, jeśli chodzi o tycie, ze mną było tak samo. I wiem, że wiele osób boryka się z otyłością i innymi problemami zdrowotnymi, przez co chudnięcie jest trudniejsze... Ale przyznajmy się sami przed sobą, większość je za dużo, niezdrowo i za mało się rusza. Wiem po sobie, widzę po znajomych. Smutna prawda.
A w ogóle to dzięki za miłe powitanie :-)
14 września 2016, 14:03
Maya - nie zgodzę się z Tobą. Zdrowie ma wpływ ale niestety nie w każdym przypadku. Jest coś takiego jak choćby niepłodność idiopatyczna, a poza tym na niektóre choroby wpływające na możliwość poczęcia dziecka nie mamy wpływu. Więc nadal jest to kwestia szczęścia. Nawet lecząc się u specjalisty nikt nigdzie nie da Ci gwarancji, że się uda. Nawet jeśli wydasz niebotyczne pieniądze na wszelkie badania, leki, zabiegi. W tej sprawie zawsze, w każdym przypadku (nawet u zdrowych partnerów, nie mających problemów) to kwestia szczęścia, na które nie masz wpływu.
Ja wiem, że niektóre dziewczyny zachodzą w ciążę "od samego spojrzenia", ale i tak cud poczęcia nadal pozostaje cudem :)
P.S. luzik :)
iLoveZombies - dzięki :)