Temat: Nawet przytyję, ale wyleczę kompulsy :)

Witam :)

Chciałabym utworzyć grupę wsparcia ( na razie forum ) w walce z kompulsywnym obżeraniem się. Czytaj, nie zwykłe łakomstwo, tylko walka z chorobą na podłożu psychicznym. Kompulsy jest to odłam bulimii, tylko bez wymiotów, ani przeczyszczania organizmu. Obiecywanie sobie, że zaczne od nowa, ale że dzisiejszy dzień już stracony to zjem więcej...

Proponuję zebrać grupę osób, które mogą przytyć te 3-4 kg, ale raz na zawsze zapomnieć o kaloriach i dietach.
Odżywiamy się tak jak przed dietą i słuchamy tego co powie nam nasz organizm.

Dla mnie 3-4 kg to prawie zabójstwo, ale jednak wolę chyba to niż wykańczać się psychicznie.

Zapraszam :)


a u mnie był kompuls. po dziesięciu "czystych" dniach. kolacja - ok. potem połówka czekolady, która została po wizycie znajomych. sucharek- na razie jeden. kanapka. druga, większa. a potem lawina: płatki z mlekiem, musli z jogurtem, sucharki, ciastka, druga czekolada- cała. boli brzuch. musli z jogurtem. rzygać się chce - połowa paczki rafaello. w nocy się obudziłam: łyk wody, parę rafaello. dupa dupa dupa. i to akurat, kiedy przez ostatnie kompulsy nie mieszczę się w "egzaminową" sukienkę... no to się już na pewno nie zmieszczę.


edit: dzisiejszy dzień- jedno wielkie żarcie. 
moja imitacja trzymaj sie boze kochana... :*:*:*:*:*:*:*:
taa. trzy dni wyjęte z życia. co ja robię? jutro będzie lepiej...
na pewno będzie lepiej :* musisz zakodować sobie w głowie, że jedzenie nic Ci nei da :(
eh, ja wiem ze jest ciężko...
po pięciu dniach wracam na dobre tory. a przynajmniej mam taką nadzieję. na razie nie jest źle: nie zjadłam na śniadanie 3 tys. kcal ;)

może tym razem wytrzymam więcej niż 10 dni?

powodzenia Dziewczyny :)
ja sie musze przyznac, ze w niedziele mialam mega kompuls po rownych 2 tygodniach abstynencji ;)
ale chyba byl mi potrzebny, bo polaczylam go z butelka wina, wiec na drugi dzien mialam kaca fizycznego i moralnego. 2 kroki do produ, jeden w tyl.

mysle, ze im wieksze odstepy miedzy kompulsami to bardzo dobra droga na wyjscie z tego. takze moja.imitacja, zycze ci duzo wiecej niz 10dni, za kazdym razem MUSI byc lepiej! damy rade! :)
u mnie juz teraz 7 dni bez :) jest gut :D
dwa dni spokoju i powtórka z rozrywki... wali mi się wszystko. kiedy ja w końcu wyczerpię ten limit zjeba*nego życia? od dwóch lat to samo. dokładnie to samo. powtarzam rok na studiach. znowu chyba wylecę. co jest?! przecież ja nie jestem głupia! wręcz przeciwnie, zawsze byłam mądra, szybko się uczyłam! co się ze mną stało?
moja imitacja... olej diete! Ja olałam ... i nie mam kompulsów... bez kitu, w ogole zapomniałam juz co to jest :)
mój schował mi wagę, bo ona powodowała największy kompuls :/ i jest gut! Jak ja daje radę to i Wy dacie! :)
wiem, ja to dobrze wiem! nie stosuję diety odchudzającej, po prostu liczę kalorie, żeby nie zjeść więcej niż 2000 kcal. a raczej liczyłam. sto razy sobie powtarzałam, że koniec z dietami, planami i liczeniem kcal. dzisiaj też to mówię - koniec:) chcę jak inni ludzie jeść, kiedy jestem głodna, a nie wtedy, kiedy już czas... i to na co mam ochotę, a nie to na co mogę sobie pozwolić. najgorsze, że ja nie mam tak naprawdę ochoty na nic. jest mi obojętne czym zapcham żołądek. 

muszę się nauczyć dogadzać sobie jedzeniem ;)

dzień zaczynam od kawki, a nie jak zwykle od śniadania równiutko 35 min po wstaniu z łóżka...

na razie tyle...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.