Temat: Nawet przytyję, ale wyleczę kompulsy :)

Witam :)

Chciałabym utworzyć grupę wsparcia ( na razie forum ) w walce z kompulsywnym obżeraniem się. Czytaj, nie zwykłe łakomstwo, tylko walka z chorobą na podłożu psychicznym. Kompulsy jest to odłam bulimii, tylko bez wymiotów, ani przeczyszczania organizmu. Obiecywanie sobie, że zaczne od nowa, ale że dzisiejszy dzień już stracony to zjem więcej...

Proponuję zebrać grupę osób, które mogą przytyć te 3-4 kg, ale raz na zawsze zapomnieć o kaloriach i dietach.
Odżywiamy się tak jak przed dietą i słuchamy tego co powie nam nasz organizm.

Dla mnie 3-4 kg to prawie zabójstwo, ale jednak wolę chyba to niż wykańczać się psychicznie.

Zapraszam :)


> moja. 10 dni to już dużo, z tego co pamiętam
> ostatnio udało mi się wytrzymać całe 14 dni, jeeej
> jak się wtedy dobrze ze sobą czułam :P


tak, tylko takie długie przerwy to były, jak jeszcze ze mną było lepiej;) ostatnio nie jest tak kolorowo. ale na razie idzie nieźle, nie myślę o drastycznych dietach, jem do 2000 kcal dziennie. zobaczymy.


Cares, gratuluję :)
również gratuluje :) każdy dzień to krok do przodu
tęsknie za tym uczuciem lekkości po tygodniu, dwóch od napadu :P 

dziewczyny, polecam Wam książkę "Dlaczego chcesz być gruba" jest na chomiku, ściągnęlam ją sobie i mi pomaga :)

ja też wczoraj ją sobie ściągnęłam, ale nie przeczytałam, tylko przejrzałam (nauka, brak czasu;/)... wydaje się być pomocna, zobaczymy, jak będę miała czas to się wgłębię. na razie staram się jakoś żyć... niestety znowu wróciłam do planowania posiłków, udało mi się tego nie robić może dwa dni, ale i tak zapisywałam co jem i zliczałam kalorie. teraz znowu planowanie, liczenie, podliczanie. w nocy trzy razu obudziłam się z myślą o jedzeniu, śniło mi się, myślałam, co zjem na śniadanie. paranoja.

już po śniadaniu. pyszne, małe objętościowo. było ciężko nie dorobić drugiej porcji, ale jedna i tak miała prawie 500 kcal...

kawka i do nauki, może dzisiaj też się uda. 


powodzenia dziewczyny!!
chyba jednak nie pomaga, dzisiaj zawaliłam

teraz jestem w domu rodzinnym i jest tu pełno wszystkiego jesli chodzi o jedzenie, mam nadzieje, ze jak wroce do siebie na studia to będzie łatwiej, bo sama takiego jedzenia nie kupuje i nie robie\

jak z tym wygrac ?
nie wiem jak z tym wygrać... ja w domu jadłam non stop przez ponad tydzień po 8-10 tys kcal dziennie... musiałam wrócić do akademika, żeby mi się trochę unormowało, ale i to nie od razu.
olać diete to się wygra :]
chyba to jedyny sposób - olać dietę
no i sport, dużo ruchu żeby nie tyć
> dziewczyny, polecam
> Wam książkę "Dlaczego chcesz być gruba" jest na
> chomiku, ściągnęlam ją sobie i mi pomaga :)

zaczęłam czytać tę książkę, ciekawa, już sam tytuł taki wymowny :D jak tylko się uporam z assignmentami to przeczytam całość :)
sama zaczynam byc ciekawa... wszystko zaczyna się od tej głupiej głowy :P
Wydaję mi się, że olanie diety to mógł by być jakiś sposób, ale na razie jakoś nie chcę olewać diety... silniejsze to jest ode mnie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.