9 lutego 2011, 23:25
Witam :)
Chciałabym utworzyć grupę wsparcia ( na razie forum ) w walce z kompulsywnym obżeraniem się. Czytaj, nie zwykłe łakomstwo, tylko walka z chorobą na podłożu psychicznym. Kompulsy jest to odłam bulimii, tylko bez wymiotów, ani przeczyszczania organizmu. Obiecywanie sobie, że zaczne od nowa, ale że dzisiejszy dzień już stracony to zjem więcej...
Proponuję zebrać grupę osób, które mogą przytyć te 3-4 kg, ale raz na zawsze zapomnieć o kaloriach i dietach.
Odżywiamy się tak jak przed dietą i słuchamy tego co powie nam nasz organizm.
Dla mnie 3-4 kg to prawie zabójstwo, ale jednak wolę chyba to niż wykańczać się psychicznie.
Zapraszam :)
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 378
13 lutego 2011, 22:00
> moja. 10 dni to już dużo, z tego co pamiętam
> ostatnio udało mi się wytrzymać całe 14 dni, jeeej
> jak się wtedy dobrze ze sobą czułam :P
tak, tylko takie długie przerwy to były, jak jeszcze ze mną było lepiej;) ostatnio nie jest tak kolorowo. ale na razie idzie nieźle, nie myślę o drastycznych dietach, jem do 2000 kcal dziennie. zobaczymy.
Cares, gratuluję :)
Edytowany przez moja.imitacja 13 lutego 2011, 22:01
14 lutego 2011, 08:46
również gratuluje :) każdy dzień to krok do przodu
tęsknie za tym uczuciem lekkości po tygodniu, dwóch od napadu :P
dziewczyny, polecam Wam książkę "Dlaczego chcesz być gruba" jest na chomiku, ściągnęlam ją sobie i mi pomaga :)
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 378
14 lutego 2011, 09:17
ja też wczoraj ją sobie ściągnęłam, ale nie przeczytałam, tylko przejrzałam (nauka, brak czasu;/)... wydaje się być pomocna, zobaczymy, jak będę miała czas to się wgłębię. na razie staram się jakoś żyć... niestety znowu wróciłam do planowania posiłków, udało mi się tego nie robić może dwa dni, ale i tak zapisywałam co jem i zliczałam kalorie. teraz znowu planowanie, liczenie, podliczanie. w nocy trzy razu obudziłam się z myślą o jedzeniu, śniło mi się, myślałam, co zjem na śniadanie. paranoja.
już po śniadaniu. pyszne, małe objętościowo. było ciężko nie dorobić drugiej porcji, ale jedna i tak miała prawie 500 kcal...
kawka i do nauki, może dzisiaj też się uda.
powodzenia dziewczyny!!
Edytowany przez moja.imitacja 14 lutego 2011, 09:17
14 lutego 2011, 16:41
chyba jednak nie pomaga, dzisiaj zawaliłam
teraz jestem w domu rodzinnym i jest tu pełno wszystkiego jesli chodzi o jedzenie, mam nadzieje, ze jak wroce do siebie na studia to będzie łatwiej, bo sama takiego jedzenia nie kupuje i nie robie\
jak z tym wygrac ?
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 378
14 lutego 2011, 17:12
nie wiem jak z tym wygrać... ja w domu jadłam non stop przez ponad tydzień po 8-10 tys kcal dziennie... musiałam wrócić do akademika, żeby mi się trochę unormowało, ale i to nie od razu.
14 lutego 2011, 18:38
olać diete to się wygra :]
14 lutego 2011, 19:44
chyba to jedyny sposób - olać dietę
no i sport, dużo ruchu żeby nie tyć
14 lutego 2011, 20:24
> dziewczyny, polecam
> Wam książkę "Dlaczego chcesz być gruba" jest na
> chomiku, ściągnęlam ją sobie i mi pomaga :)
zaczęłam czytać tę książkę, ciekawa, już sam tytuł taki wymowny :D jak tylko się uporam z assignmentami to przeczytam całość :)
14 lutego 2011, 21:28
sama zaczynam byc ciekawa... wszystko zaczyna się od tej głupiej głowy :P
- Dołączył: 2010-03-07
- Miasto: Krainasnu
- Liczba postów: 1857
14 lutego 2011, 22:09
Wydaję mi się, że olanie diety to mógł by być jakiś sposób, ale na razie jakoś nie chcę olewać diety... silniejsze to jest ode mnie...