- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2016, 07:58
Witam
Jestem na vitalii juz dość spory okres czasu, ale skutki opłakane. Jestem = nic nie robię aby pozbyć się tej masakrycznie wysokiej wagi.Macie podobnie ? No to w końcu ruszmy się i zróbmy coś z tym. Zróbmy to dla siebie nie dla innych.
Zapraszam wszystkich zmotywowanych trzycyfrowców wagowych.
16 grudnia 2016, 17:56
Pracownik sieci Play :)
na telefonach się znam, na umowach się znam. Nie jest to jakaś praca, przy której skakałabym z radości, ale podoba mi się :)
16 grudnia 2016, 18:44
Laski i faceci, co ja znalazłam!
tu warzyłam jakieś 90-97 kilo
17 grudnia 2016, 10:16
Witam weekendowo!
Wczoraj z 1 imprezy na 2 pojechałam. Na pierwszej udało mi się pilnować, a na 2 już nie bardzo - było trochę wina i pyszności - w sumie poza tiramisu nie było jakiś niezdrowych rzeczy (znajomi też preferują zdrowy tryb żywienia), ale za dużo tego wszystkiego wyszło, bo aż mnie żołądek bolał. No i dziś na wadze na plusie 0,6 kg. Jak w święta nie będę się pinować to wynik też może mnie przygnębić zaraz po świętach.
Ja mam wolne między świętami a nowym rokiem i planuję odpocząć wreszcie trochę i nabrać sił, żeby zaraz po nowym roku ruszyć pełną parą i z robotą, i z odchudzaniam - będzie trochę mniej ajęć to może wreszcie przestanę się wykręcać od ćwiczeń. Za to w najbliższym tygodniu muszę się sprężyć ostro, chcę wziąć wolne na czwartek i piątek, więc w 3 dni muszę zrobić robotę na 5 dni. W domu też robota sama się zrobić nie chce, a oprócz swojego dumu jeszcze u mamy musze ogarnąć i pomóc jej w przygotowaniu potraw na wigilię, U mnie goście będą na obiedzie w 2 dzień świąt więc też będę pichciła.
ChudneBoChce, Ty to zaraz na półmetku będziesz, a potem już z górki ;) Zwłaszcza że teraz z nowym planem w nowy rok wkroczysz.
PrzyszłaŻona, również trzymam kciuki za nową pracę, a i blog fajnie wygląda i chętnie się w niego zagłębię, jak tylko troszkę w pracy i w domu mi się zluzuje - czyli pewnie między świętami a nowym rokiem na spokojnie poczytam, bo teraz zawsze coś się dzieje.
Ja to mam jakiegoś pecha, w czwartek wzięłam robotę do domu, żeby nadgonić i wchodząc wieczorem do łazienki wywaliło mi korki, ale tak, że poszły główne korki gdzieś w budynku - no i nic nie zrobiłam, poszłam wcześniej spać, a rano koło 10 dopiero facet włączył nam prąd. Normalnie średniowiecze - nie myślałam, że tak ciężko bez prądu wytrzymać - zegary w domu mam elektroniczne, więc nawet nie bardzo wiedziałąm która godzina, mirofala i czajnik elektryczny nie działa, komórki się rozładowują, a i laptop już nie tak dobrą ma baterię, więc tylko zapisałam co miałam rozgrzebane i wyłączyłąm,, myłam się przy latarce, ale suszarki do włosów nie miałam jak włączyć. Najbardziej martwiłam się, że lodówka mi się rozmrozi i rano będzie kałuża w kuchni + sąsiad walący do drzwi, że im z sufitu woda kapie :P. Ale na szczęście obyło się bez takich atrakcji.
Życzę wszystkim udanego weekendu, bez takich atrakcji.
17 grudnia 2016, 12:40
PrzyszlaZono, trzymam kciuki za nową pracę
emkr, nie przejmuj się to woda, szybko spadnie. Zresztą ja tam widzę w powiadomieniach, że Ty schudłaś 0,5 kg Strasznie nie lubię jak coś się zaczyna dziać z prądem - zupełnie nie wiadomo co wtedy robić
Miłego weekendu
17 grudnia 2016, 13:32
emkr, nie przejmuj się to woda, szybko spadnie. Zresztą ja tam widzę w powiadomieniach, że Ty schudłaś 0,5 kg Strasznie nie lubię jak coś się zaczyna dziać z prądem - zupełnie nie wiadomo co wtedy robić Miłego weekendu
Powiadomienia kłamią, jak nic jest 0,6 kg, ale na plusie
Na dodatek mam doła i mam ochotę go zajeść więc pora wyjść z domu na space czy po zakupy żeby być z daleka od lodówki
17 grudnia 2016, 14:33
Masz rację, emkr1, oddalenie się od lodówki i szafek z jedzeniem, długi spacer to najlepszy sposób, by nie zajadać problemów, by wyparowała z człowieka złość. Ja tak zrobiłam wczoraj. Już miałam na stole kilka rzeczy, sumienie podpowiadało, żeby ich nie tykać, a złość kusiła, żeby zjeść. Zwyciężyłam, schowałam wszystko do lodówki i wyszłam z domu. NIe było mnie 2 godziny, wróciłam akurat na kolację, którą zjadłam grzecznie według jadłospisu. Złość mi przeszła i było o niebo lepiej. Nie myśl, że zawsze byłam taka twarda, wielokrotnie ulegałam, poddawałam się, a później miałam ogromne wyrzuty sumienia.
17 grudnia 2016, 14:38
Oj tak, wyjście gdzieś to najlepsze rozwiązanie w takiej sytuacji. Mnie też wczoraj strasznie ciągnęło do słodyczy. Ale najpierw zrobiłam sobie herbatkę owocową a później jak to nie pomagało zaczęłam żuć gumę miętową i to podziałało. Tak się zamiętowiłam, że już mi się później nie chciało słodyczy
18 grudnia 2016, 09:04
Witam niedzielnie. Za oknem szaro, buro, mgła i siąpi drobny kapuśniaczek. Brrrr... aż nie chce się wychodzić z domu. Siedzę sobie w ciepłym mieszkanku, popijam gorącego anatola i słucham, jak mi bigos w garnku pyrkocze. Od piątej godziny krzątam się po kuchni, teraz mogę trochę posiedzieć i odpocząć. Dużo sobie na dzisiaj zaplanowałam, w tygodniu nie bardzo będę miała czas na jakieś tam szaleństwa, bo będę wracała z pracy po szesnastej, w czwartek jeszcze później (około 19). Nie ogarnę wszystkiego w jeden dzień. Nie chcę paść na twarz w Wigilię, co wcześniej często mi się zdarzało. W tym roku postanowiłam, że rozłożę sobie pracę na kilka etapów.
Muszę się pochwalić, że nie próbuję podczas gotowania, sprawdziłam tylko dwa razy smak wody w bigosie, nic poza tym. W moim przypadku to wielki sukces.
Moje święta w tym roku nie będą łatwe ze względu na dietę, ale dam radę. Mam duże wsparcie, więc się nie ugnę.
A jak u Was przebiegają przygotowania do świąt?