Temat: Weganizm

Otóż mam pewnien problem. Jestem weganką juz ponad miesiąc i czuję się z tym wspaniale. Jednakże czasami mam dni załamania, kiedy po prostu chcę odpuścić. Ale wiem, że wtedy bym się poczuła jak jakaś bezduszna bestia. Jutro robię osiemnastkę i nie będę mogła zjeść własnego tortu. Gdybym go zjadła to humor do końca imprezy byłby zepsuty. Ale z drugiej strony to mój osiemnastkowy tort zrobiony przez babcię. Okej po prostu musiałam się wyzalic. 

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.

Napisała osoba, która jak mniemam uważa siebie za wegankę, poucza innych stosując argumenty "ograniczona" i "idiotyzm", a na swoim profilu (o zgrozo!) ma przepis na placki z jajkami! I to jest właśnie to o czym mówię, że fanatyczni weganie patrzą bardziej na to czego nie robią inni, wytykają im wszystkie możliwe błędy, zamiast skupić się na sobie i tym co jest naprawdę ważne w walce o prawa zwierząt. 

Vegeek napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.
Napisała osoba, która jak mniemam uważa siebie za wegankę, poucza innych stosując argumenty "ograniczona" i "idiotyzm", a na swoim profilu (o zgrozo!) ma przepis na placki z jajkami! I to jest właśnie to o czym mówię, że fanatyczni weganie patrzą bardziej na to czego nie robią inni, wytykają im wszystkie możliwe błędy, zamiast skupić się na sobie i tym co jest naprawdę ważne w walce o prawa zwierząt. 

Nie jestem weganką i nigdzie tak nie napisałam. :)

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.

No to musisz żyć z tymi opadniętymi rękoma. I zdecyduj się - jestem ograniczona, czy mam zniszczone poglądy? Bo w zasadzie jedno z drugim trochę się kłóci.

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.
No to musisz żyć z tymi opadniętymi rękoma. I zdecyduj się - jestem ograniczona, czy mam zniszczone poglądy? Bo w zasadzie jedno z drugim trochę się kłóci.

Nie do końca rozumiem, jak to ma ze sobą kolidować?

Gofer. napisał(a):

Myslę, że wszystko, poczynając od weganizmu a kończąc na porannym joggingu co zostało postanowione od tak, 'bo chce i bo mogę' to fanaberia. Jeśli natomiast za tym bieganiem stoi np zalecienie lekarza, a więc przyswięca temu cel jakim jest poprawa zdrowia, to taki wybór przestaje być już fanaberią. Tak samo jest z weganizmem. Jako osoba, dla której dobro zwierząt nie jest obojętne, cieszę się z każdej osoby rezygnującej/ograniczającej spożywanie mięsa. Jednak jednoczęsnie smucę się z takich 'przypadkowych' wyborów, fanaberii, bo gdy nie są one podparte jakąs ideologią łatwo zostaja porzucone. 

Moje fanaberie trwają nieprzerwanie od wielu lat. Zarówno te dotyczące weganizmu (tfu - diety skłaniającej się do niespożywania produktów zwierzęcych, bo podobno weganką nie jestem), jak i porannego joggingu. Nie mam w tym absolutnie żadnej ideologii. Nie żrę zwierząt i biegam, bo tak chcę.

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.
No to musisz żyć z tymi opadniętymi rękoma. I zdecyduj się - jestem ograniczona, czy mam zniszczone poglądy? Bo w zasadzie jedno z drugim trochę się kłóci.
Nie do końca rozumiem, jak to ma ze sobą kolidować?

No jakbym miała sztywne poglądy, to nie byłabym taka nieograniczona jak jestem, czyż nie?

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.
No to musisz żyć z tymi opadniętymi rękoma. I zdecyduj się - jestem ograniczona, czy mam zniszczone poglądy? Bo w zasadzie jedno z drugim trochę się kłóci.
Nie do końca rozumiem, jak to ma ze sobą kolidować?
No jakbym miała sztywne poglądy, to nie byłabym taka nieograniczona jak jestem, czyż nie?

Nie widzę jakoś przeszkód. ;)

Vegeek napisał(a):

 Oczywiście zgadzam się z Tobą i również uważam, że jeśli podjęło się jakąś ważną życiową decyzje to powinno się robić wszystko by trzymać się swoich postanowień i nie ulegać presji otoczenia pod żadnym względem. Sama trzymam się swoich zasad i wiem dlaczego postanowiłam nie jeść mięsa i nie spożywać nabiału, nie muszę sobie o tym przypominać filmikami, które pokazują dość oczywistą prawdę o tym skąd się bierze mięso i mleko z masowej hodowli i jak to wygląda. Ale jeśli miałabym polecić jakiś film to poleciłabym "Earthlings", bo naprawdę dosadnie pokazuje prawdę o tym, czego ludzie nie chcą wiedzieć a powinni.Jestem dorosła i przez całe życie robię małe kroczki, żeby zmieniać coś w swoim życiu i na świecie na lepsze, zaczynam od siebie i staram się zarażać innych uświadamiając im, że każdy ma wpływ na otaczający nas świat, ale zarażam pozytywnie, mówię na przykład jakie korzyści płyną z odstawienia mięsa, i dlaczego nie chcę pic mleka, można powiedzieć, że edukuję i tak jak Ty cieszę się z każdej osoby, która postanowiła coś w swoim życiu zmienić. Ale dla niektórych wciąż jestem zakłamana, bo nie to, bo nie tamto. O to chodzi, że fanatyczni weganie interesują się bardziej tym czego nie robią inni niż tym co uważają za swoje credo. Są takie sytuacje, że nie ma jednoznacznie dobrego wyboru. Moja znajoma weganka podczas objazdówki omyłkowo dostała w paczce z prowiantem bułkę z serem. Z wyrazem obrzydzenia i oburzeniem wyciągnęła ten ser z bułki i wyrzuciła do śmieci! I teraz pytanie do wegan tych "na 100%": czy z punktu widzenia weganizmu lepiej było ten ser wyrzucić, oddać innym, ale to niewegańskie bo namawiasz w ten sposób innych do jedzenia nabiału czy zjeść, ale wtedy łamiesz swoja ideologię. Produkt ten powstał dzięki mleku istoty, która żyje w nieludzkich warunkach bez swojego cielaka, ale jednak to jej mleko i czy wyrzucenie tego sera nie jest brakiem szacunku do tego zwierzęcia? Więc co jest bardziej etyczne w tym momencie? Każda odpowiedź rodzi tutaj dylemat. Ale ja na pewno nie wyrzuciłabym żywności. Nienawidzę kiedy ktoś kupuje lub dostaje coś do jedzenia i to wyrzuca, bo cośtam cośtam! Szczególnie mięso, bo to znaczy, że jakieś zwierze musiało umrzeć tylko po to, żeby wylądować w koszu. Tam gdzie jest jakakolwiek ideologia nie ma łatwych wyborów i dlatego moim zdaniem, choć oczywiście należy robić wszystko co w naszej mocy by żyć zgodnie z własnymi zasadami, to jednak należy to robić w granicach zdrowego rozsądku.Jeśli ten tort juś istnieje, to istnieją 3 rozwiązania: koleżanki zjedzą tort a autorka nie. Ktoś może przyczepić się, że to "niewegańskie" mieć na swoich urodzinach taki tort, zatem opcja 2: tort zostanie wyrzucony, żeby nie łamać zamysłu weganizmu, marnowanie żywności jest przecież mało ważne... Opcja 3 oczywiście najgorsza: solenizantka z koleżankami poczęstuje się kawałkiem swojego urodzinowego tortu jeśli taka ma chęć, bo najważniejsze, żeby decyzja o zmianie była dojrzała i przemyślana i wtedy właśnie jest trwała. Ja nie jadłam swojego ślubnego tortu na przykład, ale ja jestem juz stara dupa i wiem, że to jest to czego chcę, nie miałam wątpliwości.Autorka jest bardzo młoda i już po miesiącu ma momenty kiedy chce odpuścić, więc może weganizm to zbyt radykalny krok? Może lepiej zacząć od wegetarianizmu i trwać w tej decyzji, a później dopiero podjąć kolejny krok? Ale to jest tylko moje zdanie, ja się za wegankę nie uważam i choć uważam wegańską ideologia za piękną, to jednak jak napisałam nie ma prawdopodonie (lub jest ich ledwie kilku na świecie) ludzi żyjących wegańsko w 100%, każdy ma w domu meble klejone klejem stolarskim, każdy ma leki/kosmetyki, których składniki kiedyś na pewno były przetestowane na zwierzętach, każdy kiedyś ubił komara, muchę lub kleszcza, a grunt to zachować zdrowy rozsądek i robić coś z głębi duszy a nie dlatego, że wypada/że moda/że będę się czuł lepszy od innych. 

O wyrzucieniu tortu nic nie napisałam, w pierwszym komentarzu proponowałam raczej zrobienie sobie niewielkiego weganskiego tortu, żeby móc go zjesć, gdy wszyscy pozostali będą jedli babcini. A na przyszłość generalnie poleciłam unikania takich sytuacji, bo ani to wegańskie ani przyjemne. 

Co do ostatanich słów, muszę sie jednak nie zgodzić:) To, że po mięsiącu już jest ciężko nie znaczy że wybór jest niewłaściwy czy zbyt szybki. Zwłaszcza, że autorka zaznaczyła gdzieś że była już wcześniej wegetarianką. Z reguły zauważam, że z czasem jest łatwiej. Przechodzi ochota na niewege rzeczy, a przy tym poznaje się nowe smaki i potrawy, które są w stanie zastąpić te nabiałowe. Jak w 'rzucaniu' wszystkich rzeczy, pierwsze tygodnie/miesiące są najtrudniejsze. 

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.
No to musisz żyć z tymi opadniętymi rękoma. I zdecyduj się - jestem ograniczona, czy mam zniszczone poglądy? Bo w zasadzie jedno z drugim trochę się kłóci.
Nie do końca rozumiem, jak to ma ze sobą kolidować?
No jakbym miała sztywne poglądy, to nie byłabym taka nieograniczona jak jestem, czyż nie?
Nie widzę jakoś przeszkód. ;)

Czyli jesteś nielogiczna i sama sobie przeczysz. Fajnie, że masz to gdzieś, ale nie licz na to, że ktoś będzie Cię poważnie traktował.

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

Ludzie i poglądy na vitalii naprawdę są zniszczone. Weganizm to wybór niekorzystania z wszystkich produktów powiązanych z cierpieniem zwierząt, trzeba nawet uważać na głupi krem do rąk. Ale, co najważniejsze, nie robi się odstępstw, bo ktoś ci proponuje, bo jesteś w gościach, itd. Jeśli tak robisz, to nie jesteś weganem, przykro mi. Po prostu starasz się ograniczać używanie produktów pochodzenia zwierzęcego.Co za idiotyzm.
Dla mnie idiotyzmem jest wszelki fanatyzm. Jeśli tak sobie to definiujesz, to OK, nie jestem weganką. Kamień z serca mi spadł, bo wolę się trzymać z dala od kogoś, kto ma mi patrzeć na ręce i wytykać co używam i czy robię odstępstwa.Natomiast Ty jesteś jeszcze bardzo młoda i niedoświadczona. Nie znasz życia i wszystko jest dla Ciebie czarno-białe. Nie życzę Ci, żebyś np. musiała wybierać między zwierzęciem a człowiekiem. Bo nawet wolałabym nie znać Twojej decyzji.
Szczerze? Brak mi słów. Ręce opadają, żeby dorosła osoba była tak ograniczona.
No to musisz żyć z tymi opadniętymi rękoma. I zdecyduj się - jestem ograniczona, czy mam zniszczone poglądy? Bo w zasadzie jedno z drugim trochę się kłóci.
Nie do końca rozumiem, jak to ma ze sobą kolidować?
No jakbym miała sztywne poglądy, to nie byłabym taka nieograniczona jak jestem, czyż nie?
Nie widzę jakoś przeszkód. ;)
Czyli jesteś nielogiczna i sama sobie przeczysz. Fajnie, że masz to gdzieś, ale nie licz na to, że ktoś będzie Cię poważnie traktował.

Wątpię, można mieć sztywne, ograniczone poglądy.
Poza tym, bez urazy, ale nie zależy mi zbytnio na zdaniu osoby twojego pokroju.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.