Temat: Weganizm

Otóż mam pewnien problem. Jestem weganką juz ponad miesiąc i czuję się z tym wspaniale. Jednakże czasami mam dni załamania, kiedy po prostu chcę odpuścić. Ale wiem, że wtedy bym się poczuła jak jakaś bezduszna bestia. Jutro robię osiemnastkę i nie będę mogła zjeść własnego tortu. Gdybym go zjadła to humor do końca imprezy byłby zepsuty. Ale z drugiej strony to mój osiemnastkowy tort zrobiony przez babcię. Okej po prostu musiałam się wyzalic. 

Wilena napisał(a):

ja_od_nowa napisał(a):

Gofer. napisał(a):

No mając na własnych urodzinach niewegański tort ktorego nie zjesz sama doprowadzasz do takich 'chwil załamania'. Po co katować się na własne życzenie? Na mojej osiemnastce tort był wege, co prawda zamawiany, ale nie ma się do oszukiwać - zrobienie go w domowych warunkach nie jest niczym niemożliwym. Zamiast mleka masz mleko sojowe, zamiast jajek troszkę mąki kukurydzianej albo nawet nic. A teraz, mhh. Pooglądaj sobie filmiki z rzeżni, no, takie rzeczy się robi. Chociaż osobiście ich nie potrzebuje, bo wiem dlaczego zostałam weganką. To zupełnie świadomy wybór, którego jestem pewna. Też zdarzyło mi się mieć ochotę na coś niewegańskiego. Często jest to spowodowane brakiem zastępników, wiec jesli wiesz ze masz z tym problem to zawsze dbaj o to, żeby te zastępniki jednak mieć. Dzień jest pierkniejszy, gdy nie musisz myslec ciagle o czekoladzie, ktorej nie możesz zjeść.  Nie ma się co poddawać, ani załamywać. Poza tym jak sama mówisz,  jak już ten głupi tort zjesz, to żle się bedziesz z tym czuła. Do jutra może zrób sobie choćby malutki torcik, żeby móc go potem jeść razem ze wszystkimi. Generalnie jeszcz etylko dodam, że posiadania na urodzinahc nieweganskiego tortu jest mało weganskie, nawet jeśli sama go nie jesz, jest przevcież teoretycznie 'dla ciebie'. Poza tym, weganką jesteś jeszcze króciutko:) z czasem częstotliwośc takich 'załamać' się zmiejszy, albo nawe zniknął calkowicie, a brak ochoty na niewegańskie rzeczy stanie czymś naturalnym. :)Co do powyższych wypowiedzi (ja_ od _ nowa): fanaberią to jest raczej właśnie niejedzenie mięsa 'bo tak', natomiast jeśli stoi za tym jakaś ideologia to zaczyna to być bardzo poważna sprawa. Warta wyrzeczeń i starań, w imię chociażby poczucia spełnienia obowiązku czy generalnie czucia się dobrze z samym sobą. 
Tyko szkoda, że autorka nie podchodzi do sprawy poważnie. Po Twojej wypowiedzi, przestałam się dziwić, że ludzie uważają wegan za "innych" - szkoda tylko, że normalni są potem osądzani z perspektywy takich jak wy.Nie jem mięsa bo nie chce - to fanaberiaNie jem mięsa bo biedne zwierzątka - oj jaka ja jestem poważna, spełniam swój obowiązekTo jest już fanatyzm, a nie ideologia. 
Jeżeli miałabym oceniać wegan jako "innych" to bym to zrobiła po Twojej wypowiedzi, nie po wypowiedziach innych osób w tym temacie. Całe szczęście, że nie mam w zwyczaju oceniania ogółu przez pryzmat jednostki, bo musiałabym dojść do wniosku, że weganie (oczywiście zakładając, że się do nich zaliczasz) są sfrustrowani, kąśliwi i nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Przecież autorka nigdzie nie napisała, że ją ciągnie do mięsa. Napisała jedynie, że w dni, w które chce sobie odpuścić weganizm nie robi tego, w przekonaniu, że czułaby się jak bestia. Nigdzie nie było informacji, czy miałaby się tak czuć po zjedzeniu mięsa, jajek, nabiału, czy innych niewegańskich produktów. W miarę rozgarnięta osoba jest w stanie poskładać fakty i uznać, że chodzi o jajka i/lub nabiał, skoro wątpliwości pojawiają się w związku z tortem (który raczej nie zawiera mięsa - no chyba, że Ty masz w zwyczaju jadać tort wieprzowy z nadzieniem ze słoniny). 
Nie jestem weganką - mleko i ser są zbyt pyszne, żeby z nich zrezygnować. Ale jeśli weganie napędzają się filmikami z rzeźni - to są chorzy jak dla mnie :D

ja_od_nowa napisał(a):

Gofer. napisał(a):

No mając na własnych urodzinach niewegański tort ktorego nie zjesz sama doprowadzasz do takich 'chwil załamania'. Po co katować się na własne życzenie? Na mojej osiemnastce tort był wege, co prawda zamawiany, ale nie ma się do oszukiwać - zrobienie go w domowych warunkach nie jest niczym niemożliwym. Zamiast mleka masz mleko sojowe, zamiast jajek troszkę mąki kukurydzianej albo nawet nic. A teraz, mhh. Pooglądaj sobie filmiki z rzeżni, no, takie rzeczy się robi. Chociaż osobiście ich nie potrzebuje, bo wiem dlaczego zostałam weganką. To zupełnie świadomy wybór, którego jestem pewna. Też zdarzyło mi się mieć ochotę na coś niewegańskiego. Często jest to spowodowane brakiem zastępników, wiec jesli wiesz ze masz z tym problem to zawsze dbaj o to, żeby te zastępniki jednak mieć. Dzień jest pierkniejszy, gdy nie musisz myslec ciagle o czekoladzie, ktorej nie możesz zjeść.  Nie ma się co poddawać, ani załamywać. Poza tym jak sama mówisz,  jak już ten głupi tort zjesz, to żle się bedziesz z tym czuła. Do jutra może zrób sobie choćby malutki torcik, żeby móc go potem jeść razem ze wszystkimi. Generalnie jeszcz etylko dodam, że posiadania na urodzinahc nieweganskiego tortu jest mało weganskie, nawet jeśli sama go nie jesz, jest przevcież teoretycznie 'dla ciebie'. Poza tym, weganką jesteś jeszcze króciutko:) z czasem częstotliwośc takich 'załamać' się zmiejszy, albo nawe zniknął calkowicie, a brak ochoty na niewegańskie rzeczy stanie czymś naturalnym. :)Co do powyższych wypowiedzi (ja_ od _ nowa): fanaberią to jest raczej właśnie niejedzenie mięsa 'bo tak', natomiast jeśli stoi za tym jakaś ideologia to zaczyna to być bardzo poważna sprawa. Warta wyrzeczeń i starań, w imię chociażby poczucia spełnienia obowiązku czy generalnie czucia się dobrze z samym sobą. 
Tyko szkoda, że autorka nie podchodzi do sprawy poważnie. Po Twojej wypowiedzi, przestałam się dziwić, że ludzie uważają wegan za "innych" - szkoda tylko, że normalni są potem osądzani z perspektywy takich jak wy.Nie jem mięsa bo nie chce - to fanaberiaNie jem mięsa bo biedne zwierzątka - oj jaka ja jestem poważna, spełniam swój obowiązekTo jest już fanatyzm, a nie ideologia. [/quote

dokladnie to samo pomyslalam!  weganizm jak jakas sekta;) "takie to nieweganskie".  porady aby ogladac filmiki z rzezni (widzialam, kocham zwierzeta i jem mieso)

lubie mieso, ale kiedy mieszkalam we Wro chetnie chodzilam do najlepszej vege knajpy, bo zwyczajnie mieli dobre jedzenie 

dodam, ze wiele cudow typu mleko sojowe to jest mega syf jezeli chodzi o sklad.

Do Autorki, wyluzj, nic sie nie stanie jak zjesz kawalek.Czy zjesz czy nie, to nic nie zmieni. A za rok urzadz sobie weganska impreze z okazji 19 nastki (za swoje pieniadze).

ja_od_nowa napisał(a):

Wilena napisał(a):

ja_od_nowa napisał(a):

Gofer. napisał(a):

No mając na własnych urodzinach niewegański tort ktorego nie zjesz sama doprowadzasz do takich 'chwil załamania'. Po co katować się na własne życzenie? Na mojej osiemnastce tort był wege, co prawda zamawiany, ale nie ma się do oszukiwać - zrobienie go w domowych warunkach nie jest niczym niemożliwym. Zamiast mleka masz mleko sojowe, zamiast jajek troszkę mąki kukurydzianej albo nawet nic. A teraz, mhh. Pooglądaj sobie filmiki z rzeżni, no, takie rzeczy się robi. Chociaż osobiście ich nie potrzebuje, bo wiem dlaczego zostałam weganką. To zupełnie świadomy wybór, którego jestem pewna. Też zdarzyło mi się mieć ochotę na coś niewegańskiego. Często jest to spowodowane brakiem zastępników, wiec jesli wiesz ze masz z tym problem to zawsze dbaj o to, żeby te zastępniki jednak mieć. Dzień jest pierkniejszy, gdy nie musisz myslec ciagle o czekoladzie, ktorej nie możesz zjeść.  Nie ma się co poddawać, ani załamywać. Poza tym jak sama mówisz,  jak już ten głupi tort zjesz, to żle się bedziesz z tym czuła. Do jutra może zrób sobie choćby malutki torcik, żeby móc go potem jeść razem ze wszystkimi. Generalnie jeszcz etylko dodam, że posiadania na urodzinahc nieweganskiego tortu jest mało weganskie, nawet jeśli sama go nie jesz, jest przevcież teoretycznie 'dla ciebie'. Poza tym, weganką jesteś jeszcze króciutko:) z czasem częstotliwośc takich 'załamać' się zmiejszy, albo nawe zniknął calkowicie, a brak ochoty na niewegańskie rzeczy stanie czymś naturalnym. :)Co do powyższych wypowiedzi (ja_ od _ nowa): fanaberią to jest raczej właśnie niejedzenie mięsa 'bo tak', natomiast jeśli stoi za tym jakaś ideologia to zaczyna to być bardzo poważna sprawa. Warta wyrzeczeń i starań, w imię chociażby poczucia spełnienia obowiązku czy generalnie czucia się dobrze z samym sobą. 
Tyko szkoda, że autorka nie podchodzi do sprawy poważnie. Po Twojej wypowiedzi, przestałam się dziwić, że ludzie uważają wegan za "innych" - szkoda tylko, że normalni są potem osądzani z perspektywy takich jak wy.Nie jem mięsa bo nie chce - to fanaberiaNie jem mięsa bo biedne zwierzątka - oj jaka ja jestem poważna, spełniam swój obowiązekTo jest już fanatyzm, a nie ideologia. 
Jeżeli miałabym oceniać wegan jako "innych" to bym to zrobiła po Twojej wypowiedzi, nie po wypowiedziach innych osób w tym temacie. Całe szczęście, że nie mam w zwyczaju oceniania ogółu przez pryzmat jednostki, bo musiałabym dojść do wniosku, że weganie (oczywiście zakładając, że się do nich zaliczasz) są sfrustrowani, kąśliwi i nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Przecież autorka nigdzie nie napisała, że ją ciągnie do mięsa. Napisała jedynie, że w dni, w które chce sobie odpuścić weganizm nie robi tego, w przekonaniu, że czułaby się jak bestia. Nigdzie nie było informacji, czy miałaby się tak czuć po zjedzeniu mięsa, jajek, nabiału, czy innych niewegańskich produktów. W miarę rozgarnięta osoba jest w stanie poskładać fakty i uznać, że chodzi o jajka i/lub nabiał, skoro wątpliwości pojawiają się w związku z tortem (który raczej nie zawiera mięsa - no chyba, że Ty masz w zwyczaju jadać tort wieprzowy z nadzieniem ze słoniny). 
Nie jestem weganką - mleko i ser są zbyt pyszne, żeby z nich zrezygnować. Ale jeśli weganie napędzają się filmikami z rzeźni - to są chorzy jak dla mnie 

I? Myślisz, że kogoś Twoja opinia interesuje? Choroby diagnozuje lekarz na prośbę pacjenta. Jesteś lekarzem? Ktoś Cię prosił o diagnozę? Każdy ma swój powód dla którego wybiera jakąś dietę. Dla jednych będzie to zdrowie, dla innych tylko i wyłącznie doznania smakowe, dla jeszcze innych kwestie etyczne. Jeżeli dla kogoś ramy etyczne stanowią obrazy z rzeźni to innym nic do tego. 

A myślisz, że kogoś interesuje Twoje zdanie? Kim jesteś żeby oceniać czy kogoś coś interesuję czy nie?

Jeżeli ktoś doradza komuś pooglądania filmików z rzeźni, żeby nie miał chwil załamania to coś z nim jest nie tak. Już widzę oburzenie gdyby takie coś polecił lekarz na załamanie :D Ale to vitalia......... tu się takie rady daje. 

Też jestem weganką "bo tak" z czystej fanaberii. Nie wojuję, nie wciskam nikomu ideologii i uważam weganizm za niespożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego, nie za filozofię. Stwierdzenie, że posiadanie niewegańskiego tortu na urodzinach jest niewegańskie uważam za zupełny bezsens. Zwierzęta są OK, ale dajmy spokój! Tort upiekła jej babcia. Z życzliwości i dobrego serca. Ma ten tort wypieprzyć? Może jeszcze rozplaskacić babci na twarzy?! Trochę zrozumienia i szacunku dla ludzi by się co niektórym weganom przydało.

ja_od_nowa napisał(a):

A myślisz, że kogoś interesuje Twoje zdanie? Kim jesteś żeby oceniać czy kogoś coś interesuję czy nie?Jeżeli ktoś doradza komuś pooglądania filmików z rzeźni, żeby nie miał chwil załamania to coś z nim jest nie tak. Już widzę oburzenie gdyby takie coś polecił lekarz na załamanie  Ale to vitalia......... tu się takie rady daje. 

Widzę, że krytyka zabolała, skoro się próbujesz bawić w personalne odbijanie piłeczki. Ja nikogo nie oceniałam, nie zaczęłam pisać o kimś, że jest chory i tak dalej - po prostu stwierdziłam fakt. 

I nie wiem co jest nie tak w napisaniu komuś, żeby obejrzał film z rzeźni. Na przykładzie - jestem przeciwniczką kary śmierci. Nie popieram jej głównie ze względu na to, że zawsze można popełnić błąd i skazać nie tą osobę co trzeba. Zdarza się, że mam wątpliwości. Usłyszę o kimś kto bestialsko zamordował dziecko i zaczynam się zastanawiać, czy nie lepiej by było dla społeczeństwa żeby nie żył. Mogę się uczepić tej myśli, zmienić światopogląd i zacząć popierać karę śmierci. A mogę odpędzić takie myślenie, chociażby czytając o skazaniu i egzekucji niewinnego. To mi pomaga sobie naprostować kręgosłup moralny. Na tej samej zasadzie działają filmy z rzeźni - coś co pozwala sobie uświadomić w chwili słabości, że podjęło się dobrą decyzję i wrócić na właściwą dla siebie drogę. Każdy ma własną, dla mnie to będzie brak kary śmierci, dla kogoś weganizm, dla kogoś jeszcze coś innego. A co ma do tego lekarz to nie wiem - przecież lekarz, jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się leczeniem. Nie cudzym światopoglądem. 

Gdyby tak ludzi jako gatunek zaliczyć do grona przyjaciół-zwierząt, a nie wrogów zwierząt, wiele dylematów decyzyjnychwyparowałoby jak kamfora. To nieetyczne nie zjeść kawałka tortu upieczonego przez babcię na własną 18-tkę. 

ggeisha napisał(a):

Też jestem weganką "bo tak" z czystej fanaberii. Nie wojuję, nie wciskam nikomu ideologii i uważam weganizm za niespożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego, nie za filozofię. Stwierdzenie, że posiadanie niewegańskiego tortu na urodzinach jest niewegańskie uważam za zupełny bezsens. Zwierzęta są OK, ale dajmy spokój! Tort upiekła jej babcia. Z życzliwości i dobrego serca. Ma ten tort wypieprzyć? Może jeszcze rozplaskacić babci na twarzy?! Trochę zrozumienia i szacunku dla ludzi by się co niektórym weganom przydało.

Weganizm to nie tylko dieta, zdajesz sobie z tego sprawę?

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Też jestem weganką "bo tak" z czystej fanaberii. Nie wojuję, nie wciskam nikomu ideologii i uważam weganizm za niespożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego, nie za filozofię. Stwierdzenie, że posiadanie niewegańskiego tortu na urodzinach jest niewegańskie uważam za zupełny bezsens. Zwierzęta są OK, ale dajmy spokój! Tort upiekła jej babcia. Z życzliwości i dobrego serca. Ma ten tort wypieprzyć? Może jeszcze rozplaskacić babci na twarzy?! Trochę zrozumienia i szacunku dla ludzi by się co niektórym weganom przydało.
Weganizm to nie tylko dieta, zdajesz sobie z tego sprawę?

Ciężko nie zdawać sobie sprawy :D

Wojujący weganie są gorsi od wojujących pro-lifów. Kompletnie zaślepieni i bez empatii dla... LUDZI. Ja nie jestem za znęcaniem się za zwierzętami, ale zabijam. Mole, komary, nawet pająki - nie z lubością, ale czasem tak. Jestem morderczynią. Wiem, że jestem też na tyle nawiedzona, że nie zjem mięsa kiedy mi ktoś go ofiaruje, chociaż chciałabym umieć to zrobić. Nauczyłam się (wcale nie było to łatwe) zjeść nabiał a nawet jajka będąc w gościach. Na co dzień takich rzeczy nie jem. Uważam, że najważniejsze jest, żeby być w zgodzie z własnym gatunkiem. A potem dopiero walczyć o prawa innych. Rozumiem wybory wojujących wegan, ale przyznam, że wszelki fanatyzm mnie zniesmacza.

Aha, skóry też unikam - pasków, butów, torebek. Ale jak dostałam od mamy skórzaną torebkę, to jej nie wyrzuciłam. Czasem noszę. Można mnie spokojnie spalić na stosie.

ggeisha napisał(a):

m4432 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Też jestem weganką "bo tak" z czystej fanaberii. Nie wojuję, nie wciskam nikomu ideologii i uważam weganizm za niespożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego, nie za filozofię. Stwierdzenie, że posiadanie niewegańskiego tortu na urodzinach jest niewegańskie uważam za zupełny bezsens. Zwierzęta są OK, ale dajmy spokój! Tort upiekła jej babcia. Z życzliwości i dobrego serca. Ma ten tort wypieprzyć? Może jeszcze rozplaskacić babci na twarzy?! Trochę zrozumienia i szacunku dla ludzi by się co niektórym weganom przydało.
Weganizm to nie tylko dieta, zdajesz sobie z tego sprawę?
Ciężko nie zdawać sobie sprawy :DWojujący weganie są gorsi od wojujących pro-lifów. Kompletnie zaślepieni i bez empatii dla... LUDZI. Ja nie jestem za znęcaniem się za zwierzętami, ale zabijam. Mole, komary, nawet pająki - nie z lubością, ale czasem tak. Jestem morderczynią. Wiem, że jestem też na tyle nawiedzona, że nie zjem mięsa kiedy mi ktoś go ofiaruje, chociaż chciałabym umieć to zrobić. Nauczyłam się (wcale nie było to łatwe) zjeść nabiał a nawet jajka będąc w gościach. Na co dzień takich rzeczy nie jem. Uważam, że najważniejsze jest, żeby być w zgodzie z własnym gatunkiem. A potem dopiero walczyć o prawa innych. Rozumiem wybory wojujących wegan, ale przyznam, że wszelki fanatyzm mnie zniesmacza.Aha, skóry też unikam - pasków, butów, torebek. Ale jak dostałam od mamy skórzaną torebkę, to jej nie wyrzuciłam. Czasem noszę. Można mnie spokojnie spalić na stosie.

Myślę podobnie. Uważam, że jeśli się da zrobić coś dobrego dla świata to należy zacząć od samego siebie i robić tyle na ile pozwalają nam możliwości, zdrowie i chęci. Wojujący fanatyczni weganie robią bardzo złą reklamę walce o prawa zwierząt, bo cokolwiek byś człowieku nie zrobił i tak jesteś zły, bo jeździsz konno, bo wykorzystujesz pszczoły, kupujesz w markecie, który ma w ofercie ten krem tej korporacji, która testuje na zwierzętach... Sama jestem owowegetarianką, to bardzo źle, bo jem jajka (nieistotne, że te jajka znoszą kury, które naprawdę mam na oku i wiem, że są szczęśliwe)...  

Fanatyzm w każdej postaci jest zły i nie przynosi nic dobrego, jestem zwolenniczką edukowania, a nie atakowania i straszenia filmikami z rzeźni. Ja wiem jak to wszystko wygląda i nienawidzę oglądać tych strasznych obrazów, bo wtedy tracę wiarę w ludzi, a nie chcę jej tracic, bo wiem, że jest na Świecie sporo dobrych ludzi... Robię wszystko co w mojej mocy, żeby się do tego zła nie przyczyniać, ale w granicach zdrowego rozsądku i przede wszystkim uważam, że każdy powinien zacząć od siebie, a dopiero później wymagać od innych. 

Autorko jeśli ten tort zrobiła dla Ciebie z sercem Twoja babcia, poczęstuj się i ciesz chwilami z bliskimi. Życie jest krótkie, idee piękne, ale świat nie jest idealny. Polecam Ci blog Mortycji: www.mortycja.com, jest weganką ze zdrowym, mądrym podejściem.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.