Temat: NOWA JA! Małymi krokami do celu :) - początkujący zabieramy się do pracy!

Zakładam wątek dla osób, które chcą schudnąć, wymodelowac sylwetkę, poprawić kondycję, a brak im motywacji i szybko się poddają. Naszą walkę podzielimy na kilka etapów, które same ustalimy. 

Etap 1 - wyzwanie KLIK KLIK

"Zadanie dla osób zaczynających walkę o nowe "ja". Zaczynamy od 30 min ruchu codziennie. Chodzi o to, żeby osoby zaczynające ćwiczenia nabrały kondycji zanim podejmą wyzwanie z planem treningowym. Sama często zaczynam i się poddaję, bo brakuje mi sił. Razem damy radę! :) 

Tylko bez wymówek! Codziennie 30 min ruchu - spacer, rower, bieg, lekkie ćwiczenia i wszystko na co macie ochotę. 

Jako kolejny etap wybierzemy jakieś wyzwanie ;)"

Zaczynamy?! :)

Pasek wagi

Super dziewczyny! :) dobrze ze trwamy w postanowieniach. U mnie od kilku dni na  wadze 55,2 kg :) mąż wczoraj wrócił, patrzy na mnie - jeszcze trochę i będę bal się Ciebie przytulic żeby Cię nie połamać . Hahaha zartownis :) z bioder mi schodzi, z ud tez tylko ten boczek nieszczęsny słabo idzie. Ale od wtorku wracam do ćwiczeń i mam 3 tygodnie na ostateczną redukcje, a potem już tylko modelowanie :)

Pasek wagi

jaka tu cisza.. Kruszynki gdzie się podziałyście? :)

Pasek wagi

Ja osobiście pogrążam się w czeluściach własny słabości... (martwy)Ostatnie dni nie były u mnie za dobre, a wczoraj to już przeszłam samą siebie! Pół litra coli, pół dużej pizzy, do tego baton czekoladowy... Coś mnie moja dobra wena i motywacja opuściły ostatnio, impet z którym szłam przez pierwszy miesiąc gdzieś zniknął :(

Pasek wagi

Oj tam nie ma co się poddawać!  :) ja miałam luźny weekend, mąż przyjechał, były chipsy, słone orzeszki, %%, itp. A wczoraj byłam na zakupach, warzywka, kurczak, serki wiejskie, pełnoziarniste makarony juz są w moich zapasach. Mąż musiał jechać jeszcze na miesiąc. Wraca na święta i wtedy juz na stałe.  

Powiem Wam, że mam już dosyć tych delegacji. niby kasa trochę lepsza, ale jakim kosztem... teraz wracam do ćwiczeń, w ogóle do ruchu. Moim planem na najbliższy miesiąc jest wzmocnienie mięśni pleców, brzucha, poprawienie tyłka i rąk. A już się umówiłam z sąsiadka, że jak tylko mąż wróci to 2 razy w tygodniu będziemy chodziły na siłownię. Tzn to bardziej fitness, bo są bieżnie, rowerki, orbitreki i parę "maszyn" np do ćwiczenia nóg i rąk. Ale to typowo damskie miejsce. Ona się wstydzi, nie chce iść sama to będziemy chodziły razem :) a w domu mąż przywiezie swoje hantle i będę pod jego okiem ćwiczyć :)

Miłego dnia! :-* Nie poddawajcie się po drobnej porażce, sukces zależy od wytrwałości, a nie od pojedynczych błędów! Damy radę! 

Pasek wagi

no jasne ze nie wolno się poddawać, cierpliwość i wytrwałość to klucz do sukcesu :) codzienność sprawia że trochę możemy się pogubić ale najważniejsze aby jak najszybciej zobaczyć błędy i naprawić je. Także butterfly nie poddawaj się, bo to nic nie da, będzie Ci jeszcze gorzej! Dużo buziaków dla Ciebie i parę kopniaków na rozruch ;)

Ja dziewczynki realizuje swój plan.. ćwiczę sumiennie i jem również sumiennie. Niesamowicie fajnie ćwiczy mi się na wioślarzu i waga od paru dni nie przekroczyła 60 kg więc jest nieźle..połowa drogi za mną, do 55 kg niewiele zostało ale głównie zależy mi żeby moje ramiona, ręce i plecy prezentowały się zgrabnie w sukience :) Po ostatnim dość niespokojnym i smutnym tygodniu dzisiaj czekam na narzeczonego z niespodzianką, aby poprawić mu humor..mam nadzieję że się ucieszy :P

Trzymajcie się dzielnie i wpadajcie tutaj częściej, bo powoli zaczyna kurczyć się nam grupa i wątek powoli cichnie. Buziiiiii!!! :):):)

Pasek wagi

MakowePole trzymam kciuki żeby się udało :)

U mnie dziś wręcz wzorowo :) jedzonko ok. Postanowiłam, że dziś będzie dzień na rozruch mięśni po kilkudniowej przerwie. Miało być lekko ;) 40 min rowerek, 10 min pośladki, 10 min abs, 15 min rece i plecy +  rozgrzewka i rozciąganie ok 10 min. Zaszalałam :) lada dzień kurier dostarczy mi prezent od Męża - hantle po 4 kg . Nie wiem jak je ogarnę, ale czuję że będzie moc ;) póki co mam 2 x 1kg, ale jak ćwiczę ręce to zazwyczaj mam dwa w jednej ręce.  

Pasek wagi

mam dzisiaj takie zakwasy na nogach, że usiąść nie mogę..ale lubię to! :D wybieram się dzisiaj na nauki przedślubne, ciekawa jestem co ciekawego usłyszymy ;)

Pasek wagi

MakowePole ja mam takie zakwasy ze ciężko mi do toalety iść :P zrobiłam dziś Tiffany Boczki a do tego 20 minut ćwiczeń na brzuchol - na podstawie Mel itp. A teraz właśnie wróciłam z ponad 3 km spaceru z wózkiem. D*pa tak mnie bolała pp wczorajszych pośladkach, że po 5 min myślałam że wrócę do domu. Ale nie dałam się!  

Oj nauki :) 8 lat temu przez to przechodziłam. U nas prowadził je super ksiądz i aż chciało się chodzić. Powodzenia! :) 

Pasek wagi

natasha, my chodzimy do Dominikanów na nauki, te pierwsze przedmałżeńskie były super, było ciekawie, śmiesznie, przeróżne anegdoty i przykłady..nazywają je naukami przeciw małżeńskimi bo wszystko było oparte na trudach małżeństwa i negatywnych relacjach. I bardzo dobrze, gdyby niejeden kto nie myśli o ślubie poważnie, mógł na takich naukach się znaleźć to później nie byłoby tyle rozbitych rodzin, czy skrzywdzonych ludzi. Niestety już te przedślubne są dla mnie nudne jak flaki z olejem..naprawdę nie trzeba mi tłumaczyć że biorę swojego faceta jako męża z całym inwentarzem pozytywnych ale i negatywnych cech i że małżeństwo jest na zawsze.. chwilami sobie myślałam co tam robię..ale to niestety pokazuje tylko ile ludzi traktuje małżeństwo jako związek tylko na jakiś czas..podobno 20% małżeństw rozpada się w ciągu pierwszego roku od ślubu, więc księża powtarzają do znudzenia takie proste, fundamentalne rzeczy. Szkoda że wciąż za mało ludzi wie po co jest ten Sakrament, że kiedy coś się popsuje to nie odpuszczać, nie uciekać, nie wyrzucać tylko naprawiać. A druga część nauk czyli poradnia to był dopiero sajgon..strach myśleć co będzie dalej.

U mnie kolejny dzień zakwasów, ale zmieniły chyba położenie..bolą mnie niesamowicie pachwiny..natasha łączę się w bólu, klnę jak szewc jak mam usiąść na toalecie, a chce mi się siusiu srednio co godzinę :(

Pasek wagi

MakowePole ja jestem prawie 10 lat z mężem, prawie 8 po ślubie.  Za miesiąc stuknie mi 26 lat. Kłopoty są, różne sytuacje przeszliśmy, różne rzeczy zrobiliśmy. Ale jakoś świadomość, że jesteśmy mężem i żoną trzyma nas zawsze razem. I chyba dopiero 2 lata temu po porządnym kryzysie docenilismy to co mamy. Ważne, żeby ze sobą rozmawiać, o wszystkim. Teraz gadamy czasem o takich pierdołach, że znajomi się z nas śmieją, a jednocześnie dziwią. On może mi powiedzieć wszystko a ja jemu. Jego kumple zawsze mówią, że chcieliby tak wyrozumiała żonę jak on ma. Ważny jest kompromis i wczycie się w potrzeby drugiej osoby. Moim problemem jest to, że zapominam o sobie na korzyść rodziny. Ale może kiedyś z tego wyrosne ;) 

Ale to racja, rozwodów jest masa. Wśród naszych znajomych kilka osób rozwiodlo się właśnie w ciągu roku, albo bynajmniej od siebie odeszli. 

Dziś pocwiczylam ręce i plecy. O tyle co ramiona nie bolą to na plecach czuję każdy kawałek. Wieczorem może jeszcze du*sko pomecze, zobaczę jak mały będzie się sprawował :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.