- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
9 sierpnia 2016, 10:38
Znów dzisiaj mam plan, żeby pójść spać tak, żeby zasnąć zanim małżonek z pracy wróci... ale jak znam życie to pewnie znów mi się nie uda...
Kuba ma wakacje i wydaje mu się, że może sobie iść spać o której chce... Poszedł spać wczoraj przed 23.00 a wstał już o 8.00... a ja tak nie lubię jak mi się pod nogami kręci ktokolwiek jak nei musi jak się z rana śpieszę...
9 sierpnia 2016, 11:40
ja mam codziennie taki plan hihi
9 sierpnia 2016, 12:03
Południe wybiło... czas na krótką przerwę :)
9 sierpnia 2016, 12:06
Ale się rozpisałyście... Fajnie:)
Monijka zgłaszam, że nie wszyscy mieli fajne wakacje.
Marcelka a co z Twoim szwagrem, czy kuzynem, ten co go żona na siłę wysyłała do pracy za granicę?
A przy okazji pracy... Mój P poszedł wczoraj jak zwykle na 5 rano, czyli po 4 musiał wstać. Wrócił normalnie po 14 zjadł obiad i musiał wrócić do pracy coś dokończyć. Wrócił o 17 i na 19 poszedł znów do pracy. Wrócił po 1 w nocy. Powinien później wstać na 5, ale trochę zaspał i poszedł na 6,30. Dzisiaj chyba skończy normalnie:)
9 sierpnia 2016, 12:24
Szwagier CHYBA wciąż siedzi w Belgii... jakoś teraz miałby zjeżdżać, bo te 5 tygodni mija, ale dokładnie nie wiem kiedy... no przecież szwagierka nie zadzwoni, nie powie że jest, wszystko tajne przez poufne... :)
9 sierpnia 2016, 13:51
Dobijamy do 14.00... strasznie wolno dzisiaj leci... znów się rozpadało... może jakiś wpis popełnię? A może lepiej nie, bo mam nerwa dzisiaj i wszystko i wszyscy mnie wkurzają...
9 sierpnia 2016, 13:56
Właśnie skończyłam swoją codzienną lekcje języka. Jakie to dla mnie trudne, to masakra. Czasami po 20 kilka razy odsłuchuję jednego słówka i nie słyszę co oni tam mówią. Wzywam wtedy na pomoc J, ale i ona nie zawsze słyszy. Ale i tak jest lepsza ode mnie. Z łatwością wypowiada jakieś zdanie, a mi się wydaje, że ja literuję każde słowo, żeby wypowiedzieć wyraz. Jednak dużo dają lekcje w szkole. Coś tam jej zawsze zostało. P miał w szkole średniej niemiecki, to też mu łatwiej. Razem się nie możemy uczyć, bo on nie ma za grosz talentu pedagogicznego. Nie może zrozumieć, że ja się uczę na pamięć. A można na początku uczyć się inaczej??? Powiedzcie mi, bo może on ma racje. Z czym i jak ja mam to kojarzyć jak to dla mnie wszystko obce, bo nigdy się tego języka nie uczyłam. Jak ma racje, to go przeprosze:)
9 sierpnia 2016, 14:58
Ebeczku mnie uczenie języków zawsze szło kiepsko, tzn. uczyć to się lubiłam i nawet sprawiało mi radość ale nic z tego nie wynikało niestety bo może nie byłabym zawodowo tu gdzie jestem teraz ?!
Jedyne co mogę ci doradzić to żebyś oglądałam niemiecką telewizję, na początek dobrze jest słuchać wiadomości, bo oni tam mówią ładnie i wyraźnie, potem filmy i podobno na początku to nie ma znaczenia, że nic nie rozumiesz, próbujesz się domyślić o czym gadają, złapiesz 1 czy 2 słowa, a przede wszystkim osłuchasz się z tym ich szwargoleniem, akcentem.. z czasem weźmiesz jakąś gazetę babską do ręki, będziesz tłumaczyć sobie poszczególne słówka... trzeba sobie radzić choć to nie łatwe to dobrze, że chwilowo nie pracujesz, a tak w ogóle to popytaj, w Danii np. jest szkoła dla obcokrajowców bezpłatna tylko dzienna lub wieczorowa jakieś tam warunki trzeba spełnić, trwa chyba rok czy nawet dwa i to jest super sprawa !
Powodzenia i współczuję
Marcelka trzymaj się, mnie została jeszcze godzinka, może przewalę jedną taką sprawę, którą od rana spycham brrrr, no wyjścia nie ma chyba
Edytowany przez luise 9 sierpnia 2016, 14:58
9 sierpnia 2016, 16:41
Ja się trzymam, ale oczywiście wykrakałam sobie szefową. Wiedziałam, że dzień będzie jeszcze bardziej parszywy niż pogoda za oknem!
Oczywiście zrobiła mi kontrolę! Zgodnie ze standardami banku trzeba mieć zakryte stopy (pełne buty) a ona na kontrolę kwartalną przyjeżdża mi w sandałach z czerwonymi paluchami... nawet w takim momencie się franca zachować nie potrafi... ech...
9 sierpnia 2016, 16:43
Ciężko z tym językiem. Ja zawsze powtarzałam, że języka uczy się na pamięć. Przede wszystkim nazw rzeczy. Trzeba je znać, a potem... to już na r ęce i nogi można się dogadać.
Niemiecki miałam w podstawówce i w średniej szkole, ale ani be ani me, a języka nie cierpię!