- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
15 marca 2016, 19:17
Herbatka z wkładką też może być
Mnie odrzuca od wódki i nalewek choć już bardzo dużo czasu minęło jak mnie po nich męczyło ale niesmak wciąż trwa .Zostało mi jeszcze wino i piwo.
16 marca 2016, 07:42
...a ja piję tak okazjonalnie, że nawet nie pamiętam kiedy ostatnio... pamiętam za to kiedy ostatnio przesadziłam... głupia ja... ale przynajmniej się wybawiłam tak, że hoho... no cierpieć cierpiałam jak Marcelka w tą niedzielę... nie było lekko..
Ładne słonko dziś... mam nadzieję, że to zapowiedź długotrwałego polepszenia pogody... no wiosenko przybywaj...
16 marca 2016, 10:14
Dzień dobry!
Humor dziś nie wiedzieć czemu - lepszy.
Kawki tylko jeszcze nie piłam (drugiej) bo pan uzupełniał automat jak schodziłam do pracy...
Mam nadzieję, że dzisiaj "służba" równie szybko zleci co wczoraj!!
17 marca 2016, 10:39
Serio? Wczoraj byłam tylko ja i luiska i to bladym świtem?
Czyżby nam się grupa sypała??? Ejjjj dziewczyny...
17 marca 2016, 14:17
o matko rzeczywiście tylko my tu zaglądamy ostatnio, reszta pewnie sprząta itp. ja w pracy po prostu wymiękam... łeb mi normalnie pęka już od nadmiaru spraw i tej całej gonitwy, no nie wyrabiam momentami...
dietetycznie nie najgorzej zmykam, wiecie, że jutro piąteczek, piątunio ?! i to mnie trzyma przy zdrowych zmysłach jeszcze
17 marca 2016, 21:46
Hej, ja was czytam ale sił brak na odpowiedzi... Ciężko mi ostatnio po powrocie do pracy. Wstaje o 5:30- 6 rano, gotuje obiad dzieciowi (staram się na dwa dni ale jakoś kazdego dnia wszystko wychodzi, bo mąż, bo dzieć pierwszy też zjedzą, a jak ugotuje wiecej bo i dla nich to wyrzucam), sobie coś do jedzenia do pracy i wioooo. W pracy młyn od wejscia, potem powrot do domu, ogarnianie dziatwy, sprzatanie, kolacja, kąpiel, usypianie, sprzątanie i o tej porze ledwo już na oczy widzę, bo młodszy ma przerwy w spaniu w nocy ostatnimi czasy potrafi dwie godziny nie spać, np. Od 2 do 4. Brak mi choćby pół godziny dla siebie. Oj dobra idę spać i już nie marudzę. Odpisalabym wam ale umysł zawodzi ;)
17 marca 2016, 22:06
Polka, doskonale rozumiem....
Ja pn-śr wracałam 20.00/ do domu. Dziś w końcu wcześniej, a i tak nakręcona byłam jak kołowrotek, potrzebowałam naprawdę dużo czasu, żeby się wyciszyć...
A wogóle to dziś przyszła na świat moja bratanica, Kruszynka dosłownie. Nie rosła u mamy w brzuszku to ją wyciągnęli ciut wcześniej niż pewnie ona sama by chciała. 48cm i 1850g.
Rybki górą!!!
17 marca 2016, 22:08
Aaaa, wagowo chyba nieźle, ale to wina słabych posiłków i tego, że czasem zapominałam zjeść...
Nie mogę się doczekać weekendu, szczególnie że i chłopaki pozdrowieli, więc w końcu będzie można odsapnąć na świeżym powietrzu!!