- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
8 marca 2016, 10:53
Ja też nie byłam u swojej moja już we Wrocławiu urzęduje
Czuje się obecnie w tych włosach jak mała dziewczynka nie jak Kobieta ani seksownie ani wygodnie .Teraz zetnę jak urosną do pasa
8 marca 2016, 11:03
To Ty masz tak długie włosy?
8 marca 2016, 11:37
Marcelka, też się zastanawiam, ale chyba nie do końca to tak działa. Myślę, że problem tkwi bardziej w braku regularności i naprzemiennym dietkowaniu i zajadaniu smakołyków ;-) muszę to zdrowo ogarnąć.
Kurczę, ja nie pamiętam na szczęście katastrofy fryzjerskiej od czasów początku szkoły podstawowej. Wróciłam od fryzjera z fryzurą jak stara baba: wyczesaną na szczotce i zaklejoną lakierami na hełm ;-) na szczęście po umyciu głowy było już lepiej, a po poprawkach mamy całkiem ok. Ostatnio 2 razy zdarzało mi się siedzieć u fryzjera po 4-5 godzin i myślałam, że mój mąż zwariuje w związku z tym :-) ale to było farbowanie warstwowe razem z podcinaniem, a fryzjer jest zaprzyjaźniony od czasów naszego ślubu (12lat!) i mam go tylko z doskoku, bo urlopowo: jest w Krynicy :-)
8 marca 2016, 11:42
Jjkm może da się uratować głowę? dawaj fotę, coś wymyślimy!
Bogusia, doskonale Cię rozumiem. Ale ta różnica to brutto czy netto? bo jak brutto to bardzo źle nie jest :-) najważniejsze żebyś wróciła do równowagi!
Kateszka, zdrówka dla Młodych! No i spokojnej pracy, bez ekscesów. Taki teść to skarb! U mnie wszystkie dziadki i babcie pracują, więc na pomoc nie mam co liczyć. Stąd na razie decyzja o przeczekaniu aż młoda podrośnie, wtedy i ja wrócę do pełnej aktywności. Teraz to takie na 1/5 gwizdka :-)
8 marca 2016, 12:19
Ciesz się kitta, że masz taką możliwość. Ja musiałam wracać do pracy jak Kuba miał 4,5 m-ca, a wtedy zmiany miałam po 12h... sama nie wiem czemu już wtedy nie szukałam pracy? W sumie jeśli chodzi o atmosferę i dochody to był najlepszy okres w tej firmie. Świetna szefowa i podwyżka goniła podwyżkę... a teraz? Same obniżki. Przede mną mega ciężki miesiąc! Nie mam pojęcia jak do go dopnę! Jak słowo daję kiedyś zwariuję przez ciągłe liczenie pieniędzy...
8 marca 2016, 13:15
trzymajcie się dziewczyny w pracy, nie dajcie się, ja na razie nie narzekam, bo latwiej mi niz pracowałam z maluchami, mimo nocnych godzin, a będę sie zamartwiać po wakacjach. a co do zmian fryzur,to ja wczoraj byłam przed pracą i skróciłam dużo, mam teraz fryzurę asymetryczną, w pracy większość i koleżanek i młodzieży mówi , że mi lepiej, ja na razie nie mogę się przyzwyczaić....., bo przez długi czas miałam włosy do ramion, czy ciut dłuższe....
8 marca 2016, 13:18
Justa to pokaż się :)
8 marca 2016, 13:23
Marcelka, ja wypadłam z typowej pracy od urodzenia starszego. Nie mogłam wrócić do starego pracodawcy, bo się przeprowadziliśmy. Wspólnie wtedy podjęliśmy z mężem decyzję, że ja opiekuję się młodym ile trzeba, a potem w miarę możliwości pracuję: najpierw jako wolny strzelec, a potem na własnej działalności. Ale nie ma co się oszukiwać, na razie nie zarabiam na tym :-) za mało mam czasu na zlecenia. To się zmieni jak młoda pójdzie do przedszkola, czyli najwcześniej za rok. Z kasą bywało lepiej, ale na razie jeszcze dajemy radę.
8 marca 2016, 13:29
u nas dziś wesoło i słodko tyyyyle gości miałyśmy i prezenty, - zjadłam 1,5 kawałeczka ciasta i wypiłam lampke wina musującego, nie jest źle ale z robotą do tyłu...
Bogusiu współczuję, to co piszesz to istny horror, dobrze sie zastanów co zrobić, nie mam pojęcia co ci poradzić, to niełatwa decyzja, podejmij ją na spokojnie po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, najlepiej po weekendzie.
Ja dziś wybieram się na ten 2 godzinny maraton zumby na dzień kobitek - dziewczyny ja wczoraj dostałam jakiejś ssawki, normalnie jadłam i jadłam do późna w nocy, co mi się stało w głowę ?!?!?! mam dziś moralniaka dlatego muszę to wytańczyć... nawet nie wiem ile tych kanapek zjadłam, z masłem, wędlimą, ruklą i cebulą ? opętało mnie coś , nie mogłam sie opanować...
8 marca 2016, 13:30
I to, że dajecie radę kitta jest najważniejsze, bo ja już sobie rady nie daję, a co jest najbardziej przerażające to to, że oboje pracujemy i dupa z tego jest!
No normalnie jak o tym myślę to nerwy mnie biorą...