- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
12 lutego 2016, 12:32
Ja mam takie wrażenie, że wszystko zaczyna się i kończy w głowie. W niejednych tarapatach byłam, ale jak sobie wmówiłam, że co nas nie zabije, (na różne sposoby i czasem nie od razu) to jakoś wszystko zaczynało się układać i człowiek jakieś wyjście z sytuacji zawsze znalazł...
Jak Was czasem czytam to mam wrażenie, że wyrodną matką jestem. Ja nigdy nie czytałam książek o wychowaniu dzieci, jedyne co, to co wprowadzać do jedzenia u bobasa, w jakich odstępach itd. Ale nigdy o etapach rozwoju, emocjach, radzeniu sobie itd. Wszystko biorę intuicyjnie
12 lutego 2016, 13:00
Marcelka, wcale nie wyrodną, a po prostu masz to w genach znaczy się ;-)
Ja czasem czytam,bo moj BB jakis taki wrażliwiec jest i jak już moje "intuicyjne" sposoby zawodzą, to szukam mądrzejszych od siebie...
Marcelka, co byś zrobiła z tym moim BB i lekarzami?
12 lutego 2016, 13:18
Rozmawiała. Gadała i gadała i gadała. Może nawet próbowała przekupić. No ale ton Twojego głosu musi być bez obaw, łagodny ale stanowczy. Dzieciaki wyczuwają kłamstwo, wahanie i podstęp na odległość. Bardzo mi się podoba, że zakazałaś czekolady i kakao, może jak zobaczy, że KB je lub pije a on nie może, to coś da?
Ma stracha i to uzasadnionego, pamiętam jak mój Kuba miał zszywaną brodę, to próbowaliśmy to w żart obrócić, że pójdzie do szkoły i taka blizna to będzie powód do dumy, że miał rozcięte, że szwy zakładane. Wtedy nie wierzył, ale już po roku się przekonał sam :) Też był kłopot, żeby buzię umyć czy zęby, bo trzeba do tego paszczę otworzyć.
Nie zawsze jest łatwo, nie jestem na pewno idealną matką, ale zawsze się staram na pytania odpowiadać nawet jak są dla mnie niewygodne, ale też tracę cierpliwość, denerwuję się jak wieczorem on się w najlepsze "budzi do życia" a ja potrzebuję spokoju i ciszy...
Zawsze miałam wrażenie, że szukanie pomocy w książkach czy necie, to tak jakby szukanie i przypisywanie dziecku chorób/wad/skaz. A dziecko to po prostu dziecko. Nie zawsze grzeczne i w dobrym humorze.
12 lutego 2016, 14:25
wiecie, że wyjęłam 2 garnki z tej nieszczęsnej szafki co ja miałam myć i wpadł teściu, a potem jechałam po teściową i do sklepu, wyszli to musiałam brać się za obiad, a robota czeka, zaraz idę z psem, potem czekam na faceta od okna, bo teściu to przyszedł, żeby nam zakomunikować, że znalazł nam faceta do wymiany okna bo mamy popsute velux poddaszowe i wieje jak diabli, no nic zobaczymy co ten facet powie... ja nie planowałam teraz takich wydatków bo z czego ale jak teść chce "pożyczyć" to zobaczymy ...
Marcelka, Kateszko i inne kobitki z naszych rozmów tu wynika, że my na bank jesteśmy super matkami, a super matka to nie jest wcale matka idealna bo takie nie występują w przyrodzie, to matka kochająca i mądra... i czasem popełniająca błędy czy mająca słabości... a'propos wczoraj był taki film o kobietach-robotach, matkach i żonach idealnych... kobiety za Stanford czy coś ! Na pewno nie chciałybyśmy takie idealne być - o nie
Kateszko nie wiem co ci doradzić bo sama mam ten problem i głowię się co zrobić, żeby jeszcze bardziej go nie zrazić do dentysty... no to ja zmykam połazić... czy ja dam radę dziś jeszcze 200 str. książki łyknąć ? o matko... lecę
Edytowany przez luise 12 lutego 2016, 14:29
12 lutego 2016, 14:43
Luisko, a może czas zmienić dentystę? U mnie udało się tak, że babeczka miała super podejście do dzieci i kompletnie nie zraziła Kuby, choć ten jak szedł był przerażony, bo widział jak ja po dentyście płaczę (a wyrywała mi zęba wtedy) i coś głupio powiedziałam, że jak nie będzie mył zębów, to będzie płakał jak mama ;)
12 lutego 2016, 15:06
och próbowałam z niejednym... ale nie poddaję się, coś jeszcze wymyślę
12 lutego 2016, 16:28
Strasznie bałam się zawsze dentysty aż mnie mama za szmaty wzięła i zaprowadziła (18-latkę) za rękę na fotel. Wcześniej pogadała z dentystką, że ja się boję itd. Babka mówiła do mnie żabciu, głaskała mnie po buzi i zawsze miała dla mnie przygotowane znieczulenie zanim zasiadłam na fotelu. Wyleczyłam u niej wszystkie zęby, a nie było tego mało, chodziłam 1-2 w miesiącu, jak kasa pozwalała. Jak wszystko miałam poleczone, to aż mi czegoś brakowało. Żałuję, że to zaniedbałam, bo to było w 2003 roku a teraz mam mega problem z zębami i powinnam koniecznie pójść, ale na kasę siię boję...
12 lutego 2016, 19:19
Nie, no gadać to i ja gadam, a złościć się nie złoszczę, no bo jak?
A ciekawe rzeczy czasem można znaleźć w tzw poradnikach, ja przeglądałam ostatnio taki o rodzeństwie. Np. częsty błąd jaki popełniają rodzice to mówienie dzieciom, że kocha się je tak samo. Bo to tzw wrzucenia do jednego wora. Czasem lepiej powiedzieć: kocham cie, nie ma takiego drugiego jak ty. Bo przecież każdy chce się poczuć czasem wyjątkowo.
12 lutego 2016, 19:24
Ale ja myślę, że tu bardziej chodzi o to jak dziecko pyta "kogo bardziej kochasz Kubusia czy mnie", wiesz kateszko? To mu nie powiesz Ciebie, bo jesteś wyjątkowy ;) hihihi
Może i tak, może coś tam ciekawego jest, ja nie twierdzę, że nie. Ja po prostu nigdy nie korzystałam.
A bardziej chodziło mi o to jak (tak abstrahując od któregokolwiek naszego dziecka) skacze po meblach to wg podręcznika już ma ADHD, a nikt nie myśli, że po prostu dziecko jest żywiołowe. Siedzi na dywanie i nie ma ochoty bawić się tymi klockami albo akurat spodobał mu się niebieski i wlepia w niego ślipia, to zaraz ma zaburzenie psycho-coś tam... Nie chce się uczyć to zaraz ma od razu dysleksję itp. itd. Rozumiesz?
12 lutego 2016, 20:07
witam piatkowo, doczytałam wpisy z dwóch dni, trzymam kciuki za chorujace dzieciaki i facetów i za Was, zebyście bez szwanku przetrwały ten cięzki czas, co do dentysty, to moja Kaśka jak była mała tez się bała, nie chciała otwierac buzi i krzyczała, ale trafiła nam sie kiedys fajna dentystka, która pozwolila jej krzyczeć ile chce, byleby nie zamykała buzi i tak kilka wizyt wydarła się, a potem juz uspokoiła...., an szczęście nie bała sie szczepionek, zastrzyków (ale fakt, ze nie miała ich specjalnie za dużo). Co do czytania książek o wychowaniu dzieci, ja nie musiałam ( oczywiscie nie byłam taka wyedukowana sama z siebie), ale ja urodzilam Kaśkę na ostatnim roku studiów pedagogicznych, więc po prostu nie miałam wyjścia i sporo książek, artykułów musiałam czytać na zaliczenia, i owszem część informacji przydała się,
dziś rano zważyłam sie , waga pokazała w końcu mniej, zobaczymy czy jutro tez będzie taka łaskawa, zreszta od dwóch dni próbuję wrócić na dobre tory żywieniowe, wyciągnelam dietę od koleżanki dietteyczki, na której byłam przez wakacje i popróbuję , zobaczymy ile przetrwam, mam nadzieję, że uda mi sie na niej wytrwać z małymi zmianami, bo teraz jak mniej kasy, to nie na wszystkie zdrowe produkcty mogę sobie pozwolić, ale pokombinuję z sensownymi zamiennikami....