- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 kwietnia 2015, 13:34
Redukcja, motywacja, stabilizacja i ... ploteczki.
Zapraszamy wszystkich chętnych. Start: TERAZ.
Pierwsze zestawienie : 12.IV.2015
Wiosna - zimowego lenia wyganiamy i kilogramy zrzucamy
Lato - grilujemy z głową z redukcją kilogramową
Jesień - liście spadają, kilogramy uszczuplają
Zima - my się zimy nie boimy, kilogramy pogonimy
P.S. marcelka55 - dzięki za hasła
Edytowany przez jerzokb 1 kwietnia 2015, 13:38
14 stycznia 2016, 11:46
JJkm sciskam mocno i trzyman kciuki za powrot do "normalnosci".
14 stycznia 2016, 12:24
Hejka!
kateszko, kawa bardzo się przyda mi dzisiaj, bo wiele mam jeszcze do zrobienia popołudniu!
jjkm, mi lekarz powiedział, że skoro płód się nie utrzymał, znaczy, że był bardzo słaby i lepiej, że tak się stało, niż dziecko urodziło się np z wadami lub niepełnosprawne. Nie wiem ile w tym prawdy, ale wzięłam sobie do serca jego słowa i lżej mi na sercu było. I nie chodziło mi tu o mnie, a właśnie o to dziecko, bo jakie mogłoby mieć życie? Wierzę, że sobie w głowie poukładasz, masz dwie piękne zdrowe córki, masz dla kogo żyć i być silna.
14 stycznia 2016, 13:53
Marcelka, lekarz mówił prawdę. Ja czytałam sporo na ten temat przy ostatniej ciąży gdzie miałam wysokie prawdopodobieństwo urodzenia (lub nie) dziecka z zespołem Edwardsa. Zespół Downa to przy tym pikuś. A w nawiasie jest "nie", bo praktycznie 99% ciąż takich chorych dzieci obumiera niedonoszonych, te dzieci, które się urodzą nie dożywają 1 roku, a dorosłości to pojedyncze przypadki. To okropne rzeczy i ciężko wogóle mówić jak jest lepiej, prawdopodobnie każdy rodzic w takiej sytuacji liczy na cud
14 stycznia 2016, 13:55
Aaaa mąż przyjechał i pojechał. Nadal ze mną nie rozmawia.
14 stycznia 2016, 15:02
Nie no weź tego męża skrzycz, potem przytul mocno... jak tak można - normalnie zła jestem na niego !
a to dla was wyszperałam - czyż czasem nie jest z nami właśnie tak ?
Edytowany przez luise 14 stycznia 2016, 16:07
14 stycznia 2016, 16:04
Jak to kateszko przyjechał i pojechał? Gdzie pojechał? Może na zakupy?
14 stycznia 2016, 16:26
Luise, ja to się chyba nie nadaję do związków
14 stycznia 2016, 16:27
Marcelka, przyjechał raniutko przed wyjściem do przedszkola, potem wpadł od 11.30 do 1300 wrócił do Wro, bo miał jakąs wzytę u lekarza
14 stycznia 2016, 16:53
kateszka- współczuję sytuacji z mężem. Musialas nieźle narozrabiac jak on taki smiertelnie obrazony ;-) Kazalas mu dziecmi się zajmować czy co?
14 stycznia 2016, 22:02
Luise, ja to się chyba nie nadaję do związków
Bzdura! Różne sytuacje w życiu bywają, nie raz się człowiek posprzecza, tym bardziej jak jest ze sobą na wciąż. No własnie, macie siebie tak mało, tym bardziej dziwi mnie, że Twój mąż jeszcze zwary szuka...