Temat: SOUTH BEACH - od nowego 2011 roku

1 stycznia, kto uderza ze mną? :D
Ewa no te nasze mamy takie są, żebyśmy tylko my nie były gorsze.
Napiszę wam o co mojej się ostatnio rozchodziło. Mamy bardzo dużo kretów, sąsiedzi również i jeden z nich powtykał kije w kopce i nałożył na nie plastikowe butelki ( no łapiemy się czego możemy) jak wieje wiatr to puka nimi o te patyki i to podobno je odstrasza. Moja rodzicielka podpatrzyła i też nawtykała tego na całym podwórku, a mój m pozbierał i wyrzucił. Mama wytrzymała parę dni i w końcu przyszła do mnie się poskarżyć. Wytłumaczyłam jej że gdyby to działało to sąsiad nie dostawiał by co rusz to nowej butelki, a poza tym one mają na tych kijach luźno wisieć i wydawać dźwięki, a nie tak jak moja matula na siłę na te patyki naciągnęła, bo były za grube. No ręce czasem opadają.
Hanejowa podrzucę ci moje papierzyska, możesz posprawdzać i poukładać.
oki selvijka..... ja lubie papierkową robotę
Pasek wagi
Zaparzyłam zieloną i mam zamiar wsunąć owsiankę ze śliwkami (kupną) co tam jadłyście na II śniadanie?
a ja własnie zaparzyłam białą herbatkę
a na II śniadanko jadłam serek grani ze słodzikiem- tym razem z dobra datą waznosci hihi
Pasek wagi
Na II śniadanie zjadłam szarlotkę :) (o ja niegrzeczna...)

Powiem Wam, że mamy to jeszcze spoko...ale taka na przykład moja przyszła teściowa...mamie to jak mi się coś nie podoba to mogę to po prostu powiedzieć, a tu trzeba być cały czas miłym i gryźć się w język. Ale nie będę narzekać, bo szarlotka od niej właśnie jest (ale prosiłam, żeby dała nam mało, to i tak zapakowała pół blachy :/)
yyyy teściowa to jest temat jak rzeka hihi
ale nie popełniaj moich błedów i jeżeli coś Ci się nie podoba to mów o tym.... nie pozwalaj by w "kulturalny" sposób po Tobie jechano... ja pozwalałam na to z dobre 8lat i w końcu nie wytrzymałam..... ale teraz jest już nawet w miare oki
Pasek wagi
hanejowa no to ja mam dokładnie odwrotny problem, bo moja przyszła teściowa kocha mnie teraz bardziej niż swojego syna...i chyba nie bardzo dociera do niej fakt, że ja już mam jedną mamę i ona jest najwspanialsza na świecie...a ja z kolei jestem taką wycofaną osobą i nie lubię jak mnie ktoś tak swoją miłością osacza :/
A ja dzisiaj spróbowałam tej owsianki z serii "coś na ząb" firmy Kupiec, słodka okropnie, ale to może i dobrze, jest szansa, że zaspokoiłam swój pęd za słodkościami.
Ja na swoją teściową nie narzekam, ma jakieś swoje tam, ale 100 razy więcej dobrego.
to w sumie tez nie zazdroszcze... co za dużo to niezdrowo....
oj jak przyjdzie dzidzia to Was ta kobieta zagłaska na śmierć.....

moja koleżanka tak miała..... ale potem coś się teściowej odwidziało i teraz śmiertelne wrogowie.... brrr za teściową nikt nie nadazy hihi
chociaz znam takie przypadki że mają lepsze kontakty z teściami niż z własnymi rodzicami.... różnie to bywa
Pasek wagi
no to tak jest u mnie :) moja mama jest całkiem ok, ale często bywa męcząca (zwłaszcza z nadgorliwością dzwonienia),
ale mój M. ma z nią znacznie lepszy kontakt niż ze swoją matką. Jednocześnie za ojca swojego to dałby się nieomal pokroić (chyba, że akurat tamten jest zapatrzony w żonkę i robi wszystko pod jej dyktando).

Natomiast moje relacje z przyszłą teściową co rusz wiszą na cienkiej niteczce i kwestia czasu kiedy znowu coś wybuchnie.
Babka jest niereformowalna i zdecydowanie ma coś z głową. I nie chodzi o podejście tylko do mnie, ale ogólnie do wszystkich.
Np. swojemu własnemu prywatnemu synowi z premedytacja zabierała kluczyki do samochodu, żeby nie mógł normalnie pojechać do pracy (pracował wtedy 30 km od miejsca zamieszkania), jej mąż nie ma PRAWA napić się nawet pół piwa (włączając w to wesele - tutaj to już byłam w szoku jak siedział biedak posępny i od razu zaznaczam, że nigdy nie miał kłopotów z alkoholizmem, więc to nie kwestia tego typu), na mój widok to dostaje telepawy generalnie, bo nie taka miała być żona jej synusia. Kiedyś zadzwoniliśmy uprzedzić, że wpadniemy na chwilę na herbatę, to oznajmiła, że nie chce nas widzieć dzisiaj, bo musiałaby się przebierać. Cała rodzina się od niej odwróciła, nikt jej nie odwiedza, bo po prostu nie idzie z nią wytrzymać w jednym pomieszczeniu.

Innym razem ma obrót o 180st i jest tak miła i kochana, że aż się źle robi... ostatnio ugotowaliśmy im na kolację zwykłą kiełbachę (tylko tyle mieli w lodówce) a ta przez pół godziny przeżywała "jaka pyszna kiełbaska, ooo jaka pyszna kiełbaska" grrr

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.