- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 maja 2013, 17:17
9 lipca 2013, 15:33
9 lipca 2013, 15:41
9 lipca 2013, 18:52
Iteke nie ważę się już codziennie. Wczoraj akurat miałam dzień ważenia bo poniedziałek a dziś no waga się włączyła to się już zważyłam. Ja wiem, że ważne te centymetry ale mimo wszystko wydaje mi się, że ta waga powinna się ruszyć. Kulturystką nie jestem, żebym zamieniała tak ten tłuszcz na mięśnie.
marta indoor walking to zajęcia, które odbywają się na specjalnych bieżniach pochylonych do góry i napędzanych siłą własnych nóg, a nie jak w przypadku zwykłej bieżni magnetycznie czy jakoś tam inaczej. Same zajęcia są super wymagające. Chodzę naprawdę na różne ale te dają mi tak w kość, że ledwie żyję. W teorii można podobno spalić w ciągu godziny do 800 kcal i szczerze myślę, że jest to możliwe. Pot się ze mnie leje wszędzie i jak po fitnessie ta bluzka jeszcze pachnie praniem tak po walkingu śmierdzi jak u sztajfa ;) Na zajęcia chodzę 5 razy w tygodniu w dwóch różnych klubach w jednym mam zajęcia 30 minut i wzmacnianie kolejne 20, w drugim mam bite 55 minut walkingu. Są to ćwiczenia typowo aerobowe, które przede wszystkim mają za zadanie spalać tkankę tłuszczową więc podobno wykonywanie ich mniej jak 20 minut nie ma sensu. Ja ze swojej strony polecam je gorąco ale na początku strasznie męczą ja chodzić nie mogłam, gdzie już jednak byłam po różnych zajęciach fitness. Dziś też chyba już więcej nie dam rady zrobić. Miałam 60 min walkingu, 35 na rowerze i 30 minut badmintona. Uff.. chyba basen przełożę na piątek lub czwartek.
Edytowany przez aglaja87 9 lipca 2013, 19:59
9 lipca 2013, 19:59
9 lipca 2013, 22:45
Idę jednak na basen... pouczyłam się i naszła mnie chęć. Mogę najwyżej po 30 minutach wrócić. I tak za to nie płacę ;)
Edytowany przez Kasiachochlikow 9 lipca 2013, 22:47
9 lipca 2013, 23:00
Dopiero wróciłam :) jednak z 30 minut zrobiła się godzinka pływania. Doszłam do wniosku, że najgorsze to zmobilizować się. No naprawdę ledwie żyję ale jak już poszłam to pływałam dzielnie ;) Więc dziś za mną 3 godziny ćwiczeń ;) Czemu nikt nie daje medali z ziemniaka? Achhh i od 23 czerwca nie jadłam nic słodkiego ani słonego. Chociaż powiem szczerze, że dziś to miałam ochotę na pizzuchę, ale kawałeczek sobie kupię w nagrodę jak już zejdę do 55 kilo.
Kasiu, ja kiedyś bardzo regularnie chodziłam na basen (odchudzałam się wtedy też schudłam z 69 na 57) i mogę go naprawdę polecić. Już dawno bym zaczęła na niego chodzić gdyby nie dwie rzeczy 1) źle się czuję ze swoim ciałem w stroju kąpielowym, 2) poprzednim razem przy odchudzaniu przejadło mi się takie pływanie tam i z powrotem. Dziś dochodzę do wniosku, że postaram się wprowadzić to w mój regularny grafik wtorkowy i będę dzielnie chodzić. Nie częściej bo znów mi się znudzi za bardzo, ale raz w tygodniu mogę chodzić ;)
9 lipca 2013, 23:32
9 lipca 2013, 23:37
:) Dzięki, sama czasami mam wątpliwości czy to aby na pewno ja :) mąż się ze mnie śmieje, że albo się uczę albo ćwiczę albo pracuję :Dnie wiem kiedy poza vitalią robiłam jakieś luźne rzeczy, ale ćwiczenia są fajne, przynajmniej ludzi w innej atmosferze spotykam niż przy pracy ;) No zdecydowanie do wody się przyjemnie wchodzi latem przy takich upałach.. jak będę miała ładniejszą figurę (tak te 7 kilo jeszcze w dół - da radę w 2 miesiące?)zacznę chodzić trochę na odkryty na Aquaparku.. mam naprawdę blisko (zresztą ten też co dziś byłam) a coś się opalę skoro do października nie mam wolnego.
A ty koniecznie daj znać jak tam ćwiczenia i basen. Zmobilizuj się, później już jest naprawdę przyjemnie.
10 lipca 2013, 06:32
10 lipca 2013, 10:12
Aaaa jakoś to będzie, teraz mam 3 dni urlopu też od 22 lipca (moja rocznica ślubu - chyba dużo lepiej nie będę wyglądać ale zawsze coś ) więc może pojedziemy nad jeziorko lub morze, tylko z kasą krucho... ;( Ja też od września października mam nadzieję zmienić pracę i wreszcie zacząć robić to co całe życie chciałam. Rok temu zmieniłam właśnie ze względu na brak perspektyw. Zobaczymy co będzie dalej. A Ty Kasiu może nie idź od 15 tylko już dziś skocz sobie raz? Bo najgorzej jak się tak odkłada - przynajmniej w moim przypadku. Jak odkładam to się zmobilizować nie mogę i tak odkładałam od lutego do czerwca.
Fajnie słyszeć, że jestem dla kogoś motywacją. Serio! Kurcze, aż się uśmiechnęłam do siebie to czytając. Mam nadzieję, że dasz radę też ćwiczyć i razem osiągniemy upragnioną wagę i sukces w odchudzaniu.
Dziś zobaczyłam efekty po ćwiczeniach mam kolejne 2 cm mniej na brzuchu i jeden w talii. Do ślubu jak szłam - wczoraj wieczorem zobaczyłam moje pomiary - miałam 78 w brzuchu i 69 w talii. Ale i tak fajnie. Już 6 cm z brzucha poszło i 4 z talii. Moim zdaniem to nie jest zły wynik, jak wy myślicie? Na miesiąc odchudzania? Dokładnie dziś miesiąc mija.
Edytowany przez aglaja87 10 lipca 2013, 10:17