- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 sierpnia 2010, 11:01
15 sierpnia 2010, 00:23
a ja tez mialam nienajlepszy dzien, ale dietkowanie jak najbardziej wporzadku.Woczoraj poczytalam troche listow na stronie glownej. Czytam tytul :"POMOCY" otwieram a tam dziewczyna pisze, ze nie ma okresu bo tak sie odchudzila i co ona ma zrobic, czy isc czy nie isc do ginekologa. Patrze wzrost 172 cm waga 47 kg. Radza jej idz, dostaniesz tablety i kaza ci przytyc. Ona odpisuje ze za nic w swiecie nie zacznie jesc i bedzie ziolka pila na ten okres ktorego nie ma, bo ona nie po to sie tyle meczyla, zebz teraz przez jakiegos lekarza znowu przytyc. Ludzie!!! myle sobie jej nie ginekologa potrzeba. Jej terapeuty dobrego potrzeba. I tak sobie pomyslalam, ze w calym tym odchudzaniu sie gubimy. Przeciez chcemy schudnac na zawsze.A to oznacza ze musimy nauczyc sie jesc a my uczymy sie glodowac!!!!!!! to jest straszne bo do niczego to nie prowadzi. (no chyba faktycznie tylko do lekarza). Suchajcie, mozna byc szczuplym i mozna miec niedowage nawet i byc zdrowym i funkcjonowac normalnie, ale musimy wiedziec co i jak jesc zeby byc zdrowym.
jakies 13 lat temu chcialam sie zdrowo odzywiac, jak to wszystkie nastolatki. Przeczytalam mnustwo ksiazek i gazet na ten temat. I postepowama tak jak pisali 9 porcji warzyw i owocow, ryby 2 x w tygodniu, dobre tluszcze itd. Schudlam do 52 kg, a to nie miela byc dieta, bo ja wazyla wtedz 58-60 kg. To byl szok, wygladalam jakbym uciekla z obozu koncentracyjnego. Ale jakie mialam piekne wlosy i paznokcie, skora gladziutka i super samopoczucie. Ale zrobilam badania kontrolne, bo mama mi zyc nie dawala. Okazalo sie ze mimo niedowagi okaz zdrowia. I tak przez 2 czy 3 lata bylo, az przyszla pierwsza praca, kawka i drozdzoweczka, czekoladki bo imieniny kolezanki z biura i uroslo tu i uwdzie. No a teraz (to znaczy do tamtej niedzieli) to wogole jakies straszne zaniedbanie z mojej strony. I jeszcze ten moj M. ciagle pizze w nocy zamawia. Ale od poniedzialku sie zmienilo. Gotuje w domu, jem w pracy (bo ja wogole ciagle w pracy jestem) a nie na miescie. Odgrzebalam swoje stare przepisy, poszukalam nowych pokupowalam co trzeba i dzialam. I zaznaczam ze jem wszystko (oprocz slodyczy i wyrobow cukierniczych). Pizze tez jem, ale o odpowiedniej porze i polowe z tego co jadlam wczesniej. Dokladnie polowe! Opona na brzuchu jakby zmalala, ale to sie jutro okarze, a raczej juz dzisiaj za kilka godzin.
Apeluje: nie dajmy sie zwariowac, nie zagubmy sie w tych dietach cud, chudnijmy zdrowo! Niech naszym motto bedzie: "powoli a do celu".
15 sierpnia 2010, 08:54
15 sierpnia 2010, 11:06
magdat fajnie że piszesz o takich sprawach, ja też jadam wszystko oprucz słodyczy i wyrobów ciaskarskich, kawałek pizzy nie zaszkodzi jeżeli będzie to jeden tójkącik, przecież nie chodzi tu o odmawianie sobie wszystkiego, ale żeby to było nie codziennie i w małych ilościach, rybki uwielbiam i mogłabym je jeść codziennie.
Ps. bardzo fanie piszesz magdat i superr się czyta ja takich umiejętności nie posiadam w pisaniu
Zdesperowana ciesze się razem z Tobą aby tak dalej to za dwa m-ce bedziemy jak laski
Ja wczoraj byłam choć przez chwile szczęśliwa jak przymierzyłam zakupione spodnie przezemnie w domu, bo w sklepie chwyciłam z półki i szłam dalej załatwiać sprawy, a kupiłam z myślą jeżeli się jeszcze nie wcisne mam motywacje aby chudnąć i zmieścić się , a tu o dzio weszłam i bez żadnego problemu dopiełam, czasem mały sukces a cieszy jak fajna zabawka dziecko.
Życze rónież miłego dzionka , ja dziś z dziećmi sama w domuku mąż w pracy tak więc zajrze częściej czy coś napiszecie
15 sierpnia 2010, 16:24
sm 2202 jak rybke lubisz, to mam fajny przepis. Dzisiaj pierwszy raz robilam taka rybke i mowie mam niebo w gebie, a na dodatek cala porcja ma ok.720 kcal (wg Vitaliusza). Przepis:
plat ryby (ja mialam pange)
papraka
marchewka
cebula
zabek czosnku
lyzeczka przecieru pomidorowego (ja zmiksowalam pomidora)
olej rzepakowy, albo jaki kto woli
Cebule, papryke w kosteke i do garczka, marchew na duzych oczkach zetrzec i tez do garczka, czosnek przecisnac przez praske i go gara. Zalac odrobina wody i dodac olej i dusic az troche zmieknie. Na koncu dodac przecier, albo pomidorka zmiksowanego. jeszcze troche pogotowac, jakies 3 min. Rybe posolic i popieprzyc i do zaroodpornej formy wlozyc. Polozyc na nia warzywa uduszone i ten sok z warzyw tez! piec ok 20 min w piekarniku w 200 stopniach. Na koncu posypac serem zoltym i jeszcze chwile ok 10 min. popiec.
Zjadlam polowe z tego (bo panga jest duza, a poza tym jem polwe tego co dotychczas jadlam) czyli jakies 360 kcal na obiad. Polecem
Milej niedzieli zycze i nie ulegnicie pokusom. z doswiadczenia wiem ze weekendy dla diety sa najgorsze.
15 sierpnia 2010, 16:25
15 sierpnia 2010, 21:53
15 sierpnia 2010, 22:28