Temat: Szczupłe do wakacji!

Dziewczyny jest już po świętach
więc koniec z wymówkami ;)

Czas się wziąć za siebie
bo zanim się obejrzymy będą już wakacje
i trzeba będzie się pokazać w bikini, sukienkach i spodenkach
w których zachwycimy innych swoją figurą

Ten wątek jest dla wszystkich którzy chcą poprawić swój wygląd
nie ważna waga z jakiej startujemy!
Ważne abyśmy się tutaj wspierały w zdrowym zrzucaniu wagi
oraz ćwiczeniach fizycznych

Zasady
1. Akcja staruje od teraz, od dziś
2. Ważenie odbywać będzie się co poniedziałek
3. Wagę można podać do wtorku do wieczora
4. Bierzemy czynny udział w życiu tego wątka aby nie padł śmiercią naturalną

Zapraszam



A no i oczywiście 8 z przodu :D To cieszy najbardziej :D
Pasek wagi
Gratuluję Jajanka! Moje podskoki będą większe jak będę widziała 7 z przodu, ale Twoje wtedy będą chyba jeszcze większe i za to trzymam kciuki :)
Pasek wagi
Hm... lody nie warte były swojego grzechu. Zrobiłam zakupy spoż. właśnie piecze się moja sałatka z cukinii :)
czarno.biala jeśli masz na myśli, że lody Ci nie smakowały to dobrze jest szansa, że przez dłuuuuugi czas po nie nie sięgniesz ;) a jeśli się im oparłaś to gratuluję! Ja na podwieczorek sięgam po jogurt, bo tylko to mam w lodówce  a na zakupy wyciągnę swojego faceta, a co niech trochę podźwiga ;)
Pasek wagi
czarno.biała - a co to za sałatka?:)  ja próbowałam robić kiedyś taką faszerowaną cukinię i nic z tego nie wyszło, woda wychodzi i robi się papka :p jakieś rady?

ja jestem po killerze :) może jeszcze callanetics zrobię czy coś :) a potem będę malować obrazy:) tyle zaliczeń za 2 tyg... biorę się więc od dziś za wszystko po kolei, żeby nie było płaczu w piątek przed zjazdem :P dziś już kupiłam szkicownik nowy i zrobiłam kilka szkiców, takie mamy zadanie domowe z rysunku, zapełnić szkicownik :p

dietetycznie tak sobie, bez grzechów (prócz pół piwka ;) ) ale i nie jakoś dietetycznie, powiedzcie dziewczyny, jak układacie sobie diety? co na Was działa? bo ja to się nie znam za bardzo na tej całej dietetyce i to przekłada się chyba na brak efektów :p stosujecie po prostu MŻ czy coś bardziej złożonego? ja ćwiczę i jem zdecydowanie mniej a efektów spektakularnych brak
Pasek wagi
Ja się nie nadaję do planowania posiłków z dnia na dzień, a już na pewno nie układam sobie tygodniowych planów jak to co niektórzy robią. Nie lubię tej metody, bo po prostu jem to na co akurat mam ochotę w danym momencie (dietetycznie oczywiście) i to co mam w lodówce, a chyba nie chciałabym jeść do z góry założonych wcześniej posiłków, bo wydaje mi się to bardzo rygorystyczne i wtedy jest to takie wielkie słowo DIETA, a ja jestem osobą, która robi tylko to co bo lubi a nie musi. I traktuję odchudzanie jako coś co da mi korzyść i czego chcę, a nie coś co muszę zrobić. Myślę, że wiecie co mam na myśli ;)
Więc w sumie chyba wychodzi na to, że moja dieta to jedz nieważne co, ale mniej i zdrowo.
Pasek wagi
no u mnie to wygląda tak samo :) i w sumie nie chcę stosować "diety", używam tego słowa tylko tak ogólnikowo, chodzi mi o to, jakie zdrowe nawyki i produkty wprowadzacie do swojego odżywiania a co wykluczacie, chcę zmienić swój sposób odżywiania na zawsze, wiele już udało mi się zmienić ale efekty wciąż mizerne, więc może jest jeszcze kilka rzeczy które mi szkodzi a nie wiem o tym? na zjeździe np wywiązała się dyskusja na temat odchudzania pomiędzy mną a koleżankami i jedna twierdziła, że takie odżywanie, np zastępowanie chleba waflami ryżowymi jest bez sensu bo nie chodzi o kcal tylko co ile zawiera węgli itd... co myślicie o tym? co na Was działa?

ja nie jem słodyczy już jakiś czas ale za to np zajadam się owocami ciągle, a one też mają sporo cukru, może to mi przeszkadzać w utracie wagi? zastanawiam się w czym tkwi problem
Pasek wagi
Hm... jak tak sobie myślę, to w sumie jem więcej nabiału (serki wiejskie, białe, jogurty), ale nie wykluczam pieczywa, chociaż jem go mniej niż kiedyś, powiedzmy 2 bułki dziennie. Dużo warzyw (pomidor, ogórek) i jakaś chuda wędlinka też się zdarzy. Częściej jem ryż, a sporadycznie makaron i ziemniaki (kilka razy w miesiącu). Często też jem jakieś zupy. Jeśli chodzi o słodycze to tylko wtedy jeśli już na prawdę nie mogę się powstrzymać pod warunkiem, że jest przed 14, ale to wtedy jest powiedzmy jedno dwa ciastka i tyle, ale za to potem dodaję sobie więcej brzuszków żeby spalić te słodkości. Jeśli chodzi o owoce to zdarzy się, że zjem jabłko lub banana, ale nie jem ich też przesadnie dużo, powiedzmy 3,4 owoce w tygodniu. I wyeliminowałam zupełnie fast foody. I to chyba tyle. I przede wszystkim staram się sobie nie odmawiać niczego, bo wtedy dieta jest dla mnie mordęgą i frustracją, ale też nie przesadzać oczywiście w ilości :)
Pasek wagi
a ja jestem po godzince na siłowni orbi , bieżnia, rowerek : )

no i oczywiście 16 minut hula hop
Ja to jem po prostu mało. Od zawsze nie jadłam śniadań - niedobrze mi było po nich - wiem, że to super niezdrowo, ale tak już mam po dziadku - też nigdy śniadania nie jada. Jem obiad....jeśli można to nazwać obiadem. Zazwyczaj jakiś kawałek mięsa (duszony, p ieczony, smażony na patelni grillowej) i surówki w brud. Ale to tak może ze 3-4 razy w tygodniu, bo więcej nie mam czasu gotować. 0 ryżu, kasz, ziemniaków, makaronów - ostatnio parę zjadłam makaronów, bo mama ugotowała, to nie chciałam z siebie robić wariatki przy stole mówiąc, że ja tego nie zjem. Postarała się, bo kupiła specjalnie dla mnie makaron ciemny (niby zdrowszy. A w pozostałe dni...jakaś szybka zupa, typu pomidorowa, a najczęściej sałatki. Dzisiaj z braku czasu zjadłam surówkę z kapusty pekińskiej z odrobiną soli i 3 łyżkami śmietany. Nie smakowało mi to za bardzo, ale coś jeść trzeba. Dopchnęłam jednym waflem ryżowym. Na tym się skończyło moje dzisiejsze menu, bo resztę dnia do wieczora spędziłam w pracy.
Pewnie zaraz na mnie nakrzyczycie, że się głodzę, ale ja inaczej chyba nie potrafię. Stosowałam diety, gdzie trzeba jeść 4-5 posiłków, ale to było wtedy jak nie chodziłam do pracy. Teraz po prostu nie mam czasu na takie wariacje jedzeniowe. Poza tym, jak jem przypuszczalnie śniadanie, to zaraz mam ochotę na coś słodkiego, a to jeszcze kawek sera, a to kawałek wędliny i czas "do obiadu" chodzę i wyżeram ;/ Śniadanie tak "rozdrażnia" mój żołądek, że jestem jeszcze bardziej głodna, niż jak tego śniadania nie zjem :P
A co do diet ściśle określonych jakimś schematem i podane ścisłe menu... to katorga. Człowiek tylko chodzi i liczy i waży ile i co zjeść, a czego nie zjeść. Wyczekuje tylko z zegarkiem w ręku następnej pory jedzenia. Masakra. Mówię z doświadczenia, bo byłam kiedyś na kopenhaskiej między innymi i mimo, że schudłam (a potem przybrałam, ale to już inny temat) to nie było warto katować się 2 tygodnie.
A taka dieta, gdzie trzeba się wbić w moment, żeby białka, węgli i czegoś tam jeszcze było odpowiednio dużo w diecie... Chyba jestem na to zbyt leniwa, albo za głupia. Nie wyobrażam sobie spędzić pół dnia w sklepie czytając etykiety i patrząc co ile ma w sobie tłuszczu, węgli, białka itd.
Uważam, że człowiek, który chce zredukować swoją masę musi przejść na dietę taką na jaką go psychicznie stać. Jeden nie jedząc słodyczy powie, że to jest dla niego wielkie poświęcenie, drugiemu to będzie za mało i doda jeszcze ograniczenia jedzeniowe i ćwiczenia. Trzeba mierzyć siły na zamiary :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.