27 grudnia 2012, 11:44
Dziewczyny jest już po świętach
więc koniec z wymówkami ;)
Czas się wziąć za siebie
bo zanim się obejrzymy będą już wakacje
i trzeba będzie się pokazać w bikini, sukienkach i spodenkach
w których zachwycimy innych swoją figurą
Ten wątek jest dla wszystkich którzy chcą poprawić swój wygląd
nie ważna waga z jakiej startujemy!
Ważne abyśmy się tutaj wspierały w zdrowym zrzucaniu wagi
oraz ćwiczeniach fizycznych
Zasady
1. Akcja staruje od teraz, od dziś
2. Ważenie odbywać będzie się co poniedziałek
3. Wagę można podać do wtorku do wieczora
4. Bierzemy czynny udział w życiu tego wątka aby nie padł śmiercią naturalną
Zapraszam![]()
10 stycznia 2013, 11:13
kochane zmienilam cel :) trzymajcie kciukasy :)
10 stycznia 2013, 11:24
Witajcie dziewczyny... Miałam 3 dni doła, 3 dni zwątpienia i 3 dni obżarstwa... Na szczęście doszłam do siebie i wracam na właściwą drogę. Wszystko zaczeło się od trudnego egzaminu i nauki w nocy, potem przyszedł zabiegany dzień i brak zdrowego jedzonka w pobliżu, a wczoraj miałam urodziny i same wiecie jako to wtedy jest.. Na szczęście nie było jakoś bardzo tragicznie, ale jadłam słodycze i nie zdrowe rzeczy np. pizze :/ po której mnie przeczyściło. Powiedzcie kochane, czy może to być spowodowane tym, że niewłaściwie się odżywiam tzn. za mało jem, albo w złych proporcjach? Nigdy mój organizm, tak szybko nie zareagował na jedzenie. Niegdyś na reakcję musiałam czekać przynajmniej cały dzień, a teraz po godzinie właściwie rozsadzało mi brzuch od wzdęć. Nie wiem sama co o tym sądzić...
10 stycznia 2013, 11:33
natuus jezeli odzywiasz sie zdrowo przez jakis okres czasu zoladek sie przyzwyczaja, gdy nagle dostaje porcje masakrycznie niezdrowego jedzenia tak reaguje. Ja ostatnio zjadlam placka ziemniaczanego z gulaszem, ciezkostrawne jedzenie jak nic, i dostalam drgawek tak mi sie niedobrze zrobilo, musialam szybko sie polozyc bo pewnie bym zwymiotowala.... to byla da mnie lekcja, koniec ciezkostrawnego zarelka...
- Dołączył: 2012-12-23
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 286
10 stycznia 2013, 11:46
jajanka- dobrze, że miałaś komu oddać te pierniki ;D
bogusica- jeśli chodzi o Chodakowską- ja zaczęłam z nią ćwiczyć ponad 2 tyg temu- 3- 5 razy w tyg, a w dni, kiedy nie ćwiczę z Ewą, stawiam na inny rodzaj ruchu (tak dla urozmaicenia)- orbitrek albo nordic walking. Ćwiczenia z Chodakowską podobają mi się o tyle, że słysząc ją, jestem zmotywowana do ćwiczeń. Jest moment, że klniesz w myślach, bo nie masz siły wykonać jakiegoś ćwiczenia, a wtedy słyszysz: "dasz rade, nie męczymy się jeszcze" i starasz się dać z siebie więcej, nie odpuszczasz. Na mnie to działa :)
natuuss- nie przejmuj się, każdy ma gorsze dni. Sesja potrafi dać w kość, a bez "paliwa" w postaci jedzenia (nawet tego 'grzesznego' typu słodycze czy pizza) ciężko wykrzesać z siebie siłę czy ochotę do nauki. Głowa do góry! Dziś też jest dzień! Do wakacji jest jeszcze dużo czasu. Małymi krokami, a do przodu! :)
SlimDevil- motywacja przede wszystkim! Trzymam kciuki!
10 stycznia 2013, 12:00
Od dzisiaj znów zaczynam zdrowo i lekko... Niestety, muszę na moim kalendarzu zaznaczy porażkę :/
10 stycznia 2013, 13:48
natuus ja mam to co miałaś, jakiegoś takiego doła załapałam, że na nic nie mam ochoty :(
- Dołączył: 2013-01-08
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 26
10 stycznia 2013, 16:14
Zwalmy dziś zły humor na barki pogody, bo ja też umieram z niechęci. Już nawet o jedzenie nie chodzi (chociaż mam ochotę na coś, co podniesie mi cukier, bo w ogóle nie mam energii), tylko o ogólne nastawienie. Tak jak pisałam wcześniej, jestem bardzo niecierpliwą osóbką. Trzymam dietę od kilku dni, a już chciałabym widzieć się w lustrzę taka, jaką powinnam być za pół roku. Kwestia zgubienia 5 kg nie jest przerażająca i na pewno zrzucę je wcześniej, ale w moich planach też jest ukształtowanie sylwetki, co wiadomo wymaga większej cierpliwości i systematyczności. Także LASECZKI głowy do góry!!!!!! Dzięki Wam się ogarniam:)
natuus nie miej jakichkolwiek pretensji do siebie o te trzy dni. Nie jesteśmy maszynami. Bozia nas tak stworzyła, że przede wszystkim mamy emocje, a one niekiedy płatają figla i nie funkcjonują po naszej myśli. Potrzebujemy ciężkich dni właśnie po to, żeby zrobić życiowy rekonesans. I najważniejsze, że się podniosłaś. Podziwiam Cię, bo u mnie z reguły takie mini depresje trwają o wiele dłużej. Tylko, że wtedy nie jestem nawet w stanie funkcjonować w ciągu dnia, a o wyjściu z mieszkania nie ma nawet mowy. A co do pizzy, to jeżeli ją lubisz mogę wysłać Ci przepis na dietetyczną. Wtedy na pewno przestaniesz za nią tęsknić:* Powodzenia:)
10 stycznia 2013, 16:54
zrobiłam dziś na obiad dietetyczne placuszki ze szpinakiem i serkiem wiejskim, pycha !!!
- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 831
10 stycznia 2013, 17:44
hejka dziewczyny :) ja zachęcona tym, że zakwasy praktycznie zniknęły (wczorajsze taebo też mi pomogło chyba) wzięłam się za killera :P dwie rundy tylko zrobiłam a miałam chęć na trzecią... tylko już po tych dwóch ból łydek znowu wrócił :/ czułam, że ta trzecia byłaby za dużo dla nich i znowu nie mogłabym chodzić jak człowiek... co jest?:/ polubiłam te ćwiczenia :) a tu takie psikusy :P
pogoda faktycznie do dupy ale nie dajmy się złym humorom, dobrą muzyczkę sobie puśćcie albo komedię jakąś :) ja lecę zjeść jakąś pierwszą kolację, wypiję kawkę i noc przed komputerem mi się szykuje :p zamierzam zapychać się później waflami ryżowymi i serkiem, żeby nie złapał mnie wilczy głód o jakiejś pierwszej w nocy :p